.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą nowości. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą nowości. Pokaż wszystkie posty

Nowinki kosmetyczne w Rossmannie #1

6 sierpnia 2017

Hej hej :* Znów zawaliłam. Non stop chyba słyszycie to samo... Ale uwierzcie, dopiero puszcza mnie cały stres związany ze studiami. Do tego miałam małe problemy zdrowotne i wszystko na siebie jakoś się nakładało. Na razie jest dobrze i oby tak było ciągle. Poza tym, ostatnimi czasy w pracy mamy mnóstwo rzeczy do zrobienia i człowiek przychodzi tak zmęczony, że nawet nie ma siły by siadać przed laptopem. Jedynie co, ostatnio zaczęłam oglądać serial Sherlock (swoją drogą, już cały łyknęłam :( ) Gorąco polecam. Może na blogu ruszy mały "filmo/serialo/książko maniak"? :D Zobaczymy, bo chciała bym Wam przybliżyć bardziej kilka tego typu rzeczy. Ale, ale... Dzisiaj na rozluźnienie atmosfery wpadam do Was z nowym cyklem, który postaram się na bieżąco raz w miesiącu wrzucać. Nie każdemu udaje się złapać magazyn Skarb w Rossmannie (schodzą jak świeże bułeczki :D) i nie każdy lubi wersję online, więc postaram się co miesiąc wrzucać premiery kosmetyczne, jakie zawitały bądź zawitają na półkach. Ostatnio przychodzi do nas mnóstwo nowości, więc myślę, że fajnie będzie Was uprzedzać co i jak :) Zobaczymy jak się przyjmie ta seria ;) 
Mnie osobiście bardzo cieszą nowości do paznokci Long4Lashes (utwardzacz do pazurków już mam :D) i suche szampony Batiste w nowych odsłonach zapachowych ;) W zasadzie dużo jest nowości godnych uwagi. A Wam coś wpadło konkretnie w oko? Piszcie! Czekam też na opinię, czy podoba się Wam taka seria ;) Buziaki! :*

Kwietniowe nowości. Czyli co nowego w szafie i kosmetyczce?

25 kwietnia 2015

Hej ;* Trochę czekaliście na nowy post... Ale nie sądziłam, że tak to wyjdzie i tak naprawdę mam strasznie mało czasu na bloga. Dziś wpadam do Was z kolejnym luźnym postem. Kwiecień powoli dobiega końca, a ja nie zamierzam już nic dokupować, ani też nie czekam na żadne przesyłki. Dlatego myślę, że taki post mogę wrzucić. Wiem, że haule to jedne z najchętniej czytanych postów, dlatego też postanowiłam takowy dodać. Nie znajdziecie u mnie często takich postów, z tego względu, że zazwyczaj jak już coś kupuję, to są to kosmetyki, które właśnie mi się kończą i najzwyczajniej w świecie uzupełniam zapasy. Tutaj po części też tak jest, ale wyjątkowo w tym miesiącu zebrało się też kilka paczek i zakupy "przymusowe". Ciekawi co mi ciekawego wpadło? Zapraszam dalej ;)
Zacznę może od tego, co może nie tyle podoba mi się najbardziej, co sprawiło mi najwięcej radości. Na początku miesiąca, moje ulubione botki spłatały mi psikusa i podeszwa zaczęła zapadać się do środka. Do tego jeszcze zaczęła odklejać się od reszty buta. Musiałam oddać je na gwarancję, a że nie dało się nic z tym zrobić, trzeba było zainwestować w nowe buty... Mój wybór padł na wszechobecne sztyblety. Kiedyś byłam ich wielką przeciwniczką, natomiast teraz zawładnęły moim sercem. Kobieta zmienną jest :D Do tego oczywiście nowa torebka. Jakiś czas temu miałyście okazję zobaczyć moje typy tutaj. W końcu stanęło na klasycznym kuferku, który idealnie spisuje się na uczelnię ;) Do tego ma czerwony środek *.* Jest cuuudowna ;) Buty kupiłam w Deichmannie za 69zł, a torebkę w a'la butiku typowo torebkowym za 85zł ;)
Tutaj zaczynają się już przesyłki. Paczuszkę z Dresslink miałyście okazję zobaczyć w poprzednim poście. Koszulka, apaszka i bransoletki. Oczywiście rzeczywistość kontra zdjęcia na stronie okazały się nieco różne, ale całość nie wygląda źle. A więcej na ten temat możecie poczytać (i przyjrzeć się im bliżej) tutaj.
A tutaj paczuszka z wczoraj. Dobroci od Olvita. Olej kosmetyczny, jak się domyślacie do włosów, oraz peeling do ciała i twarzy. Ja jednak chcę go używać w innym przeznaczeniu. Poczytałam trochę na ich temat i dowiedziałam się, że śmiało można go stosować na skalp. Peeling skóry głowy mi się przyda, a za jakiś czas zdam Wam relację z używania obu tych dobroci ;)
Kolejna paczuszka, tym razem od Starej Mydlarni. Tym razem postawiłam na dwa produkty z konkretnej serii. Oba mają za zadanie nawilżać. Odżywka jest typowo do włosów suchych (choć skład mnie przeraża swoją długością...) a krem ma nawilżać suchą cerę. Zapewne zastanawiacie się po co mi krem nawilżający, skoro mam mieszaną/tłustą cerę. Niestety ostatnio moja cera zaczęła być kapryśna i potrafi mocno się przesuszyć... Zobaczymy jak to będzie ;) Liczę na dobre rezultaty, tym bardziej, że produkty SM są dość dobre.
Na koniec zostawiłam wisienkę na torcie. W końcu postanowiłam zamówić sobie Revlona... Kolejny punkt z chciejlisty mogę śmiało wykreślić. Wzięłam numer 110 Ivory, choć wydaje się lekko za różowy. Nie ma tragedii, bo po przypudrowaniu wygląda całkiem w porządku, jednak po wykończeniu go, zdecyduję się na 150 Buff, który jest równie jasny, ale wpada w tony żółte ;)

