.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Golden Rose. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Golden Rose. Pokaż wszystkie posty

Golden Rose - wodoodporna kredka do oczu Emily 101.

11 listopada 2014

Hej :* Już od jakiegoś czasu planowałam zakup kredki do oczu, z tego względu, że moja już powoli dobijała końca. Oczywiście nie lubię kupować w ciemno, więc przeszukałam mnóstwo blogów z nadzieją, że coś ciekawego w przystępnej cenie się znajdzie. Miałam co prawda sentyment do eyelinerka z Wibo, jednak chciałam kredkę. Wygodniejsza jest, to fakt. W ten sposób trafiłam na wszędzie wychwalane kredki Golden Rose, Emily. Z założenia jest to kredka wodoodporna. Ochów i achów w internecie jest pełno. Tak więc i ja ochoczo postanowiłam wybrać się do jedynej wysepki GR w Zielonej Górze (Focus Mall). Kredki oczywiście były, ale wszystkie kolory oprócz czarnej. Pani na stoisku stwierdziła, że schodzą w strasznie szybkim tempie. Coraz bardziej chciałam ją mieć... Sympatyczna pani powiedziała, że ją zamówi i odłoży dla mnie. Po tygodniu poszłam tam znowu, a kredki ciągle nie było. (Natrafiłam już na inną ekspedientkę) Spytałam więc kiedy będzie kolejna dostawa. Dostałam informację, że niedawno była i zapytano mnie czego konkretnie szukam. Odpowiedziałam, że niedawno byłam i miała zostać zamówiona czarna kredka Emily, po czym pani wyjęła ją spod lady. Leżała specjalnie dla mnie schowana, coby znów nie zniknęła :D Ale czy gra była warta świeczki? O tym dalej...
Co o kredce pisze producent: Seria wodoodpornych kredek do oczu Emily o wyjątkowo miękkiej strukturze, która sprawia, że ich aplikacja jest łatwa i przyjemna. Źródło
Kredka, jak to kredka. Nie jest wysuwana, odkręcana, a zwyczajnie do temperowania. Całość jest czarna ze srebrnymi dodatkami. Wygląda całkiem przyjemnie. Niestety napisy powoli zaczynają się ścierać, a szkoda. Z drugiej też strony od kredki za 4,20 nie ma czego więcej oczekiwać. Wygodnie się ją temperuje, nie sprawia problemów. Minusem jest fakt, że górna część (ta od srebrnej obwódki do końca, odczepia się. Znaczy się nie sama, jednak można spokojnie ją zdjąć co dla mnie jest niestety sporym minusem. Obawiam się, że z czasem może sama zacząć odpadać. Poza tym wszystko jest dopracowane.
Kolor jaki wybrałam to 101, czysta, głęboka, bezdrobinkowa czerń. Wystarczy jedno pociągnięcie by uzyskać ładne krycie, bez poprawek. Sunie gładko po powiece, nie robiąc krzywdy. Rysik jest odpowiednio miękki, ale też nie za miękki, dzięki czemu kredka jest wydajna. Malowanie nią to przyjemność. Schody zaczynają się dopiero potem. Możliwe, że trafiłam na wadliwy egzemplarz, bo moja opinia znacznie odbiegać będzie od innych... Kredka po całym dniu nie wygląda już tak pięknie jak zaraz po pomalowaniu. Schodzi w kącikach oczu, czyli teoretycznie tam gdzie ma największy kontakt ze łzami, itp. Lekko schodzi też w zewnętrznej części powieki. W pozostałej części oka wygląda całkiem przyzwoicie, choć może lekko blaknąć. Jednak oczekiwałam od niej lepszej trwałości z tego względu, że producent nazwał ją wodoodporną, a dziewczyny piszą, że trzyma się idealnie cały dzień. W tym wypadku, nie nada się na linię wodną, ani też do robienia jaskółek. Szkoda, bo pokładałam w niej wielkie nadzieje. Myślę, że kupię ją jeszcze w innym miejscu i wtedy sprawdzę. Może to faktycznie jakiś wadliwy egzemplarz...
Skład:
CYCLOPENTASILOXANE, OZOKERITE, PARAFFIN, CERESIN, POLYISOBUTENE, SIMMONDSIA CHINENSIS(JOJOBA)SEED OIL, HYDROGENATED POLYDECENE, TOCOPHERYL ACETATE, PROPYLPARABEN
Dostępność/Cena:
4,20 zł / Klik, Wysepki GR, Małe osiedlowe drogerie.

Miałyście tą kredkę? Jak się u Was spisywała? A może polecacie jakąś inną, trwałą kredkę do oczu?

Barbie'owa pomadka od Golden Rose. Czy jest taka idealna?

