.

Virtual Fashion Mania. Lakier do paznokci 195 Wonder woman.

30 lipca 2014

Hej Rybki :*
Znów nie mogę być systematyczna. W taki upał nie da się nic sensownego skleić. Niemniej jednak, notka tworzy się wieczorem, gdy temperatura nieco opadła. Inaczej się nie da, bo termometr w dzień pokazuje minimum 30 stopni. Dopiero wieczorem nieco się ochładza i burza oczyszcza powietrze. A skoro lato w pełni, to i na paznokciach musi znaleźć się coś iście letniego. W swojej skromnej kolekcji mam taki kolor, który idealnie się w te upały wpasuje. Jest to lakier Virtual, który dostałam na spotkaniu blogerek w lutym. Leżał i czekał na swoją kolej. W końcu zaczęłam go używać, a co nam z tego wyszło?
Na początek kilka słów od producenta:
Jesień nie musi być nudna i szara, zwłaszcza gdy na paznokciach królują niezwykłe, nasycone kolory. Szlachetny burgund, zmysłowy fiolet, zimny kobalt, czy ekskluzywna zieleń to baza jesienno-zimowej garderoby i najważniejsze odcienie sezonu, doskonale podkreślające tajemniczość i kobiecy szyk. Nadal niezwykle modne są paznokci w kuszących odcieniach czerwieni, a także dodające energii  pomarańcze – doskonałe na jesienną szarugę. Najnowsza kolekcja lakierów do paznokci marki Virtual – Fashionmania – to aż 20 najmodniejszych kolorów na sezon jesień/zima 2012. To propozycja dla przebojowych kobiet, które lubią eksperymentować ze swoim wizerunkiem i nie obawiają się odważnych kolorów. Bazę kolekcji stanowią uwodzicielskie odcienie głębokiego błękitu, granatu, wyrazistego fioletu i purpury, które zdobią paznokcie niczym olśniewająca biżuteria. Na uwagę zasługują też nieśmiertelne czerwienie i eleganckie bordo, a także niezwykłe i bardzo modne w tym sezonie oranże oraz cieszące się nieprzemijającą popularnością naturalne nude.
Mi wpadły dwa kolory, w tym właśnie 195 Wonder woman. Co pisze na temat samego lakieru producent? Buteleczka jest masywna, dość spora. Bardzo łatwo jest ją wychwycić wzrokiem wśród innych lakierów. Napisy się nie ścierają, nakrętka też nie sprawia problemów. Pędzelek jest dość duży, równo ścięty, dzięki czemu fajnie rozprowadza lakier na płytce. Nie smuży, choć przy małej płytce może być problemowy ze względu na swoją wielkość. Nie zauważyłam, żeby po czasie włoski zaczęły się strzępić czy odstawać, co jest dobrym znakiem.
Wonder woman na stronie wygląda zupełnie inaczej. W rzeczywistości jest to pomarańcz lekko przełamany brązem. Nie jest to czysta, neonowa pomarańczka. Na zdjęciach wyszedł nieco zbyt neonowo. Lakier kryje już przy dwóch warstwach, co jest całkiem dobrym wynikiem. Schnie średnio. Jeśli komuś bardzo zależy na czasie, niestety musi użyć wysuszacza. Jednak nie jest to jakiś koszmarnie długi czas. Nie bąbluje. Trzyma się około dwóch dni, jednak po tym czasie zaczynają się ścierać lekko końcówki. Nie odpada płatami ani nic z tych rzeczy. Lakier jest całkiem niezły, choć musicie uważać, bo co kolor to inne właściwości. Mam jeszcze róż z tej serii i nie polubiliśmy się.

Dostępność/Cena:
Nie mam pojęcia, czy jeszcze gdzieś można te lakiery dostać...

Wielkie odżywianie włosów z marką Pilomax.