To by było na tyle ;) Miałyście któryś z tych kosmetyków? Polecacie czy wręcz ich unikacie? Dajcie znać! ;)

Przesyłka z dresslink. Oczekiwania kontra rzeczywistość.

18 kwietnia 2015

Hej, hej :* Zapewne gdy Wy czytacie ten post, ja siedzę w bibliotece i walczę z referatem... A post piszę dzień przed o godzinie 23... ;P Dziś post trochę luźny, ze względu na mój nawał zajęć i pracy... Myślałam, że będzie nieco lepiej, jednak tak się nie stało. Wolne mam jedynie piątki i oczywiście weekend. A w piątki co robię? Ogarniam wszystko na uczelnię. Tak więc niestety przykro mi to stwierdzać, ale blog mocno ucierpi na tym wszystkim. Liczyłam, ze tak się nie stanie, a jednak... Będę się starała wrzucać tu coś w miarę często, ale nic nie obiecuję. Mam nadzieję, że mimo to nie zrezygnujecie i dalej będziecie tu wpadać ;) A dziś chciałam Wam pokazać kilka rzeczy, które ostatnio do mnie dotarły ze strony Dresslink. Jak wiadomo, przy zamawianiu ze stron chińskich, często możemy się naciąć. Mimo to, liczyłam na to, że akurat mi się poszczęści. I oczywiście tak było, choć nie do końca. Jak wypadają rzeczy, które do mnie wpadły w porównaniu z tym jak wyglądają na stronie? O tym niżej ;)
Ogólnie zamówiłam sobie jedną bluzkę, apaszkę i trzy zestawy bransoletek. Tych ostatnich jak wiadomo, nigdy dość. Zawsze się przydadzą do konkretnych stylizacji. Na stronie wyglądało wszystko fajnie pięknie. A jak to wyszło w praniu?
Do kupienia TUTAJ
Zacznę od tego, co najbardziej przypadło mi do gustu. Apaszka w koty. Przyznam, że gdy zamówienie już poszło, dopiero zorientowałam się, że są to właśnie koty. Byłam przekonana, że jaskółki... ^^ Ale nie ma tego złego, bo apaszka jest świetna. Jakościowo też wypada całkiem fajnie. Nie różni się praktycznie od tego, jak wygląda na stronie. Już jest moją ulubienicą ;)
Wszystkie do kupienia TUTAJ
Następnie bransoletki. Tutaj też nie jest źle, choć już trochę gorzej niż poprzednio. O ile różowe faktycznie takie są (choć na stronie wyglądają delikatnie brzoskwiniowo) o tyle jedna z bransoletek zielonych na stronie widnieje jako miętowa, a jest zielona... Zapewne widać doskonale która. Szkoda, bo liczyłam na całość miętową. A czerwone to już bajka... Na stronie wyglądają na piękne różowo-buraczkowe nawet. W rzeczywistości różyczki są bordowe, a same koraliki czerwone. Nie jest źle, ale jak widzicie, na stronie wyglądają inaczej...
KLIK
Na koniec zostawiłam swój największy zawód... Na stronie koszulka wygląda przepięknie. Świetnie skrojona, idealnie różowa. A po otwarciu przesyłki? Rozczarowanie... Nie wygląda źle, ba, jest fajna. Ale oczywiście to nie jest to, co na stronie... Nosić będę, bo wygląda ciekawie. Nie zmienia to jenak faktu, że jestem rozczarowana...
Generalnie jestem zadowolona z paczki, choć nie ukrywam, że rozczarowań nie brak. Rzeczy jakościowo wydają się całkiem przyzwoite. Ale tak jak mówię, bierzcie ogromną poprawkę na to co widzicie na stronie.
A Wy? Zamawialiście już coś z Dresslink bądź innej chińskiej strony? Jakie są Wasze odczucia na ten temat? Piszcie śmiało! :)

