.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Farmona. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Farmona. Pokaż wszystkie posty

Kokosy i banany połączeniem idealnym?

29 kwietnia 2014

Hej Kotki :*
Korzystając z faktu, że właśnie odwołali mi jedne zajęcia, jestem tutaj :) Piszę do Was siedząc z olejem na głowie ^^ Za jakiś czas postaram się Wam napisać jak aktualnie wygląda moją pielęgnacja włosów. Od ostatniego czasu trochę zmieniło. Do szamponu i odżywki doszedł jeszcze olej. Nie jest to jakoś skomplikowane, ale oleje mają zbawienne działanie na włosy, a mi udało się znaleźć w końcu moją porowatość, więc i dobrać odpowiednie oleje. Szału na razie nie ma, ale jest lepiej niż było. Ale o tym w osobnym poście :) Dziś natomiast przychodzę z recenzją smakowitego kremu do rąk :D Ciekawi, czy poza smakowitym zapachem jest dobry? Zapraszam dalej :)
Jakiś czas temu odstawiłam krem do rąk z Czterech Pór Roku. Doszłam do wniosku, że muszę kupować tylko kremy w miniaturowych opakowaniach. Bardzo szybko nudzi mi się ich zapach i często lądują u mojej mamy czy siostry. Bezsensu, pomyślicie sobie. Teraz to i ja to wiem :D Ale gdy odstawiłam CPR, musiałam się zaopatrzyć w coś nowego. Moją uwagę przykuł malutki krem z Farmony. Dawno temu miałam od nich krem do ciała, który pokochałam za zapach. Tutaj już sama tubka zwróciła moją uwagę. Solidna, mała, zmieści się bez problemu w każdej torebce. Kolorowe, wesołe opakowanie zdecydowanie jest na plus. Otwór przez który wydobywamy krem, również jest bez zarzutów. Jedynym minusem może być fakt, że zakrętka z czasem się wyrabia i musimy uważać by dobrze dokręcić, ale jej nie przekręcić.
No okej, opakowanie swoją drogą, a jak jest z właściwościami i całą resztą? Zapach jest cudowny. Banan z kokosem. Nie jestem w stanie, który z zapachów wybija się bardziej, bo pachną z podobną intensywnością. Ale w połączeniu są genialne. Dawno nie miałam tak pięknie pachnącego kosmetyku. Przepadłam. Utrzymuje się on przez jakiś czas, co dla mnie jest plusem. Nawet mój N. na tyle go polubił, że i u niego zagościł. Na jego przesuszone dłonie krem sprawdza się całkiem fajnie. Ja kremu używam codziennie na noc, czasem też w dzień. Zawsze przed zaśnięciem mam problem z suchymi dłońmi i krem jest niezbędny. Ten daje mi całkiem fajne nawilżenie i spokojnie mogę iść spać. W dzień też fajnie koi moje dłonie. Nie wiem czy sprawdził by się na zimę, ale na obecny czas jest całkiem fajny. Lekka konsystencja wchłania się dość szybko. Wydajność jest średnia, wiadomo, bo to mała, zaledwie 30ml tubka. Na pewno po wykończeniu kupię go po raz kolejny, tylko nie wiem czy ten zapach. Lubię coraz to nowe zapachy kremów do rąk. Osobiście z czystym sercem go polecam.
Dostępność/Cena:
Dayli, Natura, Rossmann / ok 3 zł

Miałyście? Polecacie jakiś inny smakowity krem do rąk? :) Przy okazji chciałam Wam życzyć udanej majówki, byście wypoczęły i zregenerowały siły :) Ja zapewne z nowym postem wrócę dopiero po. Buziaki :*

Farmona - Szampon Skrzyp polny (włosy zniszczone i wypadające).

3 kwietnia 2013

Hej ;]
Siedząc ze świeżo pomalowanymi pazuryrami i zajadając się przepysznymi chipsami z Biedronki postanowiłam co nieco napisać. Jakiś czas temu po wykończeniu szamponu z Joanny, chciałam wypróbować czegoś innego. Tamten oczywiście mnie zadowalał, jednak jak to kobieta, uwielbiam nowości :D W ten oto sposób wpadł do mnie szampon od Farmony. Wybór był spontaniczny. Od razu w drogerii przykuła moją uwagę buteleczka. Wybrałam wersję do włosów zniszczonych i wypadających.
 Zacznę od kwestii technicznych. Opakowanie to piękna, 'babcina', trochę apteczna buteleczka. Od razu rzuciła mi się w oczy. Bardzo ładnie prezentuje się na półce w łazience. Design jest prosty, ale zarazem mocno przykuwający uwagę. Z tyłu na etykiecie znajdziemy najpotrzebniejsze informacje. Nie ściera się ona pod wpływem wody, nie odkleja, nie niszczy się. Nakrętka jest kanciasto-okrągła. Nigdy wcześniej się z taką nie spotkałam. Nie ukrywam,że takie szczegóły bardzo cieszą moje oko. Niestety jest to również mały minus opakowania. Mokrymi rękami może być nam ciężko odkręcić takiego 'kanciaka'. Ale da się do tego przyzwyczaić. Otwór jest dosyć spory, jednak nie musimy się obawiać o nadmierne wylewanie się produktu na rękę. Łatwo wydobyć przez niego odpowiednią ilość szamponu. Podczas podróży nie musimy się obawiać o wylewanie się szamponu.
Szampon jest jak widać przezroczysty, nieco rzadki. Może się przez to wydawać, że może być słabo wydajny. Nic bardziej mylnego. Bardzo dobrze się pieni, dzięki czemu na moje dosyć długie włosy wystarczy go użyć niewiele. Zapach jest ziołowy, ale bardzo przyjemny dla nosa. Nie potrafię go do niczego przyrównać. Jednak nie powinien nikomu przeszkadzać. Przez pewien czas utrzymuje się jeszcze na włosach po umyciu, co dla mnie jest plusem. Przy używaniu go co dwa dni jest całkiem wydajny.
A teraz najważniejsza kwestia, czyli działanie. Producent zapewnia nas o wielu efektach stosowania szamponu. Przyjrzyjmy się każdemu z nich:
Zdrowe, gęste i mocne włosy:  Zdrowe to one nie są, a po stosowaniu szamponu takie się też nie stały. Gęste są od zawsze. Co prawda już nie tak jak kiedyś, ale jednak, a szampon ich gęstości nie poprawił. Mocne? Nie zauważyłam poprawy.
Zmniejszona łamliwość i rozdwajanie końcówek: Łamliwość może została nieco zmniejszona. Włosy nie łamią się już aż tak jak przed stosowaniem. Nie są to spektakularne efekty, ale jest lepiej niż było. Końcówki jak się rozdwajały, tak rozdwajają się dalej.
Większa grubość i puszystość: Grubości większej nie odnotowałam. Bardziej puszyste są, ale tylko pierwszego dnia po umyciu. Potem efekt znika. Może to też wina codziennego prostowania włosów.
Odporne na uszkodzenia, lśniące włosy: Odporne nie były i nie są. Są minimalnie bardziej lśniące.

Szampon prawie wcale nie wyróżnia się na tle innych. Nie wiem dlaczego, ale liczyłam na coś więcej. Szampon przyzwoity, dla niewymagających włosów. Zmniejszonego wypadania nie zauważyłam. Nie przesusza, nie powoduje powstawania łupieżu. Oczyszcza całkiem fajnie. Można spróbować. Ja ani nie polecam, ani nie odradzam.

