.

Marzenia się spełniają ;]

30 sierpnia 2012

Powoli wracam do blogowego rytmu ;] Przez ten czas wolny miałam porobić nowe makijaże, recenzje itp. I co? I aparat szlag trafił :( Leży sobie w serwisie i czeka na swoją kolej... Okazuje się,że nie powinien przekłamywać kolorów. Tak więc nie wiem kiedy do mnie wróci...
No ale... Wiecie,że dzisiaj jestem najszczęśliwszą osobą na świecie? Od początku... Niedługo wypada Winobranie w Zielonej Górze. Niecałe 50 km od mojego miasta. Jakoś mnie nigdy tam nie ciągnęło, aż do teraz. Jak co jakiś czas sprawdzam rozpiskę koncertów mojego ukochanego zespołu. I co widzę? Zielona Góra 13/09/2012... Czyżby? Przecieram moje oczyska, bo nie wierzę. Ale faktycznie. IRA zawita do ZG. Kocham ten zespół miłością wielką :D Pozostała kwestia transportu. Zawzięłam się i stwierdziłam,że choćby stopem, ale pojadę. Ale obędzie się, gdyż po namowach, mój TŻ zgodził się mnie przetransportować. :D Tak więc jedno z moich przyziemnych marzeń zrealizuje się już 13 września :D Zapowiadam iż będę koczować pod sceną, aby tylko być przy barierkach :D
Na koniec historyji dorzucam kilka klipów :D

Lubicie ten zespół? Znacie? :D


PS. Jak Wam się widzi nowy szablon? (Tak, kobieta zmienną jest,ale ten chyba zagości na dłużej :) )

Mała przerwa.

22 sierpnia 2012

Witajcie :) Ostatnio coraz mniej mnie na blogu. A to wszystko spowodowane sprawami związanymi ze studiami. W sumie został mi już przedostatni krok. Papiery dostarczyłam, przyszło również potwierdzenie,ze oficjalnie jestem już studentką pierwszego roku Resocjalizacji :) Teraz tylko wynajem mieszkania (trzymajcie kciuki,żeby się nam udało) i przeprowadzka. Kolejnym powodem jest też to,że mój TŻ kończy w poniedziałek remont mieszkania i w końcu będziemy mogli spędzić więcej czasu ze sobą. Niestety został nam tylko miesiąc, a potem tylko weekendy. Co prawda nie będę daleko (50km), ale będziemy widywali się rzadziej. Mały 'urlop' od blogowania dobrze mi zrobi :) Uciekam na zapewne nie więcej niż dwa tygodnie. Jednak prace na projekty przez ten czas nie będą publikowane. Jak wszystko ogarnę, wrócę do Was :))
 Tak więc do zobaczenia niebawem :)) Powrócę z nowymi, świeżymi makijażami i recenzjami :)
Trzymajcie się cieplutko :)

Sensique-Błyszczyk do ust z kompleksem witamin E, C i F nr.118

21 sierpnia 2012

Witajcie ;]  Tak jak uprzedzałam, zasypię Was teraz falą błyszczyków czy pomadek ;] Staram się nie rezygnować z kolorowych makijaży, lecz główną rolę teraz odgrywają usta. Błyszczyki pokochałam dawno temu. Miałam swój numer jeden, niestety nie pamiętam jaki. Jedyne co mi świta, to że był błyszczykowym nudziakiem. Bardzo mi się podobał. Ale było to kilka lat temu. Gdy się skończył, przestałam sięgać po błyszczyki. W sumie nawet nie wiem dlaczego. Aż do momentu,gdy moim oczom ukazał się ON :D Zupełnie przypadkiem przy kasie w koszyku zauważyłam ten oto błyszczyk. Cena 4,99. Kolor mi się spodobał, więc mówię sobie, czemu nie? :) I tak się zaczęło. Dzisiaj zaprezentuję Wam tego pana ;]

Co o nim pisze producent:
Nowoczesny i lekki, mieni się perłami i diamentowymi kryształkami.
Nadaje ustom piękny kolor i intensywny połysk dzięki naturalnym olejkom i woskom.
Kompleks witamin odżywia i pielęgnuje naskórek ust, mikrosfery nadają aksamitną gładkość.
Napis już się całkowicie zdarł. Na próżno też szukać na nim składu. Może był, zanim się zdarł. Jednak na stronie Sensique, skład jest podany ;] Wrzucam dla ciekawych :D
Źródło: Sensique.pl
 Trochę długi. Nie zanam się na tym zupełnie, więc na razie mi nie przeszkadza :D

 Nie dam sobie ręki uciąć. Ale można mu to wybaczyć :) Mój numer to 118. Z tego co widać na stronie Sensique, dostępnych jest aż 10 wersji kolorystycznych.