24 lipca 2014

Hej :*
Post miał pojawić się dopiero jutro i to zupełnie inny. Ale w ferworze tego co dzisiaj się stało, musiałam. Dzisiaj z rana będąc w łazience, zadzwonił domofon. Myślę sobie, pewnie po moją siostrę jakaś koleżanka. Ale gdy siostra odebrała, powiedziała, że to poczta. Pierwsze co, nie skojarzyłam. Ale gdy kurier wszedł na górę i zobaczyłam wielką pakę jaką trzyma w rękach i logo na paczce, od razu pojawił mi się banan na twarzy. Ale podeszłam do tego spokojnie, bo jakiś czas temu dostałam wielką pakę, z małą zawartością (było po prostu dobrze zabezpieczone..). Ale gdy otworzyłam dzisiaj paczkę, nie mogłam wyjść z szoku. Kosmetyki były dobrze zabezpieczone, ale też było ich mnóstwo. Ale nie będę za dużo pisać, zapraszam na zdjęcia.
Jak widzicie, zawartość była spora. Liczyłam na jakąś odżywkę do testów, ale nie aż tyle. Moje włosy dostaną niezłego kopa i odżywienia. Tego im teraz właśnie potrzeba. Firma Pilomax bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. A co konkretnie znalazło się w paczce?
*Szampon Codzienny do włosów jasnych
*Szampon codzienny do włosów cienkich bez objętości
*Szampon codzienny do przetłuszczających się włosów i skóry głowy. (ten trafi do mojej siostry, gdyż ja nie mam takiego problemu).
*Odżywka do włosów zniszczonych normalnych i grubych.
*Odżywka do włosów zniszczonych cienkich, bez objętości.
*Odżywka bez spłukiwania, włosy jasne.
*Turban do kompresów.
*Grzebień Pilomax.

Jak widzicie, paczka jest spora. Ostatnio zrezygnowałam z wrzucania postów na bloga, typu "co mi wpadło do kosmetyczki" jednak to zasłużyło na osobny post. Mnóstwo dobroci dopasowanych do moich włosów. Zabieram się już za testowanie. Systematycznie będziecie mogły czytać posty o każdym z tych produktów. Jednak na to potrzeba czasu, gdyż chcę wszystko dokładnie sprawdzić. Co chcecie zobaczyć na początku?

Najcenniejszy olej świata. Olej arganowy.

23 lipca 2014

Hej :*
Dziś przychodzę do Was z postem pielęgnacyjnym. Jak wiecie, od kilku miesięcy moją małą obsesją stały się włosy. Mimo kilkuletniego katowania ich prostownicą i suszarką nie widziałam możliwości ich ścięcia. Postanowiłam więc działać i zaczęłam swoją przygodę z olejowaniem. Od tamtej pory miałam styczność z olejkiem Alterry, Oliwą z oliwek, a teraz w moje ręce wpadł olej arganowy. Jest to jeden z najcenniejszych olejków świata. Posiada mnóstwo właściwości dobroczynnych, w tym pomaga w pielęgnacji włosów. A czy sprawdził się na moich wysokoporowatkach? O tym dalej.
A co na temat olejku arganowego pisze jeden z producentów?
100% Olej ARGANOWY BIO firmy LABORATORIUM BIOOIL, z pierwszego tłoczenia, tłoczony na zimno, nieoczyszczony jest najwyższej jakości olejem produkowanym metodą tłoczenia na zimno. Powstał z najwyższej jakości nieprażonych ziaren owoców drzew arganowych, pochodzących z certyfikowanych upraw ekologicznych. Jest olejem w 100% naturalnym, nierafinowanym i ekologicznym bez sztucznych dodatów i środków konserwujących. Olej arganowy dzięki swoim znakomitym właściwościom stał się jednym z najcenniejszych olejów świata.
Buteleczka jest mała, ciemna, szklana. Do designu się nie będę przyczepiać, gdyż to nie ma wyglądać, tylko działać. Najlepsze w tym wszystkim jest zabezpieczenie, czyli niekapek. Można dzięki temu spokojnie przewozić olej bez obaw, że coś się wyleje. Jednak jeśli chcemy używać go w celach kosmetycznych, to polecam wyjąć tą część i wówczas mamy zwykły otwór. O wiele łatwiej się wtedy zużywa olej. Naklejka też się nie odkleja, napisy nie ścierają się. Wszystko na tip top.
Ja miałam możliwość wypróbowania 50 ml tego cennego olejku. Taka ilość starczyła mi na około 5 razy. Za każdym razem zużywałam około półtora czasem dwie łyżki. Biorąc pod uwagę fakt, że moje włosy są długie i sięgają do ponad połowy pleców, jest to całkiem niezły wynik. Przy krótszych włosach wydajność oczywiście się zwiększa. Kolor jest ciemnawy, lekko brązowy. Zapach jest dość specyficzny, ale ciężko mi go opisać. Nie jest jednak uciążliwy. Zmywa się dość dobrze, choć ja używam szamponów z sles. (Wiem, że nie powinno się ich używać przy olejowaniu, jednak tylko wtedy moje włosy dobrze wyglądają. Na szampony bez sles reagują po prostu źle.) A jeśli chodzi o działanie, to tu jest problem. Po pierwszym użyciu włosy były cudowne. Miękkie, puszyste, lejące. Nie mogłam się ich namacać. Za drugim razem było podobnie. Jednak z każdym kolejnym razem efekt był coraz słabszy, a chyba ni o to chodzi w olejowaniu. Dzięki temu przekonałam się, że moim wysooporowatkom olej arganowy nie pasuje. Niemniej jednak można go wykorzystywać w inny sposób i doskonale wiem, że mnóstwo osób sobie go chwali. Po prostu każdym włosom pasuje co innego.