Nieco nowości kosmetycznych. Czyli jak poprawić sobie humor :)

13 grudnia 2013

Witajcie :*
Tak, wiem ostatnio strasznie mnie tu mało... Niestety po pierwsze dopadło mnie przeziębienie (kto czyta fanpage ten wie) i nie byłam w stanie cokolwiek napisać a co dopiero się uczyć... A po drugie właśnie uczelnia pochłonęła dużo mojego czasu. Zbliżają się święta, a po świętach zostaje niewiele czasu na zaliczenia, więc wszyscy wykładowcy teraz coś od nas chcą. To prace napisać, to kolokwium zaliczyć. Przyszły tydzień też nie będzie za ciekawy, więc może być mnie tu mało. Ale postaram się na święta nadrobić wszystko. Dzisiaj przychodzę do Was z luźniejszym postem, czyli z tym, co ostatnio kosmetycznego wpadło w moje łapki. Część, a właściwie większość jest ze współprac. Ze wszystkiego jestem niesamowicie zadowolona i z przyjemnością będę te kosmetyki używać. Ciekawi co wpadło do mojej kosmetyczki? :)
Jak widzicie, nie jest tego jakoś specjalnie dużo, ale za to same cuda :)
Pierwsza paczka, to cuda z drogerii superkoszyk .
1.Masełko do ust Nivea Raspberry rose. Wiecznie było nam nie po drodze. Jak pojawiło się w Biedronce, to oczywiście mój opóźniony zapłon nie zdążył na tą wersję... Wówczas cena mnie przekonywała, ale nie było tego co chcę. Potem jakoś tak o nim zapomniałam, do czasu gdy zobaczyłam je właśnie w tej drogerii.
2.Krem Barwa-Siarkowa moc. Potrzebowałam czegoś na mój obecny wysyp. Ostatnimi czasy moja cera robi mi straszne psikusy i nie mogę jej okiełznać. Naczytałam się o tym kremie dużo dobrego, więc postanowiłam wypróbować. Ma co prawda przede wszystkim matowić cerę, ale również działać antybakteryjnie. Już wczoraj zaczęłam pierwsze testy. Na noc smaruję punktowo tylko na trądzik, zaś na dzień na strefę T. Zobaczymy czy podziała :)
3.Joanna Naturia - Odżywka bez spłukiwania. Moje włosy wraz z nadchodzącą zimą zrobiły się strasznie suche, matowe i takie bez życia. Liczę na to, że odżywka choć trochę przywróci im witalność.
4.I wreszcie mój Maluszek :) Tutaj też jest długa historia. Daaawno temu szukałam kremu do rąk. Oczywiście najpierw poszperałam w internecie. Wersja czekolada z pomarańczą bardzo do mnie przemawiała. Niestety jest to wersja limitowana, więc nigdzie go już nie dostałam. Postawiłam wtedy na wariant cytrynowy. A jak zobaczyłam, że w tej drogerii jest, nie wahałam się, tylko wrzuciłam do koszyka :)
5.Jedwab Joanny. Tutaj wzięłam go z myślą o mamie, która jedwab stosuje dosyć regularnie, ale z Biosilk. Zobaczymy, jak ten się u niej spisze :)
Pianka do włosów od sklepu pro-sprzęt. Pianka jest do włosów farbowanych i ma utrwalić włosy. No okej, ale wszystko nie tak :D Włosów nie farbuję już naprawdę długo i cała ich długość to mój naturalny kolor. Te dawno farbowane już są dawno ścięte i posiadam swoje naturalne. Piankę oczywiście wybrałam sama, ale nie to po prostu kliknęłam. Miałam wziąć piankę nadającą objętość. W każdym razie ta przyda się do utrwalania loków, które czasem sobie robiłam, a teraz zamierzam robić częściej.
Ostatnie nowości, to rzeczy z dzisiejszych zakupów. Miałam iść tylko po dezodorant. Ale, że przy okazji zauważyłam tego pięknego maluszka z Essence, to i on wpadł do koszyka. Niedługo idę z moim N. na osiemnastkę do kuzynki, więc pazuryry będą potrzebowały czegoś wow :D Zobaczymy, jak się spisze. A dezodorant już miałam, tyle że inną wersję. Właściwie widzę, że nawet nie napisałam jego recenzji... Ale na zimę się powinien nadać dobrze. Na cieplejsze dni będzie po prostu za słaby.

