Hej hej :* Jestem i żyję. Coś ciężko było mi się ostatnio zebrać do pisania. Nad głową ciągle wisi mi praca magisterska, ostatnio też święta i oczywiście promocja -49% w Rossmannie. Praca wre w każdym kierunku, więc i czasu było mało. Natomiast dzisiaj korzystam z chwili wolnego i jestem. Chciałam ponownie wrócić do postów na temat moich postępów w zapuszczaniu włosów. Za nieco ponad rok wychodzę za mąż, tak więc zaczynam już zapuszczać włosy na jakąś piękną fryzurę <3 Tak, tak, kto śledzi mój instagram, już wie od jakiegoś czasu, że właśnie za rok bierzemy ślub z moim N. Czas leci nieubłaganie, bo dopiero co było niecałe dwa lata, a tutaj już rok... Czerwiec będzie dla mnie mocno intensywny, więc może mnie tu być niestety mniej. Trzeba będzie już zacząć wszystko rezerwować (poza salą, bo tą już mamy), a do tego przygotowywać się do obrony. Mocno trzymajcie kciuki, żebym nie spadła z tego rollercoastera :D Swoją drogą, co powiecie na inspiracje i posty ślubne? Dajcie znać! ;) Ale nie o tym jak zwykle miało być, a o aktualizacji włosowej... ;)
Na dzień dzisiejszy, moje włosy są w średnim stanie, choć nie jest też źle. Bywało gorzej, ale też oczywiście i lepiej... W międzyczasie miałam małe (no dobra, ogromne..) zawirowania z fryzjerami, z moimi zachciankami i w ogóle, ale całe szczęście wszystko minęło. Zachciało mi się robić sombre, i wyszło w zasadzie tak, że na górze miałam mój kolor, a niżej włosy były prawie czarne. I to było takie nieestetyczne odcięcie, myślałam wtedy, że się załamię. Jedna fryzjerka rozłożyła ręce, natomiast druga podjęła się na szczęście ich reanimacji. Koniec końców, miałam swoje upragnione sombre, które oczywiście mi się z czasem znudziło... Gdy włosy w miarę już urosły, mogłam ten najciemniejszy dół ściąć (bo w zasadzie miałam trzy kolory płynnie przechodzące ze sobą) a,że środkowy kolor mocno się już nie odróżniał od moich naturalków wyglądało to już dobrze. Z czasem całość się pięknie wypłukała, a ja mam znów swój naturalny kolor. I obiecuję wszem i wobec tutaj na forum, nigdy więcej eksperymentów! :)
Zdjęcia były robione w słońcu, choć już takim wieczornym. To od razu powyżej, po lewej stronie jest chyba najmniej oddające ich kolor. Choć było robione w cieniu. W każdym razie jest to mój naturalny kolor (nie farbowany! :D) z którego jestem ogromnie dumna. Choć nie powiem, zdarza mi się, że klientki szukają farby do włosów "właśnie w takim kolorze jak pani ma" ... ale cóż... :D Ale miało być o ich zapuszczaniu, tak więc podaję stan długości na dziś:
Stan na dzień 23.04.2017r. +- 61cm
Standardowo, marzy mi się mega długość, więc będę Was na bieżąco informować jak to wygląda ;) A na dzisiaj myślę, że już się wygadałam, tak więc zapraszam na kolejne posty! ;) Stay tuned :*