.

Gdzie byłam, jak mnie nie było... Czyli wyjaśnień słów kilka.

13 marca 2016

Hej :* Jeeejku, jak mnie tu dawno nie było. Ostatni post prawie trzy miesiące temu, a wydawało by się, jakby to było wczoraj... Zauważyłam, że część z Was jeszcze mnie od czasu do czasu odwiedzała, a na facebooku przybywały coraz to nowe twarze ;) Cieszę się, choć wiem, że zaniedbałam to wszystko w dużym stopniu. Mam na to oczywiście słowa wyjaśnienia i myślę, że uda mi się po tym wszystkim reaktywować moje małe miejsce w sieci. Nie powiem, brakuje mi tego czasem, ale najzwyczajniej w świecie nie mam mocy ani nawet czasu, żeby coś do Was naskrobać. Zaczęło się wszystko tuż po świętach. Na samym początku moją głowę zaprzątała wizja Sylwestra. Gdy wszystko się udało i przyszedł nowy rok miałam coś tam napisać. Ale jak to w życiu bywa, przyszedł koniec semestru, sesja i pełno zaliczeń. Studiuję zaocznie, tak więc nie miałam nawet chwili czasu, by wejść tutaj i zobaczyć co się w ogóle dzieje. Tak minął cały styczeń, a ja w ferworze uczelnianej bieganiny zapomniałam o moim małym miejscu. Zapytacie pewnie, okej, sesja zaliczona, więc czemu mnie nie było także przez cały luty. A no, już wyjaśniam. Razem z moim narzeczonym postanowiliśmy podjąć pewną ważną decyzję w naszym życiu i wspólnie zamieszkać. Przeprowadzka, do tego praca w tygodniu i uczelnia w weekendy nie dawały mi chwili wytchnienia. Uwierzcie, że nie miałam siły kompletnie na nic, a tym bardziej żeby odpalić laptopa. Biedaczek trochę się zdążył zakurzyć, bo tyle co korzystałam z internetu, to tylko na telefonie. Później jak już ogarnęliśmy nieco już swój grajdołek, pochłonęła mnie nowa rola, a mianowicie pani domu. Wszystko zaczęło być na naszej głowie, więc sami wiecie, że przyzwyczajenie się do tego trochę zajmuje. Dzisiaj mam pierwszy wolny dzień od trzech tygodni, więc postanowiłam Wam trochę pomarudzić, a może i się wytłumaczyć. Coraz więcej osób pytało, "co z Twoim blogiem?", a ja odpowiadałam, że po prostu nie wiem, bo nie mam czasu na cokolwiek. Jednak jestem i chciałam się Wam wytłumaczyć, bo zaczęły mnie męczyć wyrzuty sumienia... Postaram się z czasem powrócić do pisania i wrzucania recenzji bo trochę się tego nazbierało. Znalazłam kilka fajnych i mniej fajnych kosmetyków, o których chciała bym Wam trochę napisać. W każdym razie, nie wiem czy ktoś dotrwa do końca mojego wywodu, ale postaram się sumiennie i systematycznie pisać chociażby raz w tygodniu. Nie wiem na ile mi się to uda, ale będę się już mocno starać. Nasza sytuacja jest już pewna, tak więc z całego serducha chciała bym do tego wszystkiego wrócić.

Ktoś jeszcze tu na mnie czeka? Jest tu ktoś jeszcze? :) :*