I to by było na tyle. Jak widzicie, nie jest dużo tych nowości, aczkolwiek same ciekawe (przynajmniej w moim mniemaniu :D ) Zabrałam się już za testy, więc za jakiś czas spodziewajcie się recenzji. Co chcecie zobaczyć najpierw? :)

Nowo, nowo, nowości w szafie :D

19 września 2013

Hejloł :D 
Jak tam? Ja powoli staram się psychicznie przygotować na to,że zostały mi niecałe dwa tygodnie wolnego :( A potem znów trzeba będzie się przestawić na tryb uczelniany... Jakoś tak mi się nie uśmiecha. Może dlatego, że Miśka będę znów widziała tylko na weekendy. A przez te trzy miesiące zdążyłam się już przyzwyczaić, że widywaliśmy się codziennie... No, ale nic. Damy radę jak zawsze :) Ostatnio w mojej szafie pojawiło się kilka nowości. Większość dostałam od Cioci, choć i też część kupiłam. Kilka cieplejszych rzeczy, kosmetyków... Ciekawi? Zapraszam dalej :)
*Sweterek z wymiany :)
*Bluzka na długi rękaw, koralowa. Dostałam od mamci :)
*Koszulka na ramiączkach.
*Bluzka 3/4 ze skórzanymi wstawkami, lekko prześwitująca. ZARA
*Sweterek zapinany na guziki. ONLY
*Golfik.
*Sweterek zapinany, panterka. RESERVED
* Koszula ze skórzanymi wstawkami. Eva&Lola
*Ołówkowa, kremowa spódnica. RESERVED
*Koszulka. MOHITO
 *Białe, a'la jeansowe spodnie.
*Botki motocyklówki. Przynajmniej tak mi się wydaje :D Wiązane z przodu i zapinane na zamek z boku. Dodatkowo na przodzie mają pasek z klamrą i na całych butach gdzieniegdzie znajdują się delikatne ćwieki. Można je nosić zarówno wywinięte, jak i normalnie. Kupione w CCC za 119,99 zł ;)
*Torebka zapinana na klamro-pasek.
*Portfel :D Od jakiegoś czasu miałam manię na kremowy portfel. Śnił mi się po nocach :D Teraz u nas na Jarmarku dojrzałam to cudeńko, a mój N. postanowił mi go kupić :) :*
*Zimowa kurtka. Szukałam typowej pilotki, jaką sobie wymarzyłam. Jednak jeszcze na moim zadupiu ciężko o coś na zimę. Ale gdy poszłam na bazarek i zobaczyłam tą kurtkę, wiedziałam że musi być moja. Może nie jest to idealny typ pilotki, jednak czuję się w niej świetnie. Co najlepsze, jest to model jeszcze z zeszłego roku, przez co zapłaciłam za nią tylko 75 zł :)
*Żel+oliwka pod prysznic Lirene. Nie pamiętam, ale chyba dałam za niego ok 7 zł.
*Szampon do włosów Artiste. Używam go od dłuższego czasu i jestem w miarę usatysfakcjonowana. W Naturze za 4,99 zł chyba :)
*Płatki kosmetyczne. Oczywiście z Biedronki :D Niecałe 3 zł.
*Lakier do paznokci Sensique Sweet Surprise :) Piękny róż wpadający nieco w czerwień. Dorwany za chyba 5,99 zł.
*Kolejny lakier. Tym razem Essence free hugs. Piękny barbiowy róż. Idealny jako kolor, reszta pozostawia nieco do życzenia :D
*Krem do twarzy. Dotychczas używałam zwykłego Nivea, jednak chciałam spróbować czegoś innego. Padło na Bambino. Wydaje mi się, że zostanę przy nim, gdyż wchłania się szybciej niż Nivea.