Dostępność/Cena:
Klik / 19,10 zł.

A Wy używałyście olejku arganowego? Jak się u Was sprawdził?

Podkład Stay Matte od Rimmela. Wybawienie dla cery tłustej?

19 lipca 2014

Hej Misie :*
Mobilizuję się i przychodzę do Was z kolejną recenzją. Tym bardziej, że w kolejce czekają już inne produkty. Ostatnio w mojej kosmetyczce na dobre rozgościła się paletka do konturowania Sleek, więc jest ona takim moim priorytetem do zrecenzowania. Niemniej jednak jeszcze trochę ją posprawdzam w różnych warunkach, żeby dać Wam znać jak najdokładniej co i jak. Upały są teraz straszne, więc warunki do testowania mam ekstremalne. Ale dzięki temu będę w stanie zrecenzować ją Wam rzetelnie. Do tego na chwilkę też zmieniłam olej w pielęgnacji włosów, więc i jemu przydał by się osobny post. Ale to wszystko z czasem. A jeśli jesteście ciekawi co się u mnie dzieje poza nowinkami kosmetycznymi (chociaż i te też są), to zapraszam Was na instagram. Ale nie przedłużając, chciałam przejść do sedna postu, czyli recenzji podkładu, który jest ze mną od dwóch miesięcy. Powoli zaczyna dobijać dna, więc myślę, że czas co nieco o nim napisać. Zapraszam więc do lektury.
Opakowanie to standardowa tubka 30 ml. Design jest dość ciekawy, mi osobiście się spodobał. W drogerii pewnie też przykuł by moją uwagę, gdyby nie fakt, że właśnie po niego konkretnego szłam. Wolę się zawsze upewnić, czy coś jest dobre zanim to kupię, więc sprawa jest oczywista. W każdym razie ciekawa dla oka szata graficzna uprzyjemnia codzienny makeup. Niestety minusem zdecydowanie może być fakt, że bardzo łatwo się brudzi. Jak widać na zdjęciu, nie jest to aplikator z pompką, tylko zwykła tubka. Nie jest to może jakąś wielką wadą biorąc pod uwagę, że możemy wycisnąć odpowiednią ilość produktów. Nie zauważyłam też, żeby napisy się ścierały czy zakrętka psuła. Wszystko na tip top, poza właśnie tymi zabrudzeniami.
 Kolor, jaki wybrałam to nowość, czyli 091 light ivory. Z tego co wiem, został wprowadzony do sprzedaży dość niedawno. Podejrzewam, ze firma podchwyciła pomysł wprowadzenia jaśniejszego odcienia dla bladolicych. Bardzo mnie ten fakt ucieszył, ponieważ należę do tego grona, a znalezienie podkładu dopasowującego się graniczy z cudem. Tutaj mimo, że kolor jest jaśniutki, to ma nieco różowe tony. Nie są one specjalnie uciążliwe, jednak po czasie gdy podkład lekko się utleni widać małą różnicę. Jeśli któraś z Was jest posiadaczką cery Śnieżki, to niestety podkład może okazać się ciut za ciemny. Szkoda, ale może kiedyś wyjdzie jeszcze jaśniejszy kolor..
Krycie jest całkiem niezłe. Na zdjęciu widzicie dwie cieńsze warstwy. Choć ja, posiadaczka cery problematycznej potrzebuję często czegoś lepszego. Na przebarwienia czy małe krostki się nada, ale z większymi niespodziankami będziemy musiały sobie poradzić korektorem. Choć zdarza się, że ja dokładam po prostu drugą warstwę i jest całkiem nieźle. Trwałość też nie jest najgorsza. Wytrzymuje około 7-8 godzin. Potem minimalnie znika z twarzy. Weźcie jednak pod uwagę fakt, że ja mam cerę mieszaną w kierunku tłustej więc większość podkładów będzie się u mnie trzymało krócej. Oststnio też miałam problem z tym, że niemalże każdy podkład mi się warzył na buźce. Ten jednak daje radę i jest nieźle. A co z najważniejszą kwestią, czyli matowieniem? Tu jestem zadowolona. Z pudrem podkład nie współpracuje, ale też go nie potrzeba. Cera po nałożeniu jest fajnie zmatowiona, efekt jest lekko pudrowy. Mat utrzymuje się również do kilku godzin, więc ja jestem zadowolona.
Jednak największym minusem w tym wszystkim jest fakt, że podkład ma lepsze i gorsze dni. Brzmi to dziwnie, ale już wyjaśniam. Jednego dnia po nałożeniu jestem zachwycona efektem i kocham ten podkład, natomiast drugiego staje się on moim koszmarem. Tworzy straszną maskę, sztuczny efekt, podkreśla suche skórki. Nie mam pojęcia od czego to zależy.. Ale i tak pokochałam ten podkład za właściwości i cierpliwość do mojej kapryśnej cery.

