.

Nivea Kwiat Wiśni - olejek w balsamie.

9 lipca 2017

Hej ;* Uff, piszę już do Was jako Pani Magister. W końcu mam to za sobą i wiecie co? Dobrze mi z tym :D Pięć lat studiowania zleciało mi jak jeden dzień. Strasznie szybko i strasznie intensywnie. A ostatnie pół roku, to już dopiero było coś. Pisanie pracy magisterskiej, zaliczanie egzaminów, zmiana pracy... Działo się bardzo dużo, a i niestety blog na tym ucierpiał. Niemniej, już jestem, żyję i mam się dobrze. Choć przez ostatni tydzień, gdy przygotowywałam się do obrony, byłam ledwo żywa. Stres przed tym, że czeka mnie takie wydarzenie, zamiast motywować, demotywował. Zawsze miałam tak, że stres dawał mi mocnego kopa. Tym razem nauka szła mi w miarę dobrze, jednak ten stres obrócił się przeciwko mnie. Ale udało się, obroniłam tytuł i mogę zakończyć swoją edukację. Pewnie spytacie, co dalej? Odpowiem przede wszystkim, że na chwilę obecną nie planuję dalszej możliwości nauki. Chcę przede wszystkim odpocząć, nacieszyć się "wolnością" i zająć tym, na co nie było czasu. Dzisiaj, mimo niedzieli, wzięłam się za porządki. W przerwie oczywiście wpadam by coś dla Was naskrobać ;) Dziś o bardzo przyjemnym i pachnącym kosmetyku. Zapraszam do lektury1 :) :*
Olejek w Balsamie NIVEA® Kwiat Wiśni i Olejek Jojoba zapewnia Twojej skórze pielęgnację, o jakiej marzyłaś. Ten rozpieszczający zmysły, szybko wchłaniający się balsam zawiera drogocenny olejek jojoba, a jego formuła pozostawi Twoją skórę głęboko nawilżoną przez wiele godzin. Lekka konsystencja balsamu nie pozostawia kłopotliwej, lepkiej warstwy i sprawia, że Twoja sucha skóra zyskuje naturalny, gładki, promienny wygląd. Zmysłowy, delikatny zapach kwiatu wiśni obudzi Twoje zmysły. Stosuj do codziennej pielęgnacji i ciesz się gładką, nawilżoną skórą. Produkt przebadany dermatologicznie.
  • Zawiera cenny olejek jojoba
  • Zapewnia głębokie, 24-godzinne nawilżenie
  • Szybko się wchłania i nie pozostawia lepkiej warstwy
  • Przeznaczony do pielęgnacji skóry suchej i normalnej
  • Zapewnia skórze gładki i promienny wygląd  Źródło
Balsam zamknięty jest w zgrabnej, niedużej buteleczce z typową dla marki szatą graficzną. Prezentuje się dość przyjemnie na półce. Nic się nie ściera, nie niszczy. Opakowanie zamyka się na klik, co daje nam pewność, że nic się nie wyleje tam gdzie nie trzeba. Możemy go śmiało transportować, bez obaw, że coś się stanie. Nie mam się do czego przyczepić. Co do zapachu, ten jest obłędny. Czuć w nim nutkę wiśniową, choć nie jest to to, czego moglibyśmy się spodziewać. Mimo to, zapach przypadnie do gustu tym z Was, którzy lubią wisienki. Chciało by się rzec, że zapach jest taką wisienką na torcie ;)
O działaniu będzie mi się dość ciężko wypowiedzieć. Moja skóra nie jest wymagająca. O ile na twarzy muszę się gimnastykować, by ją zaspokoić, o tyle na reszcie ciała jest dobrze. Olejki w balsamach powinny sprawdzić się przy suchej skórze. U mnie takowa nie występuje. Niemniej jednak, balsam pozytywnie mnie zaskoczył. Wchłania się bardzo szybko, co teoretycznie przy olejku powinno być wręcz odwrotne. Podoba mi się to, ponieważ po wyjściu z kąpieli i wysmarowaniu ciała, zmywam makijaż, nakładam to i owo na twarz, a olejek już jest wchłonięty. Podoba mi się taka opcja. Czy nawilża skórę, tego nie jestem w stanie stwierdzić. Zapach też utrzymuje się na skórze dość długo, co jest dodatkowym atutem. W każdym razie, jest to przyjemny balsam, szybko się wchłaniający o cudnym zapachu. Mogę jak najbardziej polecić skórom niewymagającym mocnego nawilżenia. Jeśli chodzi o te bardziej wymagające, niestety się nie mogę wypowiedzieć. Jedyne czego mogę się przyczepić to cena, która jak na balsam może być trochę za wysoka ;)
Dostępność/Cena:
Drogerie / 18,99 (200ml) , 22,99 (400ml)

A Wy? Miałyście ten balsam? A może jakąś inną wersję zapachową? Piszcie! :*
Do następnego, buziaki :*

Isana olejek pod prysznic, czy może do mycia pędzli?

