Witajcie kochane :) Widzę, grono obserwatorów powolutku się powiększa :) Bardzo mnie to cieszy :) Łaaa.. Właśnie wróciłam do domu po maturze. Przed wejściem na salę myślałam,że zniosę jajko... :D Taki stres mnie dopadł, że musiałam trzymać się drzwi,żeby nie upaść :D Ale szczerze powiem, myślałam że będzie gorzej. Mam wrażenie,że było o wiele łatwiej niż, na próbnych. Tzn. mowa teraz o polskim :) W sumie Dziady cz. III , więc nie było źle. Tym bardziej że wczoraj jeszcze czytałam streszczenie :)) Drugi temat to Lalka i Ludzie Bezdomni. Tu już gorzej. O ile Lalkę dała bym radę, to ludzi Bezdomnych ni hu hu :D Ale jakoś poszło :) Na odstresowanie się musiałam iść sprawić sobie jakąś niespodziankę :D Już wcześniej wiedziałam,że muszę sobie kupić jakieś cienie, gdyż moja kolekcja jest jeszcze malutka, z racji tego,że dopiero zaczynam przygodę z makijażem :)) Wybrałam się tylko po paletkę Sensique, a wróciłam z nią, podwójnym cieniem z Miss Sporty i pojedynczym Sensique :D Ale jestem zadowolona :)) Moje kochane zdobycze:
1. Sensique trendy colour nr 1-107
2,3.Miss Sporty Studio Colour Duo Eye Shadow
4-7.Sensique Glamour Palette nr108
A poniżej macie swatche:
Co prawda 1 prezentuje się przepięknie na ręce. A na oku blednie :( Ale i tak podoba mi się ten cień. Moim faworytem jest turkus (6). Jest po prostu obłędny. Długo szukałam takiego cienia i w końcu mam :) Chciałam jeszcze kupić paletkę tej samej firmy,ale z zieleniami. Niestety na sklepie już nie mieli :( Buu... A chciałam ją dorwać w swoje łapki :D Cienie Miss Sporty wzięłam, bo potrzebowałam czarnego cienia do przyciemniania makijażu i białego do rozświetlania kącików. I znalazłam duet idealny :)) Jestem mega zadowolona :)) A Wy co sądzicie o tych cieniach? Miałyście z nimi styczność? :)
Ale nie o tym miała być dzisiaj mowa :) Na dzisiaj przygotowałam recenzję pudru Sensique Matt Finish Powder. Musze przyznać, że ta firma ma kilka świetnych kosmetyków za na prawdę niską cenę. Tanie nie znaczy gorsze :) O czym miałam okazję się przekonać :) Przepraszam, za jakość pudru, ale już większość zużyłam. Zresztą całe szczęście,że zrobiłam te zdjęcia, bo na drugi dzień puder mi popękał. No,ale trudno :)
Cena: Ja za swój dałam 8.99 :) Cena jak na razie na plus :)
Zapach: Nic specjalnego. Typowo kosmetyczny, ale może to tylko mi się wydaje, lekko podchodzi wanilią :D Albo to z moim węchem jest coś nie tak. :D Ale po nałożeniu, nie jest wyczuwalny.
Ocena: 5/5
Kolor: Tu muszę przyznać,że wybór nie jest zbyt duży. Na stronie widać, że mamy tylko 4 odcienie do wyboru. Ja mam oczywiście najjaśniejszy, gdyż należę do bladziochów :D Mimo to, uważam że jest jeszcze leciutko za ciemny. Jakiejś tam wielkiej różnicy nie widać, ale minimalnie owszem.
Ocena: 4/5
Aplikacja: Puder nie zawiera ani puszka, ani pędzelka. Ja posiadam swój własny pędzelek, więc problemów z aplikacją pudru, nie mam. Faktycznie podczas nabierania pędzelkiem troszkę za dużo się kruszy i zostaje w opakowaniu pyłek, ale da się to przeżyć :)
Ocena: 4/5
Efekt: Czy matowi? Owszem. Ja zawsze nakładam puder na delikatną warstwę kremu Nivea, więc moja cera się błyszczy. A po nałożeniu pudru, mam efekt zmatowienia. Na jak długo? Kilka godzin. Co jakiś czas trzeba poprawić,ale nie jest to wielką tragedią, przynajmniej dla mnie. Nie wiem jak działa po nałożeniu na podkład, bo takiego nie używam.
Ocena: 5/5
Ogólnie: Efekt, jaki chcieliśmy uzyskać, czyli zmatowienie uzyskujemy bezproblemowo :) Utrzymuje się przez kilka godzin. Ładnie stapia się z cerą. Czy kryje? Owszem,ale od pudru nie ma co spodziewać się cudów.
Przed użyciem:
Po użyciu:
Jak widać, krycie nie jest złe. Przepraszam,że efekt na ręce, ale moja twarz nie wygląda :D
A Wy? Miałyście do czynienia z tym pudrem? Co o nim myślicie? :))
Do następnego :)