.

Dezodorant Nivea dry comfort- czyli uwaga, bubel...

6 sierpnia 2013

Hej Bąble :*
Jak tam u Was? Wakacje w pełni? Odpoczywacie, czy raczej pracujecie? Ja odpoczywam i zbieram siły przed nowym rokiem akademickim. Mówią, że pierwszy rok jest najgorszy, więc niby najgorsze już za mną. A jak to jest w praktyce, to się okaże. W niedzielę również wybywam z moim N. nad morze :) Już nie mogę się doczekać. Plaża, zachody słońca... Mmm... Rozmarzyłam się ^^ Ale dzisiaj po ostatnich słowach i ukłonach w stronę BingoSpa przyszedł czas na mniej przyjemny post, czyli bubel jakiego ostatnio miałam 'przyjemność' używać.. Po tym jak polubiłam się z bratem owego dezodorantu, postanowiłam spróbować innego. Wiecie, innych zapach, i te sprawy :D I to był mój ogromny błąd. Kupiłam (tak, kupuję kosmetyki, nie tylko dostaję w ramach współprac :D) i stwierdzam,że źle ulokowałam swoje uczucia. Ciekawi co mi w nim nie podpasowało?
Jak zwykle kwestie techniczne. Nie lubię dezodorantów w sztyfcie czy w kulce, stąd  padło na spray. Buteleczka standardowa, nieprzesadzona szata graficzna. I oczywiście logo Nivea musi być :) Posiada opływowy kształt, dzięki czemu wygodnie trzyma się w dłoni.Z tyłu znajdziemy wszystkie niezbędne informacje oraz skład, który swoją drogą jest dosyć długi. Dozownik zabezpieczony jest standardowo tylko plastikową 'czapeczką' przez co może być niestety wcześniej wymacany w sklepie i wypsikany. Nie zacina się, nie psika sam w torebce co dla mnie jest ważne, gdyż miałam jeden taki, który sam potrafił psikać... Niestety, nakrętka się sama zsuwała. Tutaj tego problemu nie zauważyłam.
Zapach świeży, delikatny. Utrzymuje się jeszcze przez pewien czas od popryskania. Działanie... Pozostawia wiele do życzenia. Producent wymienia same ochy i achy, jak to zwykle bywa. Że niby 48 godzin ochrony? Między bajki sobie to włóżcie :) W upalne dni, bądź takie powyżej 20 stopni celcjusza, dezodorant się nie sprawdził. Dosyć szybko zaczynamy się pocić i kolokwialnie mówiąc śmierdzieć. Wówczas nie pozostaje nam nic innego jak kąpiel i użycie czegoś innego. Niestety dezodorant nie ochrania nas na dłużej niż dwie-trzy godziny. Na chłodniejsze dni może się sprawdzić, jednak nie polecam go używać podczas upałów jakie panują obecnie. Całe szczęście dosyć szybko znalazłam zamiennik, który spisuje się bardzo dobrze. Ale nie z Nivea, nie zaryzykowałam ponownie :D Na upalne dni stwierdzam iż jest to bubel, jednak na jesień czy zimę może spełnić swoje zadanie.

Skład:
Butane, Isobutane, Propane, Cyclomethicone, Aluminum Chlorohydrate, Butyloctanoic Acid, Magnesium Aluminum Silicate, Octyldodecanol,Persea Gratissima Oil, Tocopheryl Acetate, Disteardimonium Hectorite, Dimethicone, Limonene, Geraniol, Citronellol, Parfum.
 
Dostępność/Cena:
drogerie/ok 12 zł. (jeśli dobrze pamiętam)

Miałyście? Polecacie jakiś dobry antyperspirant? :)

13 komentarzy:

  1. nie miałam :P z nivea to tylko kulki mialam :) i sztyft :D ale szału nie było :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za kulkami i sztyftami nie przepadam :D Wolę się tradycyjnie wypsikać :D

      Usuń
  2. mam i bardzo lubię:) odkąd mam blokera lubię wszystkie dezodoranty:P

    OdpowiedzUsuń
  3. miałam z tej serii w kulce i był całkiem ok :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja raczej nie zaufam Nivei ponownie ;D Przynajmniej nie w tej kwestii, bo ich uniwersalny krem uwielbiam :D

      Usuń
  4. Spóbuj ziaja bloker, ale to bloker na noc. Działa cuda!


    Całuski

    OdpowiedzUsuń
  5. nie kupuję i tak, bo dla mnie jest za słaby

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie miałam.:) Ja używam Ziaji i jestem bardzo zadowolona.:)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest dla mnie ogromną motywacją do pisania, więc dziękuję ;* Jednocześnie zaznaczam, że spam będzie usuwany, gdyż mój blog to nie miejsce na czyjąś reklamę :)
Na wszelkie pytania zadane pod postem odpowiadam również pod nim.