.

I Love Extreme - efekt sztucznych rzęs z Essence?

10 grudnia 2014

Hej :* Skoro dziewczyny się już do mnie odezwały, mogę wracać w rytm blogowy ;) Wczorajszy dzień był jakiś pechowy. Od rana nic mi nie szło... Na początku odmowa z komendy na temat przeprowadzania badań do licencjatu i kłótnia z kurierem któremu nie chciało się ruszyć szanownych czterech liter kilka godzin później, bo jak przyjechał nikogo nie było. Potem przegrzana suszarka gdy włosy nie były jeszcze całkiem suche, następnie kanarzy (co prawda bilet miałam, ale odkąd jeżdżę tym autobusem nigdy ich nie spotkałam...) a na koniec dnia okropny ból zęba... Gdyby to wszystko zdarzyło się trzynastego, może bym zrozumiała... Ale nie ważne, było minęło. Paczka już u mnie jest, licencjat jakoś się rozwiąże inaczej, ale ząb dalej łupie. W każdym razie dzisiaj mam dla Was recenzję tuszu, który jest już ze mną trochę i myślę, że warto mu poświęcić notkę.
Zacznijmy od tego co pisze producent:
Dla wszystkich fanek ekstremum -  ta pogrubiająca maskara spełni wasze oczekiwania! zawiera intensywnie czarne pigmenty  pokrywające każdą rzęsę głębokim kolorem  oraz  niesamowicie dużą, silikonową szczoteczkę aby uzyskać efekt nadzwyczajnego pogrubienia rzęs. ta kombinacja stworzy perfekcyjny „I love look”. maskara testowana oftalmologicznie.
Tusz otrzymujemy w czarno-różowym opakowaniu. Ja osobiście uwielbiam to połączenie kolorystyczne. Niemniej jednak jakoś do tej pory tusze z Essence do mnie nie przemawiały, mimo że przechodziłam koło nich mnóstwo razy. Co z tego, że opakowanie ciekawe, jak za tą cenę trudno szukać czegoś dobrego. W każdym razie na razie nie zauważyłam ścierania się napisów czy innych tego typu mankamentów. Niestety nakrętka nie zamyka się na klik, choć i tak jest dość szczelna mimo tego.
Szczoteczka jest dość duża co może być problemem przy małych oczach. Ja na szczęście nie mam tego problemu i uwielbiam duże szczoteczki. Choć nie powiem, i tak zdarzy mi się czasem ubrudzić powiekę. Wtedy w ruch idzie patyczek i po problemie. Jeśli nie lubicie szczoteczek z włosia, to do wyboru macie jeszcze z tej serii tusz w różowym opakowaniu z silikonową szczoteczką. Z tego co wiem, tusze niewiele się różnią w działaniu. Tusz śmierdzi jak większość tego typu produktów, choć nie jest to męczące. Nie czuć tego podczas aplikacji, a dopiero jak przytkniemy nos ;) Początkowo jest baardzo mokry, i przez to ciężko się z nim pracuje. Jednak z czasem lekko podsycha i jest okej. Niemniej jednak jest to tusz, z którym rano trzeba się trochę pobawić żeby uzyskać efekt prawie sztucznych rzęs. A to dlatego, że może sklejać rzęsy przy braku wprawy. Ja już nauczyłam się z nim pracować i jestem bardzo zadowolona.
Na zdjęciu powyżej macie od lewej: bez tuszu, jedna warstwa, dwie warstwy i trzy na dole w prawym rogu. Tusz jest prawdziwie czarny. Ja jestem osobą bardzo wymagającą jeśli chodzi o efekt na rzęsach. Strasznie podobają mi się sztuczne rzęsy, choć czuła bym się w nich niekomfortowo. Dlatego szukam zbliżonego efektu w tuszu. Tutaj efekt jest zadowalający. Ba, bardzo dobry. Tusz utrzymuje się przez cały dzień, choć pod koniec jest go nieco mniej. Po prostu tak jakby wyparowuje, bo ani się nie kruszy, ani nie robi nam efektu pandy. Wodoodporny niestety nie jest, ale dzięki temu łatwo jest go usunąć podczas demakijażu. Wiem, że jest to tusz do którego będę wracać bo do tej pory nie spotkałam się z tak dobrym tuszem w tak niskiej cenie. Żeby nie było zbyt kolorowo, jest też minus. Po miesiącu zgęstniał, choć nie wysechł i pracuje się z nim jeszcze lepiej. Jednak obawiam się, że dwa miesiące jego żywotności, góra dwa i pół to taki max. Jednak za tą cenę to w sumie nie ma tragedii. Kusi mnie jeszcze bardzo jego brat, w różowym opakowaniu z silikonową szczoteczką. Na pewno do niego wrócę i mogę go śmiało polecić, choć ciągle będę próbowała nowych opcji :D

Dostępność/Cena:
Drogerie Natura / 11,99zł

Miałyście ten tusz? Jaki jeszcze polecacie? :)

14 komentarzy:

  1. Rzęsy prezentują się ciekawie, ja nigdy nie miałam tuszów Essence :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wcześniej z Essence też nie miałam tuszu :P To mój pierwszy, ale nie ostatni :P

      Usuń
  2. Wygląda całkiem fajnie choć u mnie z essence po jakimś czasie tusz na rzęsach się kruszy ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oo.. :( Szkoda, bo faktycznie ten jest dobry..

      Usuń
  3. Faktycznie bardzo fajny efekt :D Będę musiała spróbować!

    OdpowiedzUsuń
  4. Efekt bardzo ładny, ale chyba nie na tyle cobym się pokusiła o zakup ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serio? :P Mi się właśnie wydaje, że to jest tusz na miarę tych z wyższej półki :P I to za taką cenę :D

      Usuń
  5. Ostatnio zaczęłam go używać. Na razie nie wiem, co o nim sądzić... poczekam aż trochę podeschnie :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak podeschnie to jest lepiej :P Bo na początku faktycznie jest ciężko z nim współpracować :P

      Usuń
  6. Już dawno chciałam go wypróbować, podoba mi się efekt jaki daje na rzęsach, ale mam obecnie 8 tuszy, które trzeba zużyć, zajmie mi to pewnie z rok czasu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha :D Ja zawsze staram się ograniczać i dopiero jak zużyję to kupię nowy :P

      Usuń

Każdy komentarz jest dla mnie ogromną motywacją do pisania, więc dziękuję ;* Jednocześnie zaznaczam, że spam będzie usuwany, gdyż mój blog to nie miejsce na czyjąś reklamę :)
Na wszelkie pytania zadane pod postem odpowiadam również pod nim.