Hej ;* Cieszę się, że pierwszy post z serii o olejowaniu dobrze się przyjął ;) Tak jak mówiłam, w końcu będę mogła wszystkich pytających mnie o te sprawy śmiało odsyłać do konkretnej zakładki, gdzie wszystko będzie wytłumaczone najlepiej jak potrafię. Dziś jednak odbiegamy od tematu olejowania, a wchodzimy na zupełnie inny, ale myślę, że równie ciekawy. Dzisiaj chciałam Wam zaprezentować zabawki, które jakiś czas temu wpadły do mnie dzięki uprzejmości pani Doroty, a mianowicie pędzelki ;) Firma Annabelle Minerals zawsze kojarzyła mi się jakoś dobrze. Pamiętam próbki podkładów, które starczyły na dość długo i bardzo mi podpasowały. Z miłą chęcią wróciłam więc do marki ponownie. Tylko teraz pytanie czy po raz kolejny się nie zawiodłam? A może wręcz przeciwnie? Dziś moje pierwsze wrażenia na temat trzech pędzelków - do różu, pudru i rozcierania cieni. Pod każdym z nich wrzucę Wam bezpośredni link, gdzie możecie je dostać. A tymczasem zapraszam do lektury ;)
Pędzle do makijażu to coś, co w czasie rozwijania swoich umiejętności jest po prostu niezbędne. Puder oczywiście można nałożyć specjalną gąbeczką, cienie pacynkami, no ale przecież po to ktoś genialny wymyślił pędzle, by było nam zwyczajnie prościej, tak? Ja na początku zaczynałam z najzwyklejszymi pędzelkami z chińczyka (ale jak chyba większość z nas), ale z czasem i w miarę dorastania zdałam sobie sprawę, że pora postawić na coś profesjonalnego. I tak powolutku w mojej kosmetyczce zaczęły się pojawiać pędzle, które pozwoliły mi po pierwsze rozwinąć swoje umiejętności, a po drugie poczuć się bardziej "profesjonalnie". Niedawno też trafił do mnie zestaw tych trzech pędzelków, które zasłużyły sobie na osobny post. Cała szata graficzna pędzli Annabelle Minerals jest identyczna i zarazem charakterystyczna. Drewniany, jasny trzonek, metalowa skuwka i napis na każdym pędzlu informujący nas o "firmowym" pochodzeniu.
Pędzelek do rozcierania cieni bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Wykonany jest bardzo solidnie, skuwka nie odkleja się od reszty pomimo mycia i częstego używania. Włosie myje się bardzo przyjemnie i szybko, wysycha również w przyzwoitym tempie. Po wieczornym myciu, rano pędzel jest już gotowy do użycia. Włosie nie zmieniło swoich właściwości, nie jest sztywne, a wręcz bardzo delikatne i mięciutkie. Zaskoczyło mnie to, bo jest naprawdę mocno zbite. Robienie makijaży z jego pomocą to bajka. Jest równo przycięte, nie wypada nawet podczas mycia, nie odkształca się. Jest to taka kuleczka, podobna nieco kształtem do osławionej kuleczki Essence. Niemniej jednak ten jest bardziej zbity i nadaje się o wiele lepiej do nakładania cieni. Można nim śmiało zrobić smoky eye, ponieważ precyzyjnie i dokładnie aplikuje cień. Ciężko nim blendować razem ze sobą cienie ze względu na tą zbitość. Natomiast do ich nakładania i rozcierania kredki nadaje się wręcz idealnie. Mi dzięki niemu udaje się zrobić całkiem fajne smoky z dość ciężką w obsłudze kredką, której myślałam że nigdy nie zużyję do niczego... Godny polecenia pędzelek. Możecie go dostać tutaj za 21,90 zł.
Kolejny pędzel to pędzel do pudru. Tutaj również się nie zawiodłam. Włosie także jest mocno zbite, równo przycięte. Wysycha równie szybko jak poprzednik. Skuwka także trzyma się bardzo dobrze, a włoski nie wychodzą. Nakładanie nim pudru to istna bajka. Mogła bym się nim miziać po twarzy cały dzień. Jest delikatny, mięciutki i świetnie współpracuje z pudrem sypkim. Domywa się bardzo łatwo i szybko. Nie ma co się nad nim dużo rozwodzić, bo jest równie dobry jak poprzedni i... kolejny pędzel ;) Do kupienia tutaj za 32,90 zł.
Na deser zostawiłam pędzel do różu. Ja go osobiście używam do bronzera, który jest dla mnie bardzo ważny w codziennym makijażu. Pędzelek jest skośnie ścięty, równo przycięty. Włosie również nie wypada, jest zbite i szybko wysycha. Nakładanie nim bronzera to czysta przyjemność. Nie robi nam plam, za to precyzyjnie rozciera to co trzeba. Nigdy nie zdarzyło mi się nim zrobić sobie krzywdy, gdzie przy innym pędzlu już niestety tak... Pędzel, dzięki któremu mogę fajnie wykonturować sobie buźkę, po prostu. Do kupienia tutaj za 32,90 zł.
***
Ja wiem, że dzisiejszy post wygląda dość dziwnie, bo pędzle są zachwalane. Ale każda z Was, która miała do czynienia z tymi pędzelkami przyzna mi rację. Pędzle są świetne w każdym calu. No, może przyczepić bym się mogła do tego, że z czasem zetrą się napisy. Ale niestety u większości firm tak jest. Te pędzle podbiły moje serducho i myślę już nad zakupem kolejnych. Przydał by mi się jeszcze jeden do różu (już faktycznie do różu :D) i może jeszcze jakiś do cieni. Pokochałam je i mam nadzieję, że Was też zarażę tą miłością ;) Ceny nie są wygórowane w stosunku do ich jakości. Jest wiele droższych pędzli, które jakościowo są identyczne jak te ;)
Miałyście pędzelki AM? Jakie są Wasze wrażenia? Dajcie znać! ;)
Nie mam tych pędzelków ale przyznam, że są urocze i chciałabym je mieć :D
OdpowiedzUsuńSą bardzo urocze ;P A ceny też są przyzwoite jak za tą jakość ;)
UsuńMam pędzel do pudru i uwielbiam go :)
OdpowiedzUsuńMożna się nim miziać w nieskończoność, prawda? :D
UsuńNie mam tych pędzli, ale już od dłuższego czasu planuję ich zakup :)
OdpowiedzUsuńPolecam jak najbardziej ;)
UsuńNie znam tych pędzli, ale wyglądają uroczo :)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam z Hakuro !!!
Hakuro też jest dobrą firmą ;) Mam od nich dwa pędzelki i uwielbiam ;)
UsuńNie mam ich pędzli, bo jak mam być szczera najbardziej lubię nakładać kosmetyki kolorowe paluszkami ;)
OdpowiedzUsuńJa kiedyś tak miałam, dopóki nie poznałam co to znaczy pędzel ;P
Usuńhahaha :D ja tak samo - bez pędzli ani rusz :D
UsuńNigdy nie miałam tych pędzli, ale prezentują się bardzo ładnie. Ostatnio dostałam w prezencie zestaw pędzli z Inglota, przetestowałam kilka z nich i jestem bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńZ Inglota nie miałam i jakoś średnio mnie kuszą ;)
UsuńPrzepiękne zdjęcia! Pedzel na nich kusi :) i mruga swym zalotnym włoskiem :) Nie powinnam oglądać takich fotek, bo mam już liste , wishliste pedzli którą skrupulatnie odhaczam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;) :* Ja takiej listy nie mam, jedynie wishlistę kosmetyków kolorowych :D
UsuńNie miałam, ale widzę że bardzo dobre!:)))
OdpowiedzUsuńDobre, dobre ;P
UsuńSzczerze mówiąc już samym wyglądem budzą zaufanie. Ten do pudru by mi się przydał.
OdpowiedzUsuńPolecam ;) Jest tak milutki jak nie wiem co ;D
UsuńPrzydatny post bo właśnie planuję zakup kolejnych pędzli aby mieć dwa zestawy, przy jednym ciężko jest utrzymać je w czystości- nie zawsze zdążą wyschnąć...
OdpowiedzUsuńDokładnie.... Choć ja się staram zawsze myć pędzle wieczorem, by do rana mogły sobie spokojnie przeschnąć ;)
UsuńSama mam od nich pędzel flat top i bardzo go lubię. Mój jest ścięty bardziej na płasko. Mam go już ponad dwa lata i mimo mycia itd. nic się z nim do tej pory nie dzieje. Nie zauważyłam też nigdy by zgubił jakikolwiek włosek. Mogę śmiało powiedzieć że jest świetnej jakości. Widzę, że ich oferta znacznie się powiększyła jeśli chodzi o pędzle.
OdpowiedzUsuńFlat top też wygląda kusząco ;) Ofertę mają dość dużą jeśli chodzi o pędzle ;) I w sumie dobrze, bo jest z czego wybierać :)
UsuńNie miałam z nimi do czynienia, ale wyglądają bardzo ładnie i estetycznie. Z Annabelle używałam minerałów i byłam usatysfakcjonowana, ale trudno mi stwierdzić, czy akcesoria do makijażu robią równie dobre :)
OdpowiedzUsuńPędzle mają bardzo dobre ;) Zapewne skuszę się jeszcze na jakieś :)
UsuńMam z Annabelle pędzel do pudru i do różu i zgadzam się, są to pędzle wysokiej jakości, ten do różu mam już ponad rok i nadal jest w idealnym stanie, a używam i czyszczę go bardzo często ;)
OdpowiedzUsuńPiąteczka ;P
Usuńmam jeden pędzle i bardzo go lubie ale za to podkłady nie maja odcienia dla mnie :( pozdrawiam kasia
OdpowiedzUsuńUuu, to szkoda :(
UsuńWydają się ciekawe, ale ja na razie odpuszczam pędzle. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
Birginsen
Można i tak ;)
UsuńNajlepiej nakłada się minerały pędzlem hakuro H50s :D
OdpowiedzUsuń