.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą krem pod oczy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą krem pod oczy. Pokaż wszystkie posty

Corine de Farme HBV, krem pod oczy w pędzelku. Moja walka z cieniami pod oczami.

24 września 2014

Hej :* Dziś przychodzę do Was z postem pielęgnacyjnym. Wiem, że nie przepadacie za tym, jednak uznałam, że należy mu się osobny wpis na blogu. Mowa o kremie pod oczy firmy Corine de Farme. Krem dostałam na spotkaniu blogerek ponad miesiąc temu i od tamtej pory używam go codziennie wieczorem przed snem. Jeśli chodzi o systematyczność, to jest u mnie z tym ciężko, jednak w tym przypadku o dziwo trzymałam się dzielnie. Codziennie używałam tego malucha po to, by sprawdzić czy faktycznie działa. Widziałam postępujące efekty, co motywowało mnie jeszcze bardziej. Ale czy do końca mnie zadowolił? O tym przeczytacie dalej.
Krem rozjaśnia cienie pod oczami i likwiduje oznaki zmęczenia. Przeznaczony jest do wszystkich rodzajów skóry. Specjalnie opracowana formuła z udowodnioną skutecznością i w innowacyjnym opakowaniu z pędzelkiem. Formuła produktu zawiera starannie wyselekcjonowane składniki zapewniające skuteczne działanie: 
-kora jesionu zawierająca związki organiczne chroniące naczynia krwionośne i zapobiegające powstawaniu cieni pod oczami
-krzem organiczny wzmacniający strukturę naczyń krwionośnych i witaminę B3 poprawiającą mikrokrążenie
-ekstrakt z borówki zmniejszający opuchliznę pod oczami i oznaki zmęczenia
Krem otrzymujemy w papierowym kartoniku. Ja od razu po zrobieniu zdjęć się go pozbyłam. Nie lubię trzymać takich rzeczy, bo tylko zajmują niepotrzebnie miejsce. Już na spotkaniu po otworzeniu prezentów przykuł on moją uwagę. Różowy kolor lubię, nie przeczę, więc tym bardziej mi się spodobał. Po otworzeniu ukazuje nam się również różowa tubka z białą nakrętką zamykaną na klik. Podoba mi się takie rozwiązanie. Cały design według mnie jest ciekawy, nie przesadzony. Tubka jest lekko giętka, jednak przez sposób aplikacji może być problem z wydobyciem resztek kremu. Po otwarciu zakrętki naszym oczom ukazuje się... pędzelek. Pierwszy raz mam do czynienia z takim rozwiązaniem, ale przyznam, że jest ono ciekawe i wygodne. Włosie jest całkiem miękkie, co dodatkowo uprzyjemnia aplikację. Lubię się nim miziać pod oczami :D Musimy jednak uważać, gdyż jak kremu jest coraz mniej, to może on 'strzelać zamiast powoli się wylewać. Raz strzeliłam tak sobie do oka... To taki jeden mały minus, przed którym przestrzegam. Dodatkowo po każdorazowym użyciu musimy pędzelek umyć wodą z mydłem, co zapewnia nam zachowanie czystości.
Krem nie jest ani gęsty, ani szczególnie lejący. Konsystencja jest taka w sam raz. Zapach jest delikatny, ale perfumowany. Nie rzuca się on bardzo w nos, więc wrażliwce mogą być spokojne :) Wchłania się dość szybko, jednak nie nada się pod makijaż, gdyż zostawia lekki film. Na noc będzie idealny. Rano obudzimy się z fajnie nawilżonymi okolicami oczu. Do kremu podchodziłam bardzo sceptycznie, bo w cuda nie wierzę. Jednak o dziwo, bardzo się polubiliśmy. Moje cienie pod oczami ostatnio bardzo się powiększyły. Nigdy nie miałam z tym większych problemów, jednak niedawno zaczęło mnie to zastanawiać. Dlatego z tym większym entuzjazmem podeszłam do tego kremu. I nie zawiodłam się. Nie możemy liczyć na to, że cienie znikną całkowicie. Ale po regularnym cowieczornym używaniu zauważyłam, że są one zdecydowanie mniejsze. Nie są już aż tak widoczne, choć nadal są. Nie używałam nic innego przez ten czas, tak więc wiem, że to zasługa tego maluszka. Wpisał się on do moich ulubieńców. Nie zredukuje nam on też oznak zmęczenia w stu procentach, choć są one też mniej widoczne. Po codziennym używaniu przez ponad miesiąc, kremu zostało mi troszkę mniej niż pół, więc jest całkiem wydajny. Cena też nie jest jakoś szczególnie wygórowana, biorąc pod uwagę działanie. Polecam Wam, jeśli macie problem z cieniami. Nie liczcie na całkowitą ich likwidację, jednak ich zmniejszenie a i owszem :)
Dostępność/Cena:
Klik / 29,20 zł