5 kwietnia 2014

Hej Misie :*
Jak tam u Was? Mamy weekend, więc wpadam z nowym postem. Mimo przeziębienia jakie mnie wczoraj dopadło, staram się jakoś skleić parę słów. Już się cieszyłam, że mnie ominęło a jednak nie. Cieszę się jedynie z tego, że choruję przed świętami a nie w trakcie. Właśnie, niedługo święta <3 Uwielbiam je prawie tak samo jak Boże Narodzenie. Ta cała otoczka jest jakaś taka ciekawa, magiczna. Zajączki, kurczaki, wszystkiego pełno :) Ale ja dziś nie o tym. Chciałam Wam napisać o szmince, o której swoją drogą myślałam, że post już był.. Jest to piękna, różowa pomadka od Golden Rose. Zakochałam się w niej od momentu gdy ją zobaczyłam. A czy miłość rozkwitła?
Wybrałam pomadkę z woskiem pszczelim, gdyż dość dużo się o niej naczytałam dobrego. A co nam mówi o niej producent?

Doskonała pomadka dzięki zawartości wosku pszczelego nawilża i wygładza usta. Pomadka nie powoduje uczucia ciężkości, łatwo się rozprowadza, a dzięki delikatnej, świetlistej strukturze sprawia, że Twoje usta błyszczą perłowym blaskiem przez wiele godzin.        Źródło
Pomadkę dostajemy w pięknym, złotym kartoniku. Znajdziemy na nim wszystkie potrzebne informacje. M.in. skład czy opis produktu. Po otwarciu naszym oczom ukazuje się dość elegancka pomadka. Połączenie kolorystyczne czerni i złota to strzał w dziesiątkę! Wygląda bardzo elegancko i stylowo. Mi bardzo przypadło do gustu, ale do czasu... Napis Golden Rose schodzi dość szybko nie pozostawiając jakiegoś nieestetycznego wyglądu. Po prostu po czasie wszystko wygląda tak, jakby go nigdy tam nie było. Do tego bardzo łatwo odciskają się na nim palce. A jeśli chodzi o jakieś pozostałe mankamenty, to dość szybko możemy zauważyć pierwsze zadrapania. Po czasie pomadka przestaje wyglądać tak luksusowo jak na początku, a szkoda... Poza tym pomadka się nie łamie, a naklejka na spodzie nie ulega jakiemukolwiek uszczerbieniu.
Po całkowitym wysunięciu ukazuje nam się dość spory sztyft koloru 'dziuniowatego' jak to kiedyś określił mrMAJLAJF. Starałam się na zdjęciach oddać jak najbardziej kolor pomadki, ale i tak w 100% mi się nie udało. Kolor jest nieco cieplejszy niż widać wyżej. Pomadka całkiem fajnie sunie po ustach, jednak by zostawiła zadowalający nas kolor, trzeba się trochę namachać. Na początku nie była zbyt problemowa. Utrzymywała się do kilku godzin, pod warunkiem, że nie jadłam ani nie piłam. Schodziła równomiernie. Po czasie jednak zaczęło się z nią dziać coś dziwnego. Zaczęła dość szybko tworzyć na ustach taką 'kreskę' na środku dolnej i też górnej wargi co wyglądało bardzo nieestetycznie. Do tego dość szybko zbiera się w grudki i takie skupiska koloru na ustach, odsłaniając jednocześnie sporą część ust. Nie mam kompletnie pojęcia co to wszystko powoduje, jednak na tą chwilę muszę jej powiedzieć nie. Zakochałam się w tym kolorze, jednak po czasie mnie zawiodła...
Pomadka do czasu spisywała się dość fajnie. Jednak ostatnio nie mogłyśmy się dogadać. Może inne kolory nie są tak problemowe. Mieliście inny kolor z tej serii? Jak się spisywał? Z chęcią poczytam, bo wiem, że te pomadki mają dobre opinie...

Dostępność/Cena:
Stoiska GR, Kilk / ok. 9-10 zł

Lakier do paznokci Golden Rose nr.95

27 lipca 2012

Wiem,że już trochę późno, ale na notkę czas się znajdzie. Jutro ani pojutrze nie będę miała kiedy czegokolwiek napisać, gdyż ze znajomymi wybieramy się pod namioty nad pobliższy zbiornik wodny (jezioro?) :D Coś czuję,że będą niezłe cyrki z dojazdem w ustalone miejsce, ale damy radę :D Tak więc dzisiaj chciałam Wam pokazać mój nabytek, a mianowicie lakier GR ;] Kupiłam go jakiś czas temu w sumie ot tak, bo byłam w pobliżu drogerii :D
Jak widać na zdjęciach, lakier to taka bardzo zgniła zieleń(?) czy może bardziej brudny srebrny? Ciężki do określenia w każdym bądź razie :D Kolor przypadł mi do gustu. Cena też niewielka, bo dałam za niego niecałe 4zł. :) I na tym wg mnie plusy się kończą. No może jeszcze aplikacja i wysychanie. Jednak z trwałością jest gorzej. Nie wiem, czy to wina moich paznokci, czy czegoś innego, ale lakier na nich wytrzymuje niecały dzień. Jak rano pomaluję, tak wieczorem już mam zdarte końcówki :( A kiedyś pamiętam miałam inne kolory i były udane. Mimo wszystko, polecam, ale na jakieś wyjście/imprezę, gdzie potrzebujemy lakieru tylko na "jeden raz".

Do następnego ;]