2 lipca 2017

Hej hej :* Dziś szybko, krótko i zwięźle. Z dniem dzisiejszym kończy mi się urlop, nad czym bardzo ubolewam. Powiem Wam szczerze, że nawet nie odpoczęłam. Cały tydzień staraliśmy się załatwiać sprawy związane z weselem (te, które już możemy, bo na dobrą sprawę został nam zaledwie rok...). Nie powiem, bo wszystko co chcieliśmy wiedzieć, to wiemy, mamy już podpisaną umowę z fotografem-kamerzystą i dj'em. Myślę, że dokonaliśmy najlepszego wyboru jakiego mogliśmy. Popytaliśmy też o kilka ważnych spraw, które będziemy załatwiać za kilka miesięcy, jednak plus minus dowiedzieć się mogliśmy. Tak więc urlop zleciał mi ekspresowo. Do tego wczoraj miałam na uczelni absolutorium, co bardzo mnie zestresowało i wymęczyło. Jak wiecie, na blogu jestem mniej, bo nie mam najzwyczajniej czasu. Mimo, że praca napisana i przyjęta, to obrona dopiero za tydzień. Od jutra ostro zaczynam brać się za naukę, więc w tym tygodniu raczej nic nowego nie napiszę... Ale już od przyszłego tygodnia poświęcam się tylko pracy i blogowym sprawom ;) Macie moje słowo. Ale gadanie, gadaniem, a recenzja czeka... :)

ISANA Olejek pod prysznic. Natłuszczające olejki pielęgnują suchą oraz wrażliwą skórę. Pantenol oraz witaminę E, chronią przed wysuszeniem. pH-przyjazne dla skóry, testowane dermatologicznie.
Składniki:
Glycine Soja Oil, Mipa-Laureth Sulfate, Laureth-4, Propylene Glycol, Parfum, Helianthus Annuus Seed Oil, Panthenol, Tocopheryl Acetate, Aqua, BHT, Benzyl Alcohol, Citronellol. Źródło
Olejek początkowo nie zwrócił mojej uwagi. Zwyczajnie pod prysznic wolę żele. Niemniej jednak gdzieś obiło mi się o uszy, że jest całkiem niezły i niedrogi. Swą urodą mnie jakoś za serce nie chwycił, choć do tych złych też nie należy. Ot, zwyczajna plastikowa buteleczka jak żel pod prysznic, przezroczysta, zamykana na klik. Standard, rzec by można. Naklejka się nie odkleja, wszystko do samego końca wygląda estetycznie i schludnie. Nie wylewa się też na prawo i lewo, co jest niezmiernie ważne w tego typu produktach. Zapach ma przyzwoity, nawet ładny. Konsystencją nie różni się niczym od innych olejków. Jak to olej, jest olejowy (a masło maślane :D). Podsumowując, w kwestiach technicznych wszystko gra. Nie mogę się do niczego przyczepić.
Ale halo, przecież to olejek pod prysznic, a ja nie zamierzam nic w tym kontekście pisać. Pod prysznic go nie użyłam ani razu. Już tłumaczę dlaczego. Wiele z Was zapewne już miała z nim styczność. Olejek ten sprawuje się wręcz genialnie w kwestii mycia pędzli i gąbek do podkładu. Powiedzieć by się chciało, ideał wręcz. Od momentu jak go odkryłam, ciągle gości w mojej łazience. Jest średnio wydajny, ale cena też jest śmieszna. Bez promocji kosztuje 6,99, ale często można go wyhaczyć taniej. Jeśli chodzi o mycie pędzli, w duecie z brushegg sprawdza się dobrze. Pędzelki są domyte i pachnące. Najlepiej jeszcze wymieszać sobie na jajku olejek, z ulubionym żelem do mycia twarzy. Wówczas sukces i szybkość domycia gwarantowane ;) Solo oczywiście też jest dobrze. Ale, że ja aktualnie poza pędzelkami używam też gąbki do podkładu, tak też go wypróbowałam. Tutaj też jest dobrze, choć po całym myciu polecam jeszcze raz gąbeczkę umyć żelem. To tak tylko z ostrożności, żeby rano makijaż nam się za bardzo nie wytłuścił :D Z czystym sercem mogę Wam ten olejek polecił. Do tej pory nie znalazłam nic w tak śmiesznej cenie, co by doczyszczało tak dobrze akcesoria kosmetyczne :)

Dostępność/Cena: Drogerie Rossmann / 6,99zł(200ml)

A Wy? Miałyście ten olejek? A może znalazłyście coś równie dobrego? Piszcie! ;) :*