Miałyście? Może polecacie jakiś inny, ciekawy krem pod oczy, który zniweluje cienie pod oczami?

Przypominam Wam również o trwającym jeszcze tydzień rozdaniu ;) (Więcej informacji po kliknięciu w baner ;))
http://angietrucco.blogspot.com/2014/08/rozdanie-wygraj-zestaw-kosmetykow-do.html

NoniCare - Nawilżający krem pod oczy (25+)

26 maja 2013

Hej Dziubki :) Zadania zaliczeniowe na informatykę porobione, więc można się nieco zrelaksować przy blogu ;) Na samym początku chciałam Wam jednak podziękować. Za co? Za 251 obserwatorów. Przed chwilą dobiło do 250 a już jest 251. Dziękuję Wam za to z całego serduszka. Dzięki Wam wiem,że to co robię ma sens. :*** Ale wracając do sedna notki, przychodzę do Was z kolejnym produktem, który dostałam na spotkaniu lubuskich blogerek. A mowa o nawilżającym kremie pod oczy. Nigdy wcześniej nie miałam żadnego kremu pod oczy i sama jestem na siebie za to zła. Dopiero po wypróbowaniu tego kremu zauważyłam, jak krem może pomóc. Ale nie zdradzę więcej, po to zapraszam do dalszej części notki :)
 Na sam początek może kilka informacji od producenta:

Szybko wchłaniający się krem pod oczy o przedłużonym działaniu nawilżającym. Zawiera substancje aktywne zawarte w soku Noni (Morinda citrifolia) oraz w ekstraktach z aloesu i grejpfruta, a także oliwy z oliwek i oleju awokado. Działa tonizująco, zmniejsza cienie i opuchliznę pod oczami.

Jak również zauważyliście, krem opatrzony jest znaczkiem:
BDIH 
Co to oznacza? Wszystko wyjaśnia producent:
 
