Hej Misie :*
Mobilizuję się i przychodzę do Was z kolejną recenzją. Tym bardziej, że w kolejce czekają już inne produkty. Ostatnio w mojej kosmetyczce na dobre rozgościła się paletka do konturowania Sleek, więc jest ona takim moim priorytetem do zrecenzowania. Niemniej jednak jeszcze trochę ją posprawdzam w różnych warunkach, żeby dać Wam znać jak najdokładniej co i jak. Upały są teraz straszne, więc warunki do testowania mam ekstremalne. Ale dzięki temu będę w stanie zrecenzować ją Wam rzetelnie. Do tego na chwilkę też zmieniłam olej w pielęgnacji włosów, więc i jemu przydał by się osobny post. Ale to wszystko z czasem. A jeśli jesteście ciekawi co się u mnie dzieje poza nowinkami kosmetycznymi (chociaż i te też są), to zapraszam Was na instagram. Ale nie przedłużając, chciałam przejść do sedna postu, czyli recenzji podkładu, który jest ze mną od dwóch miesięcy. Powoli zaczyna dobijać dna, więc myślę, że czas co nieco o nim napisać. Zapraszam więc do lektury.
Opakowanie
to standardowa tubka 30 ml. Design jest dość ciekawy, mi osobiście się
spodobał. W drogerii pewnie też przykuł by moją uwagę, gdyby nie fakt,
że właśnie po niego konkretnego szłam. Wolę się zawsze upewnić, czy coś jest dobre zanim to kupię, więc sprawa jest oczywista. W każdym razie ciekawa dla oka szata graficzna uprzyjemnia codzienny makeup. Niestety minusem zdecydowanie może być fakt, że bardzo łatwo się brudzi. Jak widać na zdjęciu, nie jest to aplikator z pompką, tylko zwykła tubka. Nie jest to może jakąś wielką wadą biorąc pod uwagę, że możemy wycisnąć odpowiednią ilość produktów. Nie zauważyłam też, żeby napisy się ścierały czy zakrętka psuła. Wszystko na tip top, poza właśnie tymi zabrudzeniami.
Kolor, jaki wybrałam to nowość, czyli 091 light ivory. Z tego co wiem, został wprowadzony do sprzedaży dość niedawno. Podejrzewam, ze firma podchwyciła pomysł wprowadzenia jaśniejszego odcienia dla bladolicych. Bardzo mnie ten fakt ucieszył, ponieważ należę do tego grona, a znalezienie podkładu dopasowującego się graniczy z cudem. Tutaj mimo, że kolor jest jaśniutki, to ma nieco różowe tony. Nie są one specjalnie uciążliwe, jednak po czasie gdy podkład lekko się utleni widać małą różnicę. Jeśli któraś z Was jest posiadaczką cery Śnieżki, to niestety podkład może okazać się ciut za ciemny. Szkoda, ale może kiedyś wyjdzie jeszcze jaśniejszy kolor..
Krycie jest całkiem niezłe. Na zdjęciu widzicie dwie cieńsze warstwy. Choć ja, posiadaczka cery problematycznej potrzebuję często czegoś lepszego. Na przebarwienia czy małe krostki się nada, ale z większymi niespodziankami będziemy musiały sobie poradzić korektorem. Choć zdarza się, że ja dokładam po prostu drugą warstwę i jest całkiem nieźle. Trwałość też nie jest najgorsza. Wytrzymuje około 7-8 godzin. Potem minimalnie znika z twarzy. Weźcie jednak pod uwagę fakt, że ja mam cerę mieszaną w kierunku tłustej więc większość podkładów będzie się u mnie trzymało krócej. Oststnio też miałam problem z tym, że niemalże każdy podkład mi się warzył na buźce. Ten jednak daje radę i jest nieźle. A co z najważniejszą kwestią, czyli matowieniem? Tu jestem zadowolona. Z pudrem podkład nie współpracuje, ale też go nie potrzeba. Cera po nałożeniu jest fajnie zmatowiona, efekt jest lekko pudrowy. Mat utrzymuje się również do kilku godzin, więc ja jestem zadowolona.
Jednak największym minusem w tym wszystkim jest fakt, że podkład ma lepsze i gorsze dni. Brzmi to dziwnie, ale już wyjaśniam. Jednego dnia po nałożeniu jestem zachwycona efektem i kocham ten podkład, natomiast drugiego staje się on moim koszmarem. Tworzy straszną maskę, sztuczny efekt, podkreśla suche skórki. Nie mam pojęcia od czego to zależy.. Ale i tak pokochałam ten podkład za właściwości i cierpliwość do mojej kapryśnej cery.
Dostępność/Cena:
Szafy Rimmel (Rossmann,Hebe,Natura) / ok. 21 zł
Dla mnie na początku był zbyt ciężki i tworzył efekt maski, jednak im dłużej z niego korzystałam - nauczyłam się z nim "postępować" i zarówno efekt jest zadowalający jak i fakt, że jest mega trwały. Nawet podczas upałów długo wytrzymuje na mojej twarzy za co ogromny plus :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie on jest taki.. Trzeba się go nauczyć, inaczej będzie masakra :D
Usuńchyba się o niego w końcu pokuszę :)
OdpowiedzUsuńMam go i jestem z niego bardzo zadowolona.
OdpowiedzUsuńJa niestety mam zbyt problematyczną buźkę by taki podkład mnie usatysfakcjonował :(
OdpowiedzUsuńJa też idealnej cery nie mam, ale nie jest źle :) Może spróbuj :)
UsuńKurczę, i tak wydaje się dość ciemny, więc raczej nie dla mnie :/
OdpowiedzUsuńTo fakt, dla bardzo bladolicych się nie nada..
Usuńnigdy go nie miałam, poza tym rzadko uzywam podkładów :)
OdpowiedzUsuńTeż bym tak chciała... U mnie podkład to mus :D
Usuńraz użyłam go u koleżanki i efekt bardzo mi się spodobał :)
OdpowiedzUsuńTylko trzeba się go nauczyć :) A wtedy efekt jest świetny, to fakt ;)
Usuń