.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą olej arganowy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą olej arganowy. Pokaż wszystkie posty

Korektor kryjąco-rozświetlający 8w1 Argan Oil od Eveline.

16 stycznia 2015

Hej :* W chwili wolnego czasu (tak, niedługo lecę na pociąg..) wpadam do Was z kolejną recenzją. Ale oczywiście nie była bym sobą, gdybym się nie pochwaliła :D Wracając z zajęć postanowiłam wpaść dosłownie na sekundkę do Tesco po małe zakupy. Przechodząc obok kas moją uwagę przykuł pewien mężczyzna... Minęłam go i ciągle nie dawało mi spokoju to, że wydał się bardzo znajomy (a ja z kojarzeniem twarzy mam często problem :D). Nagle za sobą usłyszałam głos kolegi, który powiedział "Tak, to Halama". Ten Halama, a dokładniej to Grzegorz Halama, słynny kabareciarz <3 Uwielbiam go oglądać ;D Cofnęłam się oczywiście po autograf ;) Takie małe zakupy, a ile radości :D Ale,ale miało być o czym innym. Dziś wpadam do Was z kolejną recenzją. Chciałam Wam przedstawić kolejny kosmetyk marki Eveline. Po niepowodzeniu w przypadku tego kremu i tych lakierów, dziś pora na coś bardziej pozytywnego. A mianowicie korektor, z którym wiązałam dość duże nadzieje. Cienie pod oczami mam, choć nie są jakieś gigantyczne. Worków za to nie posiadam i chwała za to. Niemniej jednak korektor to taki must have w każdej kosmetyczce. Korektor od razu skojarzył mi się z takim pod oczy, choć nigdzie informacji o tym nie znalazłam. W każdym razie bardzo się polubiliśmy. A dlaczego i czym mnie urzekł? Po te informacje zapraszam do dalszej części postu ;)
Od producenta: Innowacyjny korektor 8 w 1doskonale maskuje i pokrywa wszystkie niedoskonałości skóry wokół oczu. Odżywcza formuła bogata w olejek arganowy i kwas hialuronowy intensywnie wygładza, długotrwale nawilża oraz chroni naskórek przed wysuszeniem.
Ujędrnia i napina delikatną skórę wokół oczu. Koryguje wszystkie rodzaje zmarszczek, drobne linie mimiczne oraz nierówności. Mineralne pigmenty rozświetlające skutecznie maskują oznaki zmęczenia, rozjaśniają cienie pod oczami, niwelując skutki stresu.
Natychmiast po zastosowaniu skóra wokół oczu staje się aksamitnie gładka i promienna. Spektakularna redukcja ilości, długości, szerokości i głębokości zmarszczek. Źródło
Korektor dostajemy zamknięty w zabezpieczonym nalepką kartoniku. Jeśli nalepka jest naruszona, wtedy wiemy, że ktoś majstrował przy konkretnym egzemplarzu i lepiej poszukać zabezpieczonego. Całość prezentuje się niezmiernie estetycznie i po prostu ładnie. Połączenie czerni i złota niesamowicie do mnie przemawia. Jednak kartonik po zdjęciach zazwyczaj ląduje w koszu, a zostaje opakowanie właściwe. A to jest przezroczyste, również ze złotymi napisami oraz złotą nakrętką. Mimo to, nie widać ile nam jeszcze zostało kosmetyku, ponieważ osadza się on na ściankach. Napisy, nad czym bardzo ubolewam, zaczynają się powoli ścierać. Ale nie jest to jakoś mocno widoczne. Aplikator to taka jakby szpatułka, bardzo podobna do tych w błyszczykach. Wygodna, bardzo dobrze aplikuje produkt i nabiera odpowiednią ilość.
Kolory do wyboru są dwa. Light i nude. Mi przypadł ten drugi. Na początku myślałam, że będzie trochę za ciemny. I faktycznie, bez nałożenia podkładu nieco się odcina. Ale gdy nałożę podkład bez którego się nie ruszam, wszystko się ładnie ze sobą stapia i nie ma żadnej granicy ani nic podobnego. Chwała za to, bo reszta właściwości jest jeszcze bardziej ciekawa ;) Zapach jest wyczuwalny dopiero jak przytkniemy nos do zawartości. Wówczas jest on nieco alkoholowy. Ale przy aplikacji i noszeniu nie czuć kompletnie nic. Konsystencja jest nieco ciężka, ale nie na tyle by nie nadać się pod oczy. Nie spływa przed wklepaniem.
Korektor jak widzicie na zdjęciu powyżej daje całkiem fajne krycie. Bardzo ciężko było mi to uchwycić. Ale musicie mi wierzyć na słowo :P Ten pieprzyk pod okiem przed jest ciemniejszy niż widać. Cienie są bardzo fajnie przykryte i nie są już tak widoczne. Rozświetlenie ciężko mi jest wychwycić, choć minimalne jakieś tam jest. Ale ja oczekuję głównie krycia, a to jest bardzo dobre. Korektor utrzymuje się praktycznie przez cały dzień w stanie bardzo dobrym. Nie muszę się martwić o to czy dobrze wygląda nawet po całym dniu. Nałożony na niespodzianki na twarzy nie radzi sobie już tak dobrze. Odznacza się i kryje słabo. Ale pod oczy jak najbardziej i powiem Wam więcej, zasługuje na miano ulubieńca ;) Zapewne sięgnę po niego jeszcze nie raz. Choć bardzo kusi mnie jeszcze słynny korektor Art Scenic. Polecam Wam bardzo. Bladziochom polecam odcień Light, choć ja też należę do tej grupy, a Nude spisał się dobrze ;)