Zdjęcie: Sensique.pl
Muszę się chyba wybrać też po inne kolorki ;D Standardowa cena to 7,99. Nie jest to dużo. Moim zdaniem jest to śmieszna cena za taki błyszczyk.
 Aplikator: Nie za duży, nie za mały ;] Dla mnie w sam raz :) Jednorazowo nabiera prawie że idealną ilość błyszczyku. Nie trzeba dokładać kolejnych warstw, by uzyskać dobry efekt.
 Moje serducho podbił od razu. Trzyma się przyzwoicie, do dwóch godzin bez jedzenia i picia. Nie klei się, pachnie troszkę chemicznie, lecz nie jest to uciążliwe.
Moja ocena: 4,5/5
Jak na razie jest to mój błyszczykowy numer jeden :D
A na koniec słit focia mojego Maluszka ;] Wyobraźcie sobie,że on bardzo często tak śpi w legowisku. Tutaj śpi na łóżku moich rodziców. ;D
To do następnego :)

Recenzja: Wygładzające mleczko do demakijażu Be Beauty.

13 sierpnia 2012

 Dzisiaj przedstawię Wam tego oto pana ;]
Mleczko do demakijażu Be Beauty. Dostępne są dwie wersje. Ja wybrałam różową-wygładzające i łagodzące. Jest jeszcze wersja niebieska-nawilżająca i odświeżająca.
 Przyjżyjmy się bliżej, co pisze o nim producent:
 Co prawda cery suchej nie posiadam, ale za to wrażliwą już owszem. Stąd padło na to mleczko. Tym bardziej,że do pewnego czasu nie używałam specjalnych kosmetyków do demakijażu. Wystarczał mi żel, o którym przeczytacie TUTAJ. Jednak nie dawał sobie rady z cieniami nałożonymi na bazę. Jako laik w dziedzinie demakijażu zdecydowałam się na coś niedrogiego i wydajnego. I to mleczko spełnia te dwa warunki. Szata graficzna jak i opakowanie wygląda przyzwoicie. Mi osobiście bardzo się spodobało. Ale przejdźmy do ważniejszych spraw, czyli tego jak z demakijażem sobie faktycznie radzi.
Sposób użycia:
Ja zamiast na dłoń, mleczko nakładam od razu na wacik, po czym zmywam makijaż. W moim przeczuciu, nie poradził by sobie z kosmetykami wodoodpornymi. Takowych nie stosowałam, ale widzę że już nie najlepiej radzi sobie z makijażem normalnym a co dopiero wodoodpornym. Po demakijażu zostają resztki tuszu, czy kredki do oczu. Trzeba się troszkę namachać,żeby całkowicie oczy domyć.Jeśli ktoś może poświęcić te dwie minuty dłużej na domywanie resztek makijażu, nie sprawi to większego problemu.
Zamknięcie:
Wygodne, zamykane na charakterystyczny klik, żebyśmy mieli pewność,że zamykamy właściwie ;] Przepraszam za upaćkanie, ale zdjęcia robione w pośpiechu :D Niestety gdy produktu będzie już mało, mleczka do góry nogami nie postawimy. Może to nieco utrudniać zadanie :)
Skład:
Ja sie na tym nie znam. ponoć im krótszy skład tym lepiej. Tutaj skład jest dosyć długi ;]
Konsystencja:
Mleczko jak mleczko. Biała, niezbyt gęsta konsystencja.
Zapach:
Esktrakt z nagietka i olej migdałowy. Może i tak. Ja na zapachach się nie znam :D Pachnie przyjemnie. Nie za słodko, nie jakoś mdło. Zapach wyczuwalny podczas demakijażu, jednak potem znika. 
Działanie:
Tak jak pisałam powyżej, makijaż zmywa, jednak musimy się nieco namachać, szczególnie przy mocniejszym makijażu. Pozostawia skórę delikatnie nawilżoną, zostawia na niej lekki film. Nie wiem czy dobrze sobie poradzi również z podkładem, gdyż próbowałam go zmyć z mojej buźki. Musiałam sobie pomagać potem żelem Garniera ;] Może akurat z tym podkładem sobie radził gorzej, a inne zmyje? ;]
Cena/Wydajność:
Z tego co pamiętam, mleczko dostaniemy w sieci sklepów Biedronka w cenie niecałych 5zł za 200ml. Produkt bardzo wydajny. Kupiłam je już trochę czasu temu i ciągle jest go sporo. Choć zmywam nim tylko makijaż oczu. Choć w tej cenie za tyle ml produktu, nie przepłacimy ;]
Moja ocena:
Jak na moje pierwsze mleczko, nie jest źle. Choć dalej będę poszukiwała ideału ;] Czy polecam? Można spróbować, szczególnie,że jest niedrogie ;]

Miałyście to mleczko? Co o nim sądzicie? A może macie jakieś swoje ideały w tej dziedzinie? :)
*
Dzisiaj oficjalnie zakończyłam swoją wakacyjną pracę. Możecie powiedzieć,że jestem dziwna, ale zakręciła mi się łezka w oku :) Pracowałam tam dwa i pół miesiąca. Powiecie,że to tylko tyle i tylko ulotki. Ale dla mnie to aż tyle. Nie spodziewałam się takiej atmosfery. Mam nadzieję,że za rok znów mi się uda wkręcić :) Ciągle zapraszam do mojego projektu. Klik w banner po prawej stronie na samej górze bloga.
Do następnego :))