Hej :* W chwili wolnego czasu (tak, niedługo lecę na pociąg..) wpadam do Was z kolejną recenzją. Ale oczywiście nie była bym sobą, gdybym się nie pochwaliła :D Wracając z zajęć postanowiłam wpaść dosłownie na sekundkę do Tesco po małe zakupy. Przechodząc obok kas moją uwagę przykuł pewien mężczyzna... Minęłam go i ciągle nie dawało mi spokoju to, że wydał się bardzo znajomy (a ja z kojarzeniem twarzy mam często problem :D). Nagle za sobą usłyszałam głos kolegi, który powiedział "Tak, to Halama". Ten Halama, a dokładniej to Grzegorz Halama, słynny kabareciarz <3 Uwielbiam go oglądać ;D Cofnęłam się oczywiście po autograf ;) Takie małe zakupy, a ile radości :D Ale,ale miało być o czym innym. Dziś wpadam do Was z kolejną recenzją. Chciałam Wam przedstawić kolejny kosmetyk marki Eveline. Po niepowodzeniu w przypadku tego kremu i tych lakierów, dziś pora na coś bardziej pozytywnego. A mianowicie korektor, z którym wiązałam dość duże nadzieje. Cienie pod oczami mam, choć nie są jakieś gigantyczne. Worków za to nie posiadam i chwała za to. Niemniej jednak korektor to taki must have w każdej kosmetyczce. Korektor od razu skojarzył mi się z takim pod oczy, choć nigdzie informacji o tym nie znalazłam. W każdym razie bardzo się polubiliśmy. A dlaczego i czym mnie urzekł? Po te informacje zapraszam do dalszej części postu ;)
Od producenta: Innowacyjny korektor 8 w 1doskonale
maskuje i pokrywa wszystkie niedoskonałości skóry wokół oczu. Odżywcza formuła
bogata w olejek arganowy i kwas hialuronowy intensywnie wygładza, długotrwale
nawilża oraz chroni naskórek przed wysuszeniem.
Ujędrnia i napina delikatną skórę
wokół oczu. Koryguje wszystkie rodzaje zmarszczek, drobne linie mimiczne oraz
nierówności. Mineralne pigmenty rozświetlające skutecznie maskują oznaki
zmęczenia, rozjaśniają cienie pod oczami, niwelując skutki stresu.
Natychmiast po zastosowaniu skóra
wokół oczu staje się aksamitnie gładka i promienna. Spektakularna redukcja
ilości, długości, szerokości i głębokości zmarszczek. Źródło
Korektor dostajemy zamknięty w zabezpieczonym nalepką kartoniku. Jeśli nalepka jest naruszona, wtedy wiemy, że ktoś majstrował przy konkretnym egzemplarzu i lepiej poszukać zabezpieczonego. Całość prezentuje się niezmiernie estetycznie i po prostu ładnie. Połączenie czerni i złota niesamowicie do mnie przemawia. Jednak kartonik po zdjęciach zazwyczaj ląduje w koszu, a zostaje opakowanie właściwe. A to jest przezroczyste, również ze złotymi napisami oraz złotą nakrętką. Mimo to, nie widać ile nam jeszcze zostało kosmetyku, ponieważ osadza się on na ściankach. Napisy, nad czym bardzo ubolewam, zaczynają się powoli ścierać. Ale nie jest to jakoś mocno widoczne. Aplikator to taka jakby szpatułka, bardzo podobna do tych w błyszczykach. Wygodna, bardzo dobrze aplikuje produkt i nabiera odpowiednią ilość.
Kolory do wyboru są dwa. Light i nude. Mi przypadł ten drugi. Na początku myślałam, że będzie trochę za ciemny. I faktycznie, bez nałożenia podkładu nieco się odcina. Ale gdy nałożę podkład bez którego się nie ruszam, wszystko się ładnie ze sobą stapia i nie ma żadnej granicy ani nic podobnego. Chwała za to, bo reszta właściwości jest jeszcze bardziej ciekawa ;) Zapach jest wyczuwalny dopiero jak przytkniemy nos do zawartości. Wówczas jest on nieco alkoholowy. Ale przy aplikacji i noszeniu nie czuć kompletnie nic. Konsystencja jest nieco ciężka, ale nie na tyle by nie nadać się pod oczy. Nie spływa przed wklepaniem.
Korektor jak widzicie na zdjęciu powyżej daje całkiem fajne krycie. Bardzo ciężko było mi to uchwycić. Ale musicie mi wierzyć na słowo :P Ten pieprzyk pod okiem przed jest ciemniejszy niż widać. Cienie są bardzo fajnie przykryte i nie są już tak widoczne. Rozświetlenie ciężko mi jest wychwycić, choć minimalne jakieś tam jest. Ale ja oczekuję głównie krycia, a to jest bardzo dobre. Korektor utrzymuje się praktycznie przez cały dzień w stanie bardzo dobrym. Nie muszę się martwić o to czy dobrze wygląda nawet po całym dniu. Nałożony na niespodzianki na twarzy nie radzi sobie już tak dobrze. Odznacza się i kryje słabo. Ale pod oczy jak najbardziej i powiem Wam więcej, zasługuje na miano ulubieńca ;) Zapewne sięgnę po niego jeszcze nie raz. Choć bardzo kusi mnie jeszcze słynny korektor Art Scenic. Polecam Wam bardzo. Bladziochom polecam odcień Light, choć ja też należę do tej grupy, a Nude spisał się dobrze ;)
Dostępność/Cena:
Szafy Eveline /13zł - 7ml
Miałyście? Jaki korektor jeszcze polecacie? :)
Dobrze wiedzieć, z chęcią po niego sięgnę :) Nie raz mi się zdarza mieć podkrążone oczy jak bym miała podbite, ciekawe czy z tym sobie też poradzi
OdpowiedzUsuńNo faktycznie ładnie kryje :)
OdpowiedzUsuńA ja Art Scenic nie polecam, chyba, że nie przeszkadzają ci białe plamy na twarzy w ostrym świetle/fleszu ;( A ten mimo że kusi, to przez uraz po tamtym chyba się nie skuszę :D
OdpowiedzUsuń