.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą olej do włosów. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą olej do włosów. Pokaż wszystkie posty

Stuprocentowy olej sojowy BingoSpa. Walczymy o piękne włosy.

25 lutego 2015

Hej :* Cieszę się bardzo, że pod poprzednim postem podjęłyście taką jakby dyskusję na temat operacji plastycznych. Uwielbiam odpisywać Wam na komentarze i widzieć, że jesteście zaangażowani w życie bloga. To daje mi tak mocnego kopa, że sobie tego nie wyobrażacie. Przy okazji chciałam też napomknąć, że jeśli gdzieś mnie mijacie na ulicy, nie bójcie się podejść, porozmawiać. Ja nie gryzę :D A ja potem myślę, że mam coś na twarzy, albo jestem gdzieś brudna :P Nie gryzę, serio. W każdym razie, dzisiaj chciałam Wam zaprezentować olej, który ostatnio zagościł w mojej pielęgnacji włosów. W niedawnym poście o mojej aktualnej pielęgnacji wspomniałam Wam tylko delikatnie o nim. Przyszła jednak pora na pełną recenzję, ponieważ właśnie udało mi się go wykończyć. Ciekawi jak sprawdził się w pielęgnacji włosów wysoko/średnio porowatych?
Olej sojowy BingoSpa zawiera 15% nasyconych kwasów tłuszczowych, 48-58% kwasu linolowego, 20-30% kwasu olejowego, 7-12% kwasu palmitynowego, 4-10% kwasu alfa-linolenowego, 2-6% kwasu stearynowego, ok. 2% kwasu arachinowego, bogaty w witaminę E i naturalną lecytynę. Ze względu na zawartość kwasów tłuszczowych, olej sojowy BingoSpa może być wykorzystywany jako emolient lub jako naturalne źródło wielonienasyconych kwasów tłuszczowych odbudowujących naturalną barierę ochronną skóry.  W oleju sojowym BingoSpa w największej ilości występuje kwas linolowy, który przywraca skórze właściwy poziom nawilżenia.
Olej sojowy BingoSpa przeznaczony dla skóry tłustej, mieszanej (z tendencja do tłustej), zanieczyszczonej i wrażliwej. Stosowany może być jako olejek do kąpieli. Dobrze wchłaniany przez skórę, chroni ją przed utratą wilgoci. Koncentracja w kosmetykach do 100%. Olej sojowy BingoSpa może być stosowany bezpośrednio na skórę. Olej sojowy BingoSpa nie powinien być podgrzewany do temperatury wyższej niż 65°C.    Źródło
Olej jaki otrzymujemy, zamknięty jest jak przystało na tego typu produkt, w ciemnej buteleczce. Nalepka niestety dość szybko się brudzi. Prosta, przemyślana i ciekawa szata graficzna cieszy oko. Wygląda nieco aptecznie, ale zarazem ciekawie. Nakrętka jest typowa, choć z naolejowanymi dłońmi może być problem przy jej zakręceniu. Otwór był zabezpieczony, dzięki czemu podczas transportu nic się nie miało prawa wylać, a i przy okazji wiedziałam, że nikt przy nim nie majstrował. Nie wiem, czy olej dostępny jest stacjonarnie. Jeśli tak, wtedy bardzo dobrze, bo nikt nie będzie go niepotrzebnie macał. Ale poza szatą graficzną, niezwykle ważne jest działanie...
Posiada on lekko żółtą barwę oraz oleistą konsystencję. Nie jest gęsty, ani też wodnisty, ale coś pomiędzy tym. Od razu lojalnie uprzedzam, że śmierdzi... Wrażliwcom zdecydowanie odradzam. Ja jakoś to zniosłam, mimo że włosy jeszcze jakiś czas nawet po umyciu trzymają ten zapach. Olej można stosować do ciała, twarzy jak i na włosy. Oczywiście nie zaskoczę nikogo, jeśli powiem, że u mnie lądował tylko na włosach. Ostatnio zauważyłam, że moje włosy nie reagują już tak dobrze na oliwę jak kiedyś. Żeby nie ryzykować, postanowiłam tym razem postawić na olej z grupy do włosów średnioporowatych. I to był strzał w dziesiątkę. Nakładałam go przed myciem na około trzy godziny. Potem zmywałam zwykłym szamponem z sles i nakładałam odżywkę. Włosy były mocno odżywione, sypkie, nawilżone. Byłam nimi zachwycona. Oczywiście wiadomo, że tutaj potrzeba regularności, ponieważ po jakimś czasie całość oczywiście wypłucze nam się z włosów. Ale jeśli będziecie regularne w używaniu, włosy Wam się za to odwdzięczą. Moje mocno odżyły po kuracji olejowej. Olej wystarczył mi na około sześć użyć, więc nie jest źle. Teraz wiem, że kolejnym po który sięgnę, będzie na pewno również olej sojowy ;) Polecam wysokoporowatkom i średnioporowatkom ;)
Dostępność/Cena:
Klik / 16zł (30ml)

Miałyście ten olej? A może polecacie jakiś inny, ciekawy? Oczywiście poza oliwą i olejem arganowym ;)

Najcenniejszy olej świata. Olej arganowy.