No, to by było na tyle. Mam nadzieję,że ktoś przebrnął przez cały post :D
Coś Wam szczególnie wpadło w oko? :)

Kolejne nowości w szafie kosmetyczno-ubraniowej. Wybywam, wracam niedługo.

10 sierpnia 2013

Hej :*
Dzisiaj wpadam z luźnym postem, a to dlatego,że zaraz muszę się zacząć pakować. Od jutra jestem nieosiągalna. Jadę z moim N. nad nasze polskie morze :) Nie będzie mnie praktycznie cały tydzień. Na blogu również w tym czasie zapanuje cisza. Nie miałam nawet za bardzo kiedy napisać postów, żeby automatycznie się publikowały. Uprzedzam, żeby potem nie było nieporozumień ;) Ale nie przynudzam Wam na ten temat, bo i tak zapewne mało kto to przeczyta :D Z racji luźnego posta, zapraszam Was do oglądania tego, co ostatnimi czasy wpadło do moich szaf :D Jak każda kobieta uwielbiam zakupy, ale również uwielbiam oglądać takie posty u innych. Mam nadzieję,że Wam takie również przypadną do gustu :) Enjoy :)
Na początek nieco kosmetycznie ;) Nowości współpracowe od Bingospa. Powiem Wam na razie, że serum limonkowo-czekoladowe mnie oczarowało. Jak będę pewna co do niego, pojawi się recenzja :)
Wpadł również dezodorant z Adidasa. Musiałam coś pilnie kupić, bo jak czytałyście poprzedni post, Nivea się nie sprawdził. Tutaj jak na razie jestem zadowolona. 
Kolejnym zakupem jest tusz z Pepco od Colour Chic. Mój zdecydowany ulubieniec ostatnich czasów. Muszę koniecznie wstawić recenzję, bo nie można koło niego przejść obojętnie :D
Kosmetyczka z Chińczyka za 4 zł. Stara mi się rozwaliła, więc potrzebowałam nowej. Jak tylko ją zobaczyłam, wiedziałam że jesteśmy dla siebie stworzone :D
Klikając w zdjęcie, można je powiększyć :)
Ciuuuuszki :D Zaczynając od góry: 
Leginsy w zebrzastą panterkę :D Kupione w Pepco, przecenione z chyba 30 albo 20 zł na 15 ;) 
Bluzka bokserka z hello kitty. Ją akurat dostałam. Miała jeszcze kokardkę na łepku Kitty, ale odprułam ^^ 
Góra od stroju kąpielowego. Właściwie kupiłam cały, ale dół był stanowczo za duży. Ale w sumie zależało mi tylko na górze, bo dół mam ze starego stroju, a pasują do siebie idealnie ;]Przecenione chyba z 20 zł na 17. Textil :D
Bluzka w paski z sh, za 8 zł. Wygląda genialnie, a uroku dodaje jej zamek na plechach :D 
Sukienka ze skórzaną wstawką. Już jakiś czas temu ją widziałam w Pepco, ale jakoś tak nie było nam po drodze. A teraz w koszach wyprzedażowych znalazłam kilka sztuk przecenionych z 30 zł na 15. Jak zobaczyłam ostatnią różową S, wiedziałam że musi być moja :D
Bluzka na ramiączkach w panterkę. Również łup z sh, za 7 zł. Ostatnimi czasy kocham wzór w panterkę, więc musiała być moja.
Kolejna bluzka, również z sh, za 3 zł. Pudrowy róż, to to czego szukałam. <3
Spodenki. Z Pepco za 10 zł. Mam już czarne spodenki, jednak z metalowymi wstawkami, które mnie uczulają. Dlatego musiałam odstawić je na bok, a kupiłam nowe.
Zielone bolerko, dostałam. Na zdjęciach nie wygląda aż tak neonowo, jednak w rzeczywistości rzuca się w oczy :D
Miętowa bluzka na ramiączkach wpadła w sumie do koszyka w ostatniej chwili przez podejściem do kasy. Bez przymierzania, za 7 zł.
Trampki, również z Pepco. Bardzo ciężko jest mi znaleźć buty na siebie. Rozmiar 34 w wieku 20 lat, koszmar... Jednak tam, rozmiar trampek 36 jest na mnie dobry... Dlatego musiