.

Pachnące umilacze na jesienny wieczór.

21 października 2013

Hej Mordki :) :*
Na wstępie przepraszam Was bardzo, ze tyle mnie nie było. Myślałam, że na weekend uda mi się coś napisać, jednak nie zawsze to co sobie zaplanujemy się udaje. Przyjechał do mnie mój N. i cały weekend spędziliśmy razem. Blog odszedł na drugi plan, ale to raczej zrozumiałe :) Dzisiaj już niestety jedzie, więc wracam do Was :D
Jakiś czas temu jak zapewne zauważyłyście, w Biedronce przyszła dostawa świeczek i podgrzewaczy. Jak to ja, na początku sceptyczna nie skusiłam się na nic. Dopiero potem zachciało mi się świeczki pomarańczowo-waniliowej. Niestety została tylko wersja owoców leśnych chyba. Jako że to nie moje zapachy, odpuściłam. Ale przechodząc obok tego wszystkiego zwróciłam uwagę na podgrzewacze o zapachu pomarańczy. Myślę sobie, pewnie zapach będzie chemiczny... Ale wzięłam je do ręki, żeby powąchać i przepadłam. Ciekawi dlaczego? :) Zapraszam dalej.
Opakowanie jak widać jest papierowe. Ale w tym wypadku nie jest to jakaś mega przeszkoda. Choć świeczki mogłyby być bardziej zabezpieczone, np. dodatkową folią. Jednak z drugiej strony, wtedy nie kusił by nas już w sklepie zapachem. Niemniej jednak co do opakowania nie mam się za bardzo do czego przyczepić, poza właśnie odpowiedniejszym zabezpieczeniem. Drugą kwestią jest fakt iż z tyłu znajdziemy wszystkie niezbędne informacje. Jak palić świeczki, co robić a czego nie. Niektóre obrazki są dość idiotyczne, bo każdy raczej wie o podstawowych zasadach ostrożności. Choć bywają różni ludzie... Ale najważniejsza informacja o czasie palenia jednej świeczki jest podana. Kupując świeczki nie zastanowiłam się jak i gdzie je postawie żeby się paliły. O ile u siebie w domu coś by się znalazło, tak tu w Zielonej nie bardzo. Przyszłam do domu i wpadłam na pomysł... Świeczkę włożyłam na górę kominka, tam gdzie zazwyczaj palę woski :) I to sprawdziło się świetnie i zdało egzamin.
Gdy otworzymy już nasz kartonik ze świeczkami możemy dostrzec cztery, dość sporych rozmiarów świeczki. Zazwyczaj podgrzewacze są małe i zapach jaki dają jest praktycznie niewyczuwalny. No chyba, że wąchamy je z naprawdę bliskiej odległości. Tutaj myślałam, że mimo swoich gabarytów też tak będzie. Na początku po odpaleniu pierwszej świeczki i wsadzeniu jej do kominka czułam wielkie rozczarowanie. Świeczka się paliła i paliła.... I paliła... I nic. Praktycznie zero zapachu. Dopiero jak całość się nagrzała i roztopiła, pokój ogarnął genialny i świeży zapach pomarańczy. Takich prawdziwych. Moje rozczarowanie zamieniło się w radość :D Dla tego zapachu jestem w stanie znieść to, że trzeba na niego czekać. Całkowity czas stopienia się wynosi około pół godziny do godziny, więc sporo. Ale po tym czasie możemy cieszyć się przepięknym zapachem pomarańczy. Zapach jest intensywny, ale nie męczący. Nawet po zgaszeniu świecy można go jeszcze wyczuć przez dłuższy czas, choć już mniej. Według producenta, jedna świeca powinna palić się do 10 godzin. Ja przyznam się szczerze, że nie liczyłam. Przez jakieś cztery dni paliłam jedną świeczkę przez kilka godzin, więc nie jestem w stanie powiedzieć dokładnie ile. Ale coś około 10 godzin powinno być. Tak więc cztery świece możemy palić non stop przez całe dwa dni. Ale nie wierzę w to, że ktoś będzie palił je non stop. Ja jestem zauroczona tymi świeczkami i gdy będą inne zapachy to się na nie skuszę.
Dostępność/Cena:
Biedronka (ale musicie na nie polować) / 5 albo 6 zł. :)

Miałyście? Polecacie może inne świece albo podgrzewacze? :)

Biżuteryjnie, czyli różowa ślicznotka od alefarcik.pl

17 października 2013

Hej Dziubki :*
Jak u Was? :) Ja już właśnie zaczynam weekend :) A właściwie długi weekend, bo zajęcia mam dopiero od przyszłego wtorku. Takie tam :D Dzisiaj wpadam do Was z nietypowym postem, a mianowicie recenzją biżuterii. Ślicznotkę, którą chcę Wam pokazać, dostałam jakiś czas temu od sklepu alefarcik.pl w ramach współpracy. Wszystko przebiegło całkiem sprawnie i bezproblemowo. Jak tylko paczuszka do mnie dotarła i ją otworzyłam, od razu zakochałam się w tej Ślicznotce :) Na żywo wygląda jeszcze lepiej niż na zdjęciach ze sklepu, czy chociażby tych w dzisiejszym poście. Niestety aparat zeżarł kolory, bo na żywo jest bardziej neonowa i przede wszystkim różowa, a nie tak jak tutaj czerwona. Ale przechodzę już do sedna :)
Myślę, że zdjęcia odzwierciedlają wszystko. Bransoletka jest zrobiona ze splotu różowego sznurka oraz złotych metalopodobnych fragmentów. Nie jest to raczej typowy metal, gdyż na taki mam uczulenie. Tutaj nic mnie nie uczuliło, stąd tak myślę. Do tej pory nic się nie rozkleiło, nie rozplotło, nie wytarło. Bransoletka posiada zapięcie, które tutaj niestety jest największym minusem. Jest regulowane, jednak 'kółeczka' które pozwalały na tą regulację gdzieś odpadły. Tak, najzwyczajniej w świecie gdzieś je zgubiłam na uczelni. Zapinam zawsze na ostatnie kółeczko, więc reszta gdzieś sobie odpadła. Ubolewam nad tym, gdyż taki lekko zwisający łańcuszek wyglądał całkiem ciekawie. Niestety nie zdążyłam nawet tego uwiecznić na zdjęciach. Samo zapięcie nie jest złe, jednak musimy uważać by nie pogubić łańcuszka. Obawiam się też o to, że może gdzieś się przypadkiem samo odpiąć, biorąc pod uwagę jakość zapięcia. Zresztą widać to na ostatnim zdjęciu. Poza tą wadą, wszystko jest idealnie dograne. Bransoletkę pokochałam miłością wielką, gdyż potrafi doskonale ożywić nudny zestaw, jak i stanowi dopełnienie do tych żywszych. Co do kontaktu z obsługą skelpu i szybkością wysyłki, wszystko jest na plus. Gdyby nie ten minus, nie miała bym się do czego przyczepić. Bransoletkę znajdziecie na stronie sklepu za niecałe 7 zł. Myślę, że za taką cenę zdecydowanie jest godna polecenia. Można przymknąć oko na lekkie niedociągnięcia.

Dostępność/Cena:
klik  /  6,40 zł

Miałyście coś z tego sklepu? :)

Kto zgarnie pyszności z rozdania...? :)

14 października 2013

Heeej Kochani :)
Jak tam u Was? U mnie ciągle uczelnia-dom-uczelnia... Ciągle trwam w zasadzie 'Byle do piątku' :D Właśnie jakiś czas temu usiadłam do ogarnięcia zgłoszeń w rozdaniu. Trochę mi to zajęło, ale dałam radę :D Jesteście ciekawi, kto wygrał? :)

Puszko, głoś się do mnie na meila z tego, którego podałaś w zgłoszeniu :) Jeśli w ciągu trzech dni nie dostanę odpowiedzi, losuję dalej :)