23 lipca 2014

Hej :*
Dziś przychodzę do Was z postem pielęgnacyjnym. Jak wiecie, od kilku miesięcy moją małą obsesją stały się włosy. Mimo kilkuletniego katowania ich prostownicą i suszarką nie widziałam możliwości ich ścięcia. Postanowiłam więc działać i zaczęłam swoją przygodę z olejowaniem. Od tamtej pory miałam styczność z olejkiem Alterry, Oliwą z oliwek, a teraz w moje ręce wpadł olej arganowy. Jest to jeden z najcenniejszych olejków świata. Posiada mnóstwo właściwości dobroczynnych, w tym pomaga w pielęgnacji włosów. A czy sprawdził się na moich wysokoporowatkach? O tym dalej.
A co na temat olejku arganowego pisze jeden z producentów?
100% Olej ARGANOWY BIO firmy LABORATORIUM BIOOIL, z pierwszego tłoczenia, tłoczony na zimno, nieoczyszczony jest najwyższej jakości olejem produkowanym metodą tłoczenia na zimno. Powstał z najwyższej jakości nieprażonych ziaren owoców drzew arganowych, pochodzących z certyfikowanych upraw ekologicznych. Jest olejem w 100% naturalnym, nierafinowanym i ekologicznym bez sztucznych dodatów i środków konserwujących. Olej arganowy dzięki swoim znakomitym właściwościom stał się jednym z najcenniejszych olejów świata.
Buteleczka jest mała, ciemna, szklana. Do designu się nie będę przyczepiać, gdyż to nie ma wyglądać, tylko działać. Najlepsze w tym wszystkim jest zabezpieczenie, czyli niekapek. Można dzięki temu spokojnie przewozić olej bez obaw, że coś się wyleje. Jednak jeśli chcemy używać go w celach kosmetycznych, to polecam wyjąć tą część i wówczas mamy zwykły otwór. O wiele łatwiej się wtedy zużywa olej. Naklejka też się nie odkleja, napisy nie ścierają się. Wszystko na tip top.
Ja miałam możliwość wypróbowania 50 ml tego cennego olejku. Taka ilość starczyła mi na około 5 razy. Za każdym razem zużywałam około półtora czasem dwie łyżki. Biorąc pod uwagę fakt, że moje włosy są długie i sięgają do ponad połowy pleców, jest to całkiem niezły wynik. Przy krótszych włosach wydajność oczywiście się zwiększa. Kolor jest ciemnawy, lekko brązowy. Zapach jest dość specyficzny, ale ciężko mi go opisać. Nie jest jednak uciążliwy. Zmywa się dość dobrze, choć ja używam szamponów z sles. (Wiem, że nie powinno się ich używać przy olejowaniu, jednak tylko wtedy moje włosy dobrze wyglądają. Na szampony bez sles reagują po prostu źle.) A jeśli chodzi o działanie, to tu jest problem. Po pierwszym użyciu włosy były cudowne. Miękkie, puszyste, lejące. Nie mogłam się ich namacać. Za drugim razem było podobnie. Jednak z każdym kolejnym razem efekt był coraz słabszy, a chyba ni o to chodzi w olejowaniu. Dzięki temu przekonałam się, że moim wysooporowatkom olej arganowy nie pasuje. Niemniej jednak można go wykorzystywać w inny sposób i doskonale wiem, że mnóstwo osób sobie go chwali. Po prostu każdym włosom pasuje co innego.

Dostępność/Cena:
Klik / 19,10 zł.

A Wy używałyście olejku arganowego? Jak się u Was sprawdził?

Mój pierwszy olej do włosów... Hit czy kit?

10 maja 2014

Hej Kotki :*
Ostatni czas znów był trochę zalatany. To majówka z przyjaciółmi, potem zaliczenia, prezentacje... Wieczny brak czasu. Ale post jest, bo nie mogę Was przecież zostawić bez niczego :) Ostatnio któregoś dnia tak nagle coś mnie chyba z góry uderzyło, bo zmieniłam całkowicie swój pogląd na włosy. Do tamtej pory włosy prostowałam niemal codziennie (przez kilka lat..), suszyłam gorącym powietrzem przy samej nasadzie co drugi dzień, używałam jedynie odżywek. Ale pięknego dnia odstawiłam prostownicę i postanowiłam coś zmienić. Poszperałam w internecie na temat zachwalanego olejowania. Najpierw padło na olej rycynowy. Puch na głowie jakich mało... Ale nie chciałam rezygnować. W końcu dotarłam do tego jaką mam porowatość i jakie oleje będą dobre. W ten sposób trafiłam na olejki do ciała Alterry. Jako iż była promocja i zamiast 23 zł zapłaciłam ok 14 zł, nie wahałam się i kupiłam... A czy to był strzał w dziesiątkę?
Olejek na jaki postawiłam to brzoza i pomarańcza. Wcześniej szukałam porównań, który z ich oferty będzie najlepszy i niemal wszędzie górował jeden i ten sam. I to właśnie na niego postawiłam. Olejek zamknięty jest w dość fajnej buteleczce, a ta w kartoniku. Butelka ma aplikator którym na pierwszy rzut oka może się fajnie psikać po włosach. Nic bardziej mylnego. Zamiast wytwarzać mgiełkę, psika strumieniem. Zatem jak ja sobie z tym poradziłam? Odkręcam aplikator po czym wylewam olej na łyżkę stołową i przelewam do miseczki. W ten sposób około 1-1,5 łyżki wystarcza mi na pokrycie całych włosów. Po czasie jednak nie do końca aplikator chce się dokręcać i trzeba użyć więcej siły. Minusy jak widzicie są, ale nie oceniajmy książki...
Olej jest przeznaczony do ciała, ale zawiera mnóstwo dobroczynnych składników, które idealnie nadają się do włosów. W związku z tym nie jestem w stanie się wypowiedzieć ani trochę na temat właściwości względem ciała. Natomiast względem włosów wysokoporowatych, blond, zniszczonych już tak. Mimo początkowo minusów w opakowaniu i jednak cenie regularnej, właściwości mogą być znacznie bardziej na plus. Olej używam od niemal miesiąca i zostało mi go zaledwie na dwa razy. Wydajność zatem nie powala. Za to zapach jest genialny. Owocowy, świeży ale zarazem nieco słodki. Zdecydowanie wyczuwam w nim pomarańczę.
Ale najbardziej chodzi mi tutaj o właściwości. A te są ciekawe. Pomimo tego iż używam tego oleju dopiero od miesiąca, zdecydowanie widzę różnicę w stanie moich włosów. Nie są już aż tak suche i bez wyrazu. Oczywiście tutaj ma znaczenie też odżywka, o której już niebawem będzie na blogu. Ale nie ukrywam, że sama odżywka aż takiego efektu by nie dała. Zdaję sobie sprawę, że włosów w miesiąc nie zregeneruję. Jednak olej się kończy, więc i recenzję czas wystawić. Jest to z tego co wiem jeden z lepszych olejów do wysokoporowatek.Włosy wyglądają o wiele lepiej. Olej nakładam (a przynajmniej się staram) przed każdym myciem, czyli co drugi dzień na ok. 3 godziny. Nie nakładam go na skalp, gdyż wówczas zaczyna mnie piec i mam czerwoną skórę. Efekty widać, ale wiem, że przede mną długa droga do pięknych włosów. Nie zamierzam rezygnować z olejowania po tym jak widzę efekt. Jednak jak tylko go skończę, kupię prawdopodobnie oliwę z oliwek, albo olej słonecznikowy. 23 zł to jednak nieco za dużo na miesiąc. Ale całkowicie go polecam (tylko szukajcie w promocji). 

Skład:
Glycine Soya Oil*, Simondsia Chinesis Seed Oil*, Prunus Armeniaca Kernel Oil, Prunus Armeniaca Kernel Oil*, Olea Europaea Fruit Oil*, Vitis Vinifera Seed Oil, Persea Gratissima Oil, Limonene**, Betula Alba Leaf Extract*, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Ruscus Aculeatus Extract, Citrus Aurantium Dulcis Oil, Citrus Nobilis Oil, Parfum**, Actinidia Chinesis Seed Extract, Hippophae Rhamnoides Oil*, Tocopherol, Citrus Medica Limonum Peel Oil, Citrus Aurantifolia Oil, Helianthus Annus Seed Oil, Helianthus Annus Seed Oil*, Rosmarinus Officinalis Extract*, Rosmarinus Officinalis Leaf Extract, Citral**, Linalool**, Geraniol**


Dostępność/Cena:
Rossmann / 23 zł (cena regularna), ok. 14 zł (w promocji)