Czym jest BDIH ?
BDIH jest Stowarzyszeniem założonym w 1951 roku, zrzeszającym organizacje przemysłowe i firmy handlowe działające w branży farmaceutyków, produktów ochrony zdrowia, suplementów diety (żywności) i produktów higieny osobistej (www.bdih.de). Stowarzyszenie ma swoją siedzibę w miejscowości Mannheim w Niemczech i zrzesza już ponad 440 producentów i dystrybutorów:
  • kosmetyków tradycyjnych i kosmetyków naturalnych
  • suplementów diety (żywności)
  • odżywek
  • paraleków i produktów medycyny naturalnej
  • środków medycznych
Producenci wyrobów oznaczonych pieczęcią BDIH "Certified Natural Cosmetics", stosują naturalne surowce takie jak oleje roślinne, tłuszcze i woski, ekstrakty ziołowe, olejki eteryczne i substancje zapachowe pochodzące z kontrolowanych upraw ekologicznych lub pozyskiwane z "dzikich" zbiorów również podlegających ścisłej kontroli. Przy bardzo dokładnym dobieraniu każdego z surowców produkcyjnych, ogromną rolę odgrywa aspekt ekologiczny.
Teraz pora na kilka słów ode mnie. Na początek kilka kwestii technicznych. Krem zapakowany jest dodatkowo w kartonik, swoją drogą całkiem ciekawy. Gdybym widziała go w drogerii, na pewno zwróciła bym na niego uwagę. Ja jednak kartonik odstawiłem a krem leży sobie grzecznie w kosmetyczce. Z tyłu znajdziemy interesujące nas informacje, jak i skład. Po otworzeniu kartoniku naszym oczom ukazuje się całkiem fajnie prezentująca się tubka. Jest ona dosyć mała (15 ml) ale zapewniam Was,że krem jest mimo to bardzo wydajny. Biała tubka z prostymi, ale równocześnie ciekawymi napisami podbiła moje serce. Uwielbiam prostotę, połączoną z kolorem. Tutaj również znajdziemy skłąd kosmetyku, gdyby kartonik nam się gdzieś zawieruszył. Tubka nie jest ani miękka, ani twarda. Coś tak pośrodku. Można zużyć kosmetyk do końca. Szczelna, zakrętka sama się nie odkręca, nic się z nią nie dzieje. Przez malutki otwór można wydobyć tyle kremu ile potrzebujemy.
Konsystencja jest delikatna co sprawia że krem wchłania się bardzo szybko. Dobrze współpracuje z innymi kosmetykami (korektor, puder). Zapach ma również fenomenalny. Świeży, owocowy. Choć z czasem może być męczący. Ale przejdźmy do efektów. Ja kremu używam prawie codziennie od dwóch miesięcy. Oczywiście co jakiś czas robiłam przerwę, by sprawdzić czy czasem to nie on mnie podrażniał i wysuszał skórę. Jednak winowajca jest inny, ale o tym innym razem. Jest szalenie wydajny. Krem wchłaniał się bardzo szybko, nie powodował rolowania się korektora. Powiem więcej, całkiem fajnie z nim współpracuje. Po takim czasie używania mogę stwierdzić,że bardzo się polubiliśmy. Świetnie nawilża, nie podrażnia (nawet jak minimalna ilość dostanie się do oka). Cienie pod oczami mam. Często też z powodu niewyspania miałam worki pod oczami (żeby się wyspać potrzebuję mnóóóóstwo snu, więcej niż przeciętny człowiek :D). Ten krem sprawił,że worków nie mam, a cienie są mniej widoczne. Serio! Czasem gdy mam lekko podpuchnięte oczy, nakładam go trochę więcej, a opuchlizna się zmniejsza. Powiem Wam,że dzięki temu kremowi zapomniałam prawie całkowicie co to są worki pod oczami. Jestem nim oczarowana. I gdyby nie fakt, że uwielbiam próbować nowych kosmetyków, na pewno bym go kupiła. Mój niekwestionowany hit, mimo faktu,że wcześniej nie używałam kremów pod oczy. Zdecydowanie polecam.

Na koniec wklejam skład:
 Aqua, Cocos Nucifera Oil, Glycerin, Caprylic/Capric Triglyceride, Glyceryl Stearate, Cetearyl Alcohol, Helianthus Annuus Seed Oil, Cetearyl Glucoside, Olea Europaea Oil, Morinda Citrifolia Fruit Extract, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Persea Gratissima Oil, Citrus Aurantium Amara Flower Extract, Citrus Grandis Fruit Extract, Serenoa Serrulata Fruit Extract, Squalane, Benzyl Alcohol Xanthan Gum, Tocopheryl Acetate, Sodium Benzoate, Lactic Acid, Potassium Sorbate, Ascorbyl Palmitate, Parfum, Citral, Citronellol*, Limonene. Linalool.

Dostępność/Cena:
Słyszałam że prawdopodobnie Rossmann, KLIK / ok. 16 zł.

Mieliście? Jaki inny krem pod oczy polecacie? :)