Dostępność/Cena:
Szafy Rimmel (Rossmann,Hebe,Natura) / ok. 21 zł

Jak za tak ciekawy podkład, myślę że cena nie jest wygórowana. Warto się skusić.

Przy okazji przypominam Wam o rozdaniu :)
http://angietrucco.blogspot.com/2014/07/rozdanie-wygraj-zestaw-kosmetykow-warty_14.html
 

Rozdanie! Wygraj zestaw kosmetyków warty ponad 100 zł!

15 lipca 2014

Hej Misie :*
Jakiś czas temu ruszyłam z konkursem. Jednak zgłoszeń było tak mało, że wraz z firmą forever-young.pl postanowiliśmy zrobić zwykłe rozdanie. Tak więc aż trzy osoby mają szansę wygrać świetny zestaw kosmetyków, gdzie każdy jest wart ponad 100 zł. Zasady są banalne, a szanse duże. Tak więc, zobaczcie co można wygrać:
Jak widzicie zestawy są aż trzy, więc myślę, że warto wziąć udział. Poniżej znajdziecie ogólne zasady jakie trzeba spełnić, by wziąć udział:
*Być publicznym obserwatorem bloga Angietrucco
*Polubić forever-young na facebooku  Klik

W komentarzu pod tym postem zostawcie formularz wg wzoru:
*Obserwuję bloga jako:
*Lubię forever-young na facebooku jako:
*e-mail:

Banalne, prawda? :) Tak więc do dzieła! :)

Regulamin konkursu:
1.Organizatorem konkursu jest blog Angietrucco.blogspot.com oraz forever-young.pl
2.Sponsorem nagród jest firma forever-young.pl
3.Konkurs trwa od 14.07.2014 do 14.08.2014 
4.Nagrody są wysyłane TYLKO na terenie Polski.
5.Jeden zestaw wyślę ja, pozostałe dwa firma forever-young.pl

Osoby, które wcześniej się zgłosiły, biorą oczywiście udział w rozdaniu. :) Powodzenia!