Gratuluję baaardzo serdecznie :) Mam nadzieję,że będziesz zadowolona z nagrody :)

Marion wie, jak rozpieścić kobietę... ;)

12 października 2013

Hej Dziubki :*
Dawno mnie nie było, wiem... Uczelnia i inne sprawy pochłonęły mnie do reszty. Ale staram się jak mogę i nie zostawiam Was z niczym. Wyniki rozdania podam jakoś na dniach. Musicie zrozumieć.. Ale nie o tym miało być. Dawno temu nawiązałam współpracę z firmą Marion. Miałam cierpliwie czekać i dać im znać, jak dostanę paczkę. Myślę sobie, okej. Czekałam, czekałam... I cisza. Jednak w poniedziałek zadzwoniła do mnie mama i powiedziała, że czeka na mnie awizo w domu. A że nie zostawiłam jej dowodu, paczkę mogłam odebrać dopiero w czwartek. Ciekawość cholernie mnie zżerała, co to może być. Nigdy bym nie wpadła na pomysł, że to akurat Marion. We wtorek weszłam na bloga którejś bloggerki i zobaczyłam, ze w poniedziałek dostała paczkę. Myślę sobie, może akurat to jest to? :D W czwartek jak tylko zawitałam na pocztę i odebrałam paczuszkę, nie czekałam tylko od razu zabrałam się za jej otwieranie. Z każdym kolejnym wyciąganym kosmetykiem, oczy świeciły mi się coraz bardziej. Co prawda, z tego co widzę każda z nas dostała to samo, niemniej jednak są to kosmetyki, które sama bym z ciekawości wypróbowała i są dla mnie przydatne :) Ciekawi zawartości? Tadam:
*Maska kolagenowa. Powędrowała do mojej mamy, gdyż jej bardziej się przyda.
*Płyn micelarny. Pierwsze testy za mną. Jak na razie nie polubiliśmy się, ale zobaczymy co z tego wyniknie.
*Zabieg laminowania. Moje włosy potrzebują mocnego kopa, żeby wrócić do siebie. Są strasznie poniszczone prostownicą i suszarką. Na cuda nie liczę, jednak zobaczymy co z tego wyjdzie ;) Dodatkowo jest dołączony czepek, więc może w końcu zacznę olejować włosy? :D
*Mgiełka do ochrony włosów przed prostownicą i suszarką. Strzał w dziesiątkę! Włosy prostuję prawie codziennie, a co drugi dzień myję i suszę. Zobaczymy, czy mgiełka sobie poradzi :D
*Chusteczki do demakijażu. Zawsze chciałam spróbować tego rodzaju demakijażu, więc zobaczymy co z tego będzie.

Jak widzicie, całkiem ciekawe kosmetyki. Jest coś, czego recenzje chcecie zobaczyć najpierw? :)

Biedronkowy nawilżający krem do rąk.

7 października 2013

Hej Dziubki :) :* 
Dawno nie było czegoś kosmetycznego... Wiem, troszkę zaniedbałam to i owo. Jednak musicie zrozumieć, że zaczęłam zajęcia na uczelni. Znów staram się uczyć na nowo godzić uczelnię z blogiem. Na razie jest ciężko, a to dopiero początek :D Za jakiś miesiąc dopiero zacznie się jazda bez trzymanki. Ale wybrałam tak a nie inaczej, a blog działać będzie nadal. Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją kosmetyku, który już dosyć długo leży u mnie w kosmetyczce, a nie wiem dlaczego do tej pory nie pojawiła się recenzja. Używam go już sporo czasu, więc pora na moją opinię.
Krem znajduje się w klasycznej dla tego rodzaju kosmetyku tubce. Jest ona dosyć miękka, przez co nie ma problemu z wydobywaniem zawartości, nawet przy końcówce. Szata graficzna jest charakterystyczna dla kosmetyków BeBeauty. Prosta, klasyczna, bez przesadnego udziwniania. Napisy się nie ścierają. Ogólnie jestem na tak w tej kwestii. Zamknięcie na klik daje nam pewność, że nic się nie wydobędzie w torebce czy kosmetyczce. Ale z drugiej strony też nie musimy obawiać się o paznokcie, gdyż zatrzask nie jest aż tak mocny. Na tubce znajdziemy wszystkie niezbędne informacje, choć może jest ich aż tam nadmiar.
Konsystencja kremu nie jest ani leista, ani za gęsta. Zapach nieco kremowy. Przypomina mi bardzo krem Nivea. Delikatny i wyczuwalny przez pewien czas po posmarowaniu i wchłonięciu, aczkolwiek nie męczący. Wchłania się bez zarzutów, całkiem szybko. Zostawia minimalnie wyczuwalną powłokę nawilżającą. Nawilżenie dłoni nie jest jakieś spektakularne. Na mroźne, zimowe dni zdecydowanie nie poleciła bym go. Natomiast na jesienne czy wiosenne, ale cieplejsze dni będzie w sam raz. Moje dłonie nie są jakoś mocno przesuszone, a ten krem dawał im ulgę. Jednak na zimę zaopatrzę się w coś mocniej nawilżającego.
Dostępność/Cena:
Biedronka / ok 4 zł.

