Hej Dziubki :)
Jak tam u Was? U mnie całkiem dobrze. Choć są małe zawirowania z naszą kochaną Pocztą Polską, to da się znieść. Jutro muszę się chyba do nich przejść. Paczka która od czwartku jest u nich, do mnie nie dotarła... Ktoś ją przechwycił? Czy mam czekać jeszcze jutro? ... Sama nie wiem. W każdym razie nie o tym dzisiaj miało być. Dziś przychodzę do Was z recenzją bronzera, którego ostatnio namiętnie używam. Jest to kolejny produkt z ostatniego spotkania lubuskich blogerek. Ciekawe jak się sprawdził? Zapraszam dalej :)
Kilka słów od producenta:
Puder brązujący z dodatkiem oleju kokosowego.
Przeznaczony do każdego rodzaju cery. Idealnie imituje lub podkreśla
opaleniznę. Doskonale sprawdza się przy modelowaniu kształtu twarzy.
Olej kokosowy zawarty w produkcie doskonale nawilża i subtelnie
rozświetla twarz. Najwyższej jakości składniki i formuła "long lasting"
zapewnia długotrwały efekt, dzięki czemu produkt nie wymaga poprawek w
ciągu dnia.
Dostępny w odcieniach matowych i perłowych.
Kwestie techniczne na początek. Puder dostajemy opakowany w przyciągającym wzrok kartoniku. Czerń i złoto/pomarańczowe akcenty to moim zdaniem połączenie bardzo dobre. Wszystko jest zrobione z klasą i nie jest przesadzone. Po otwarciu kartonika naszym oczom ukazuje się piękne okrągłe, już właściwe opakowanie. Nie ukrywam, że jak je zobaczyłam, oczka mi się zaświeciły. Uwielbiam podkreślać swoją twarz bronzerem, a jak dostaję go w takim opakowaniu, to już całkiem przepadam. Otwiera się na zatrzask, co zapewnia nas o braku samoczynnego otwierania się produktu w torebce czy kosmetyczce. Napisy niestety po czasie się ścierają. Minimalnie, ale ubytek jednak widać. Po otwarciu naszym oczom ukazuje się lusterko oraz gąbeczka do nakładania. O ile lusterko jest bardzo przydatne, o tyle sama gąbeczka już niekoniecznie. Gdy podniesiemy gąbeczkę, mamy dodatkowo folię zabezpieczającą produkt. Uważam,że kwestia opakowania jest dopracowana w każdym calu. Pod tym katem mnie kupił :)
Kolor... Czysty, zimny, matowy brąz. W sklepie opisany jest jako ciemna perła, ja jednak perły tu nie widzę. Dla mnie to typowy mat, lecz nie płaski. Odpowiedni dla wielu typów urody. Pokochałam go od samego początku. Tego właśnie szukałam. Bardzo dobra pigmentacja, ciężko zrobić sobie nim krzywdę, jednak na upartego się da. Świetnie podkreśli rysy twarzy. Ja nakładam go głównie na kości policzkowe. Aplikacja nie należy do złych, ale idealnie też nie jest. Musimy uważać, gdyż bronzer lubi się prószyć. Wiecie chyba o co mi chodzi? Musimy uważać, żeby nie ubrudzić wszystkiego wkoło. Ale po opanowaniu go, nie jest źle. Trwałość oceniam na bardzo dobrą. Trzyma się kilka dobrych godzin. W ciągu dnia nie zauważyłam, żeby wymagał jakiś szczególnych poprawek. Schodzi równomiernie nie zostawiając plam. Jest niesamowicie wydajny. Używam go codziennie i nie widzę zbytniego ubytku. Mogę go z czystym sumieniem polecić.
Dostępność/Cena:
Klik, Klik / 25-26 zł.
Miałyście z nim do czynienia? A może polecacie jakieś inne ciekawe bronzery? :)