Mieliście? A może polecacie inny szampon dla zniszczonych włosów? :)

Kolejny post prawdopodobnie pojawi się dopiero po zjeździe blogerskim. Wcześniej nie będę miała za bardzo czasu. Czekajcie cierpliwie ;)

Farmona Sweet Secret-Waniliowy krem do ciała / Moje prywatne buty Emu ;D

28 października 2012

Hej Robaczki :)
Co tam słychać u Was ciekawego? :) U mnie za oknem szaro i ponuro. A jeszcze pół godziny temu świeciło słoneczko. Myślałam,ze uda mi się wskoczyć w moje nowe butki, ale zbiera się na deszcz. Ech. Jak Wam się podoba nowy szablon? Wiem,że co chwilę go zmieniam, ale ten wydaje mi się jakoś tak bardziej profesjonalny ;D Zagości raczej na dłużej (Mam nadzieję... ;D) Nie przedłużając, zapraszam Was na recenzję kremu do ciała Farmony ;]
*
 Opakowanie już samo w sobie przyciąga nasz wzrok. Kolorowe, bardzo ciekawe. Całkiem solidne. Podczas transportu nic złego się z nim nie stało. Napisy również się nie zdzierają.
Jest dobrze zabezpieczony i mamy pewność,że nikt go wcześniej nie "zmacał". Choć muszę przyznać,że był to chyba ostatni niezmacany egzemplarz :( Reszta opakowań była pootwierana (tzn. ta folia była naruszona). Pierwszy raz spotkałam się z czymś takim. Całe szczęście dostałam nienaruszony krem.
 Konsystencja jest troszkę budyniowata. Jeśli wiecie co mam na myśli. W środku znajduje się mnóstwo ciemnych drobinek, przypominających skruszoną wanilię. Zapach również jest świetny. Po otwarciu kremu w domu poczułam przepiękny zapach budyniu waniliowego. Bardzo apetyczny. Zresztą z tego co wiem Farmona znana jest z cudownych zapachów. Jak najbardziej na plus :)
Krem troszkę długo schnie (przynajmniej na moim ciele). Użyłam go od razu po goleniu nóg, by sprawdzić czy cokolwiek da ;] I? O ile zawsze miałam mnótwo chrostek po goleniu, o tyle po użyciu kremu ta ilość była znacznie mniejsza. Nie wiem na ile to działanie kremu, a na ile pianki do golenia. W każdym razie jego minimalna zasługa na pewno jest ;]

Skład:
Skład: Aqua, Isopropyl Myristate, Butyrospermum Parkii, Cetearyl Alcohol, Ceteareth-20, Glycerin, Cyclomethicone, Parfum, Vanilla, Glyceryl Stearate, Cetyl Alcohol, Cera Alba, Helianthus Annuus Seed Oil, Phenoxyethanol, Methylparaben, Butylparaben, Ethylparaben, Propylparaben, Tamarindus Indica Extract, Propylene Glycol, Acrylates/ C10-C30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Disodium EDTA, Jojoba Esters, Iron Oxides, Sodium Hydroxide, BHA, CI 16255, CI 19140. 

 Dostępność/Cena:
Ja go dorwałam w Rossmannie. Więc tam należy go szukać. Zapłaciłam za niego całe 9,99 zł ;] Oczywiście przeceniony z ok 14 zł / 225 ml. Nie jest to duża cena za taki produkt.

Podsumowując:
Całkiem przyjemny krem w niskiej cenie. Nie robi nic specjalnego. Nie zauważyłam jakiegoś nadzwyczajnego nawilżenia, czy tego tupu działania. Może lekko nawilżać czy łagodzić podrażnienia po goleniu. Jednak krem nie zrobił mi też krzywdy. Jak najbardziej polecam ;)

*
Na koniec pochwalę się moim nowym zakupem ;]
Buty Emu ;] Dostałam je w Pepco za 24,99 zł ;] Chciałam wersję w panterkę, ale niestety nie było już mojego rozmiaru :(
*
Używałyście trego kremu? Jakie macie opinie na jego temat? A może polecacie inne produkty Farmony? :)