Miałyście ten krem? A może polecacie jakiś inny, ciekawy krem na zimę? :)

Month in photos. - September 2013

4 października 2013

Hej Dziubki :) ;*
Zacznę może od tego, kiedy będą wyniki rozdania. Prawdopodobnie pod koniec przyszłego tygodnia, jak przebrnę przez wszystkie zgłoszenia. Musicie zrozumieć, że zaczęłam kolejny rok akademicki a co za tym idzie - zajęcia. Dlatego posty pojawiają się rzadziej i mniej mnie w sieci. Ale w przyszłym tygodniu obiecuję, że będą ;) A kto wie, może niedługo wystartujemy z kolejnym, tym razem bardziej pielęgnacyjnym? :) Ale na razie ciii... :D Nie przynudzam Wam i zapraszam na oglądanie września w obiektywie telefonu :D
1.Tak! :* Najpiękniejsza chwila w moim życiu :)
2.Różowe Maleństwo, które podbiło moje serce. Uwielbiam ją <3
3.Najbardziej Barbiowy lakier jaki kiedykolwiek widziałam. Rzuca się w oczy i tak ma być! ;)
4.Butki. Wygodne, idealne na obecny czas.
5.Omnomnom. ;)
6.Kubek, który potrafi umilić dzień już od rana :)
7.Pyyycha :D
8.Hello Youtube!
9.Mam moją wymarzoną katanę <3 Zwraca na siebie uwagę na mieście ;D
10.NFZ... W tym kraju trzeba mieć niezłe zdrowie, żeby chorować ^^
11.Święta? :D Pierwsze skojarzenie. Ale potem dowiedziałam się, że to z okazji Dni Bolesławca ;D
12.Zaczęło się...

A Wam jak minął wrzesień? :)

It's time for autumn...

1 października 2013

Hej Rybki :) :*
Przepraszam Was, że mnie tyle nie było. Po prostu całe zamieszanie z przeprowadzką, zwożeniem rzeczy, do tego dzisiaj zajęcia... Po prostu nie byłam w stanie jakkolwiek napisać postu. Jestem tak zmęczona, że nie da się tego opisać :D Pierwszy dzień zajęć, a ja już nie mam sił na kolejne :D Ale pocieszam się tym, że w czwartek już do domciu i do Misia :) Na dzisiaj nie udało mi się skleić żadnej recenzji.. Nie byłam po prostu w stanie. Ale za to przychodzę z kolejnym zestawem. Mam nadzieję, że się Wam spodoba :) W roli głównej moje nowe maleństwo (czyt. bransoletka). Zapraszam do oglądania ;)
BLUZKA blouse: no name | LEGINSY pants: no name | BUTY shoes: CCC | TORBA bag: no name | APASZKA scarf : no name | BRANSOLETKI bracelets: Clothingloves, Alefarcik.pl

I jak? :)