.

Płyn micelarny od Mariona.

12 listopada 2013

Hej Misie :*
Jak tam u Was? :) U mnie powolutku do przodu :) Post już piszę drugi raz, gdyż wcześniej podczas dwugodzinnego okienka blogger zaczął coś szwankować i nie mogłam sobie poradzić. Mam nadzieję, że teraz będzie już lepiej. Dzisiaj przychodzę z recenzją kolejnego produktu od firmy Marion. Jak pamiętacie, dzięki uprzejmości tej firmy otrzymałam paczkę kosmetyków do przetestowania. Większość produktów przypadła mi do gustu. Jedynie maska powędrowała do mojej mamy. Co do dzisiejszego gagatka miałam trochę mieszane uczucia. Najpierw go używałam, potem oddałam mamie, po czym znów do niego wróciłam. Jesteście ciekawi skąd taka a nie inna była jego droga? ;) Zapraszam dalej.
Standardowo kwestie techniczne. Płyn zamknięty jest w przezroczystym opakowaniu z czerwoną nakrętką. Nic nadzwyczajnego. Odkręca i zakręca się bezproblemowo. Otwór przez który wydobywamy płyn nie jest ani za duży ani za mały. Podczas transportu nic się nie wylewało, nie odkręcało samo. Napisy się nie ścierają. Nie mam się za bardzo do czego tutaj doczepić.
Płyn jak na tego typu konsystencję przystało jest płynny niemal jak woda. :D Zapach ma lekko owocowy (?) Tak mi się przynajmniej wydaje. Czuć jednak minimalnie alkohol. Nie pozostaje on długo na naszej skórze, więc nie jest źle. Pora zmierzyć się z obietnicami producenta... Płyn zmywa makijaż, owszem. Jednak żeby się go całkowicie pozbyć, musimy się dosyć mocno i długo natrzeć. A jak wiadomo, oczy są dosyć delikatne. Nie ukrywam, że można stracić kilka rzęs... Nie o to nam tutaj chodzi, prawda? Płyn ma zmyć makijaż i tyle. Zmywać, zmywa ale jakim nakładem pracy i nerwów. Do tego miałam zawsze wrażenie, że nie do końca mam zmyty podkład z twarzy i dodatkowo resztki zmywałam żelem. A dlaczego miałam od niego odskoki i powroty? Otóż po pierwszym użyciu zniechęcił mnie do siebie. Wówczas mama się ucieszyła i poleciał do niej. Ale myślę sobie, spróbuję dać mu drugą szansę. Przy drugim podejściu było to samo, więc zrezygnowałam. Jak chusteczki bardzo polubiłam, tak płyn mnie niestety nieco zawiódł. Wieczorem oczekuję szybkiego demakijażu, a tutaj tego nie dostałam. Plusem jest natomiast to, że zostawia cerę lekko nawilżoną i nie zapycha. 
Na koniec skład dla zainteresowanych: 
Dostępność/Cena:
Drogerie, klik / 4,85 zł

Myślę,że cena nie jest wygórowana, ba, jest niska. Aczkolwiek ja się nie skuszę na kolejne opakowanie.

8 komentarzy:

  1. Czyli nie lubimy tego micelka ?? :-)
    _________________________________________
    http://rozowyswiatmarthe.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. ciekawa recenzja. ;p

    http://xiness.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudny blog <3 podoba mi się tu ;d
    agrestaco6.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Mi pasował dwufazowy płyn Marion - dużo lepszy od Ziaja :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja go lubiłam do demakijazu twarzy, oczu już niekoniecznie :)
    ale jak za taką cenę był bardzo dobry!

    OdpowiedzUsuń
  6. Szkoda:( Ja z micelków jestem wierna Biedronkowemu:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja również nie czuję się skuszona na zakup.

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest dla mnie ogromną motywacją do pisania, więc dziękuję ;* Jednocześnie zaznaczam, że spam będzie usuwany, gdyż mój blog to nie miejsce na czyjąś reklamę :)
Na wszelkie pytania zadane pod postem odpowiadam również pod nim.