.

Demakijaż chusteczkami? Why not? :D

5 listopada 2013

Hej Dziubki :* :)
Wiem, wiem ostatnio jakoś słabo idzie mi godzenie uczelni z blogiem, ale się staram :D Notki pojawiają się troszkę rzadziej, ale są. Ta pogoda dodatkowo jakoś mnie zniechęca do wszystkiego. Zimno, ponuro, deszczowo. Nie taką jesień lubię... W sumie jest tak zimno, że ratuję się już zimową kurtką. W poniedziałek jak przyjechałam w jeszcze jesiennej, to mnie tak wywiało i wymroziło, że jakiś koszmar. Geniusz oczywiście zimową miał tutaj w Zielonej, więc przez weekend w domu wspomagałam się ciepłymi sweterkami. Ale już mam swoją kurtałkę i jest dobrze. Ale nie o tym dzisiaj miało być. Pamiętacie, jak miesiąc temu pisałam Wam o paczce niespodziewajce od firmy Marion? Powoli nadchodzi czas na recenzje. Produkty, które dostałam dosyć łatwo jest zweryfikować i ocenić. Dlatego na pierwszy ogień idą chusteczki do demakijażu, które skończyły mi się jakoś na dniach. Tak więc zapraszam serdecznie :)
 Zacznę od kwestii technicznej, czyli samego opakowania. Typowe dla tego typu demakijażu. Chusteczki zamknięte są w niebiesko-białym opakowaniu. W sumie białe są tylko śnieżynki(?). Jakoś tak nastraja bardzo zimowo i osobiście mnie nie przyciągnęło by w sklepie. A przynajmniej nie w tym okresie czasu jaki mamy teraz. Wolę żywsze kolory, ewentualnie mniej zimowe. Na przodzie znajdziemy logo firmy oraz informację dla jakiego typu skóry chusteczki są przeznaczone. Moja skóra jest raczej mieszana a nie sucha, aczkolwiek bardzo wrażliwa. Nie zniechęciło mnie to jednak. Już pierwszego dnia po otrzymaniu paczki zaczęłam testowanie :D Chusteczki są chronione przed wyschnięciem specjalnym zamknięciem. Niestety muszę się przyczepić do tego aspektu, bo czasem miałam wrażenie, że nie do końca chce się zamknąć, przez co chusteczki mogłyby wyschnąć. Nic się jednak takiego nie działo, gdyż przy samym końcu zamknięcia klej trzymał na tyle dobrze, że nie dopuszczał powietrza. Z tyłu opakowania znajdziemy najważniejsze informacje na temat samych chusteczek, ich składu czy też dane firmy.
 Przejdę teraz do samego działania chusteczek. Nie ukrywam, że taka forma demakijażu niezmiernie mi się spodobała. Przede wszystkim wygoda. Mogłam spokojnie siedzieć w pokoju, oglądać film i przy okazji robić demakijaż. Wygoda jak się patrzy. :D Jedna chusteczka jest dosyć dobrze nasączona płynem, przez co wystarczała na demakijaż całej twarzy. Dzięki temu opakowanie zawierające 25 sztuk chusteczek starczyło spokojnie na 25 dni. Zapach jest całkiem przyjemny, taki delikatny, nieco kremowy. Czuć go jeszcze chwilę po demakijażu. Chusteczki nie zostawiają po sobie żadnego filmu, czy niepotrzebnej powłoki. Przez okres używania i po nie zauważyłam żadnych efektów ubocznych. Nie wysypało mnie, nie podrażniło, ogólnie nic złego nie zauważyłam. Za to całkiem fajnie zmywały caluteńki makijaż. Radzę jednak uważać, by nie wprowadzić za dużo płynu przypadkiem do samej gałki ocznej. Może być nieco nieprzyjemnie :) Przyznam się szczerze, że chusteczki przypadły mi do gustu. Nie ukrywam, że może w najbliższym czasie zakupię jakieś :) Wiem, ze są na ich temat różne opinie, ja jednak polecam.
Dostępność/Cena:
Drogerie Natura (jeśli się nie mylę) / ok. 4-6 zł

Ja ze swojej strony polecam. Zaznaczam też, że fakt iż dostałam je nieodpłatnie nie wpłynął na moją recenzję ;) A Wy? Jaką formę demakijażu preferujecie? :)

14 komentarzy:

  1. nie lubię takiej metody oczyszczania;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kiedyś też sobie nie wyobrażałam takiej metody :D Ale spodobała mi się ;)

      Usuń
  2. Fajna alternatywa na wyjeździe lub jak nie mamy czasu na inną formę demakijażu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie przepadam, chociaż czasami, w systuacjach awaryjnych, czemu nie. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja lubię taką formę:) Jest na prawdę bardzo wygodna.

    OdpowiedzUsuń
  5. Haha do gałki ocznej chyba trudno by było coś wprowadzić może pod powiekę?:P
    Demakijaż to pierwszy krok nocnego rytuału pielęgnacji, więc tak czy siak siędzę pół godziny w łazience, dlatego wolę tradycyjne metody. Jednak na wyjazd są idealne - nic się nie rozleje, leciutkie. W walizce zawsze muszę mieć opakowanie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeden grzyb :D
      Na wyjazd w sumie fajna sprawa :)

      Usuń
  6. U mnie chusteczki się słabo sprawdzają, zawsze muszę poprawić jeszcze mydłem albo micelkiem.

    OdpowiedzUsuń
  7. zawsze przydatne, warto mieć przy sobie ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Chusteczki według mnie sprawdzą się na wyjeździe gdy nie chcemy wozić ze sobą płynów

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest dla mnie ogromną motywacją do pisania, więc dziękuję ;* Jednocześnie zaznaczam, że spam będzie usuwany, gdyż mój blog to nie miejsce na czyjąś reklamę :)
Na wszelkie pytania zadane pod postem odpowiadam również pod nim.