.

Eveline Art Scenic Double Cover - podkład idealny?

5 grudnia 2014

Hej :* Dziś po dość stresujących wydarzeniach ostatnich dni już jestem. Nie będę się rozpisywała, bo nie o to chodzi. W każdym razie było ciężko, ale sytuacja jest opanowana i wszystko jest w porządku. A z pozytywów chciałam się Wam pochwalić tym, że Tangle Teezer już jest u mnie. Już pokochałam tą szczotkę <3 Ale z recenzją się wstrzymam. Myślę, że za jakiś miesiąc, może dwa opiszę swoje wstępne wrażenia. Na pełną recenzję będziecie musieli niestety poczekać minimum pół roku. Ale myślę, że w sieci jest tyyyle tego, że czekanie nie będzie Wam straszne :P No, ale znowu się rozpisuję, a próbuję ograniczyć to trochę bo pewnie i tak niewiele osób czyta całość. Dlatego już przechodzę do recenzji podkładu, za którym obeszłam całą Zieloną Górę chyba i znalazłam go w JEDNYM Rossmannie w centrum handlowym Focus Mall. Potem jeszcze u mnie w mieście pojawiła się szafa Eveline gdzie również znalazłam ten podkład..
Profesjonalny podkład bogaty w mineralne pigmenty maskuje niedoskonałości skóry, takie jak trądzik, blizny, rozszerzone naczynka i przebarwienia. Starannie wyselekcjonowane składniki aktywne zapewniają wielokierunkowe działanie: doskonale kryją, długotrwale matują, dogłębnie nawilżają oraz perfekcyjnie wygładzają cerę. 
- Technologia Ever Mat™ skutecznie zapobiega błyszczeniu się skóry.
- Exclusive Bio Complex™ upiększa i pielęgnuje cerę.
- Kwas hialuronowy wyrównuje drobne zmarszczki, zapewnia optymalny poziom nawilżenia.
- Kolagen i elastyna wygładzają skórę.
- Koktajl witamin A, E, F odżywia oraz regeneruje.
Przeciwutleniacze oraz filtr SPF 10 chronią przed promieniowaniem UV.  Źródło

Podkład dostajemy zapakowany w kartonik, który dodatkowo jest zaklejony. Mamy dzięki temu pewność, że nikt go wcześniej nie macał. Ogromny plus za to dla firmy już na starcie. Na opakowaniu znajdziemy wszystkie potrzebne informacje, coby dodatkowo nie zaśmiecać tubki zbędnymi 'dodatkami'. W kartoniku znajduje się właśnie tubka. Z jednej strony to wygodne rozwiązanie, bo możemy podkład zużyć do końca. Z drugiej jednak nie jest to higieniczne i możemy się trochę pobrudzić. Całość utrzymana jest w kolorystyce czarno-złotej. Ostatnio to moje ulubione połączenie, więc jak najbardziej przypadło mi to du gustu. Wszystko wygląda bardzo profesjonalnie.
Tubka ma dość mały otwór, ale to pozwala nam na precyzyjne wydobycie odpowiedniej ilości produktu, żeby go nie marnować. Do wyboru mamy pięć kolorów. Ja posiadam jeśli się nie mylę najjaśniejszy czyli porcelanowy. Z tych jasnych jest jeszcze kość słoniowa. Porcelana jest nieco chyba jaśniejsza od kości słoniowej. W każdym razie jest to kolor z pigmentem żółtym. Jest dość jasny, choć dla zupełnie bladolicych się nie nada... Konsystencja jest nieco lejąca, choć nie przepływa przez palce jak to jest w przypadku Affinimat. Zapachu nie wyczuwam.
Zacznijmy od krycia. A to jest całkiem przyzwoite już przy pierwszej warstwie. Na zdjęciu powyżej macie pokazaną właśnie tylko jedną warstwę nałożoną pędzlem Hakuro H51. Radzi sobie świetnie z nieco wymagającą cerą. Nawet w okresie gorszych dni mogłam na niego liczyć, wystarczyło tylko trochę go dołożyć na problematyczne miejsca. Zostawia prawie całkowicie matowe wykończenie z czego jestem bardzo zadowolona. Niemniej i tak utrwalam go pudrem, bo na mojej cerze rzadko kiedy podkład bez przypudrowania trzyma się dobrze. Efekt matu utrzymuje się przez kilka ładnych godzin, myślę że tak z pięć na pewno. Uwierzcie, że u mnie jest to geniusz w tej kwestii. Nie spotkałam się z podkładem, który by na tyle matowił moją cerę. Jego ogólna trwałość też jest w porządku, bo wytrzymuje około 7-8 godzin w bardzo dobrym stanie. Zaznaczam, że mam cerę mieszaną w kierunku tłustej więc wynik jest zadowalający. Dlaczego jednak nie zagości u mnie na stałe? A no dlatego, że po pierwsze pod koniec tubki zauważyłam po nim wysyp krostek na twarzy. Codziennie jakieś nowe niespodzianki. Po odstawieniu cera wróciła do normy. A poza tym w ciągu dnia utlenia się skubaniec... A pod koniec opakowania utlenił się już w tubce przez co musiałam go odstawić. W każdym razie, gdyby pojawił się jeszcze jaśniejszy odcień, przestał by się utleniać i nie zapychał zdecydowanie trafił by do moich ulubieńców. Jednak jeśli nie macie takiej tendencji, to śmiało go mogę polecić ;)
Dostępność/Cena:
Szafy Eveline / ok. 20zł
Miałyście? Jaki podkład polecacie?

9 komentarzy:

  1. Widzę ,że świetnie kryje :) Na pewno się w niego zaopatrzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Polecam, jeśli po utlenieniu będzie Ci pasował :P

      Usuń
  2. Faktyczne krycie fajne. Ja jednak szukam rozświetlenia w podkładach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja rozświetlenia właśnie unikam jak ognia. Mam cerę mieszaną w kierunku tłustej, więc szukam matu :)

      Usuń
  3. mam ten podkład i bardzo go lubię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się ;) Szkoda, że mi tak dobrze nie podpasował :(

      Usuń
  4. Podkładu nie znam, ale korektor z tej serii mocno mnie rozczarował ;-)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest dla mnie ogromną motywacją do pisania, więc dziękuję ;* Jednocześnie zaznaczam, że spam będzie usuwany, gdyż mój blog to nie miejsce na czyjąś reklamę :)
Na wszelkie pytania zadane pod postem odpowiadam również pod nim.