Hej :*
W przerwie między nauką na jutrzejsze kolokwium wpadam do Was co nieco napisać. Choć mój mózg zamiast nauki zaprząta spotkanie blogerek, które odbędzie się już 15 lutego ♥ Ale trzeba się spiąć i zaliczyć za pierwszym razem. A niestety ten mróz nie zachęca do nauki, tylko do leżakowania pod cieplutkim kocem z kubkiem kakao...
Jak widzicie, na weekend się nie opierdzielałam, tylko walczyłam z szablonem. Ile się z dziadem namęczyłam, tyle mojego. Ale efekt końcowy myślę jest zadowalający :) Do tego trochę pofociłam, coby mieć zdjęcia do recenzji. A co do recenzji, dziś odżywka w której pokładałam spore nadzieje. Może dlatego, że zbiera mnóstwo pozytywnych recenzji. Jednak czy uwiodła też mnie? Dowiecie się czytając dalszą część... :)
Buteleczka jest typowa dla Joanny. Prosta, nieprzesadzona, ale ze smakiem. Nalepka się nie odkleja, nie niszczy. Zamknięcie się samo nie otwiera, nic się nie wylewa. Niestety butelka nie jest przezroczysta, więc nie widać ile nam jeszcze zostało odżywki. Jest ona jednak bardzo wydajna. Używam jej od ponad miesiąca co drugi dzień (a mam dość długie włosy i nie żałuję jej sobie) i jeszcze jest jej troszkę. Myślę, że za taką cenę jest wręcz świetnie. Konsystencja odżywki jest lejąco-zbita. Nie spływa z dłoni, więc spokojnie można ją nakładać na kolejne partie włosów. Zapach też jest całkiem przyjemny. Wyczuwam w nim minimalne nuty cytryny i miodu, ale nie jest to zapach mdły czy męczący. Osobiście bardzo go lubię, tym bardziej że przez pewien czas utrzymuje się na włosach.
Teraz rzecz najważniejsza, czyli obietnice producenta... Odniosę się do tego co zauważyłam. Od samego początku moje włosy polubiły tą odżywkę. Stały się mniej szorstkie. Przed używaniem miałam ich już dość. Na końcach były tragiczne, jak siano... Ta odżywka nieco je ujarzmiła i nawilżyła. Czy włosy lepiej się rozczesują, tego nie wiem, gdyż nakładam ją zawsze po rozczesaniu. Po dłuższym używaniu, włosy stały się bardziej sypkie, nawilżone. Jednak nie jest to efekt, który powalił mnie na kolana. Spodziewałam się nieco lepszego działania. Zauważyłam też, że gdy raz jej nie użyłam a zamiast tego nałożyłam odżywkę z Isany (spłukiwaną) to włosy znów były nieprzyjemne po wysuszeniu. Myślę, że to taki przeciętniaczek, który ... nie urywa ;) Wykończę ją bez problemu, jednak potem sięgnę po coś innego (może Kallos? Hebe u mnie otworzyli, więc czemu nie). Wiem natomiast, że u niektórych sprawdza się bardzo dobrze. Niestety moje przesuszone włosy potrzebują czegoś więcej.
Dostępność/Cena:
Drogeria Natura, Rossmann / ok 5 zł.
Miałyście? Jak się u Was sprawdziła? A może polecacie inną ciekawą odżywkę? :)
Widać, że każde włosy wolą co innego, bo u mnie spisywała się nawet dobrze :) Na przesuszonych włosach fajnie sprawdza się maska aloesowa z Alterry :)
OdpowiedzUsuńA to prawda, co włosy to inne potrzeby :)
UsuńPoczytam o niej :)
Miałam wersję pokrzywową ale niestety szału na moich włosach nie robiła nawet jako b/s :(
OdpowiedzUsuńNo ta zła nie jest. Raczej przeciętna :)
UsuńRaczej się nie skuszę. Jak już coś nakładam na włosy wolała bym widzieć jakieś działanie.
OdpowiedzUsuńDokładnie :)
UsuńJa ostatnio polubiłam odzywkę Jantar i maseczkę z nawilżającą z Alterry
OdpowiedzUsuńO Jantarze co nieco słyszałam. Chyba muszę spróbować :)
UsuńNie mialam ,ale dla mnie jednak kosmetyki Joanny sa po prostu przecietne ..czesto poeknie pachna , ale jskis dzialan ich to nie bardzo zauwazam niestety:(
OdpowiedzUsuńPachną faktycznie fajnie ;)
Usuńbutelkę z joanny poznam wszędzie! ja ostatnio używam odżywki z syoss i jestem bardzo zadolona :D
OdpowiedzUsuńszablon niesamowity! jestem pod ogromnym wrażeniem i również nie mogę się doczekać spotkania blogerek!
anecia & roses ♥ blog
Ojjj, dziękuję :* :) Jeszcze tylko dwa tygodnie :D
UsuńOsobiście bardzo ją lubię tak samo jak wersję z lnem :)
OdpowiedzUsuńNo mi tak średnio przypadła :)
UsuńNie miałam tej wersji :)
OdpowiedzUsuńja sobie nie wyobrazam zyc bez niej :)
OdpowiedzUsuń