Dostępność/Cena:
Szafy Eveline /13zł - 7ml

Miałyście? Jaki korektor jeszcze polecacie? :)

Najcenniejszy olej świata. Olej arganowy.

23 lipca 2014

Hej :*
Dziś przychodzę do Was z postem pielęgnacyjnym. Jak wiecie, od kilku miesięcy moją małą obsesją stały się włosy. Mimo kilkuletniego katowania ich prostownicą i suszarką nie widziałam możliwości ich ścięcia. Postanowiłam więc działać i zaczęłam swoją przygodę z olejowaniem. Od tamtej pory miałam styczność z olejkiem Alterry, Oliwą z oliwek, a teraz w moje ręce wpadł olej arganowy. Jest to jeden z najcenniejszych olejków świata. Posiada mnóstwo właściwości dobroczynnych, w tym pomaga w pielęgnacji włosów. A czy sprawdził się na moich wysokoporowatkach? O tym dalej.
A co na temat olejku arganowego pisze jeden z producentów?
100% Olej ARGANOWY BIO firmy LABORATORIUM BIOOIL, z pierwszego tłoczenia, tłoczony na zimno, nieoczyszczony jest najwyższej jakości olejem produkowanym metodą tłoczenia na zimno. Powstał z najwyższej jakości nieprażonych ziaren owoców drzew arganowych, pochodzących z certyfikowanych upraw ekologicznych. Jest olejem w 100% naturalnym, nierafinowanym i ekologicznym bez sztucznych dodatów i środków konserwujących. Olej arganowy dzięki swoim znakomitym właściwościom stał się jednym z najcenniejszych olejów świata.
Buteleczka jest mała, ciemna, szklana. Do designu się nie będę przyczepiać, gdyż to nie ma wyglądać, tylko działać. Najlepsze w tym wszystkim jest zabezpieczenie, czyli niekapek. Można dzięki temu spokojnie przewozić olej bez obaw, że coś się wyleje. Jednak jeśli chcemy używać go w celach kosmetycznych, to polecam wyjąć tą część i wówczas mamy zwykły otwór. O wiele łatwiej się wtedy zużywa olej. Naklejka też się nie odkleja, napisy nie ścierają się. Wszystko na tip top.
Ja miałam możliwość wypróbowania 50 ml tego cennego olejku. Taka ilość starczyła mi na około 5 razy. Za każdym razem zużywałam około półtora czasem dwie łyżki. Biorąc pod uwagę fakt, że moje włosy są długie i sięgają do ponad połowy pleców, jest to całkiem niezły wynik. Przy krótszych włosach wydajność oczywiście się zwiększa. Kolor jest ciemnawy, lekko brązowy. Zapach jest dość specyficzny, ale ciężko mi go opisać. Nie jest jednak uciążliwy. Zmywa się dość dobrze, choć ja używam szamponów z sles. (Wiem, że nie powinno się ich używać przy olejowaniu, jednak tylko wtedy moje włosy dobrze wyglądają. Na szampony bez sles reagują po prostu źle.) A jeśli chodzi o działanie, to tu jest problem. Po pierwszym użyciu włosy były cudowne. Miękkie, puszyste, lejące. Nie mogłam się ich namacać. Za drugim razem było podobnie. Jednak z każdym kolejnym razem efekt był coraz słabszy, a chyba ni o to chodzi w olejowaniu. Dzięki temu przekonałam się, że moim wysooporowatkom olej arganowy nie pasuje. Niemniej jednak można go wykorzystywać w inny sposób i doskonale wiem, że mnóstwo osób sobie go chwali. Po prostu każdym włosom pasuje co innego.

Dostępność/Cena:
Klik / 19,10 zł.

A Wy używałyście olejku arganowego? Jak się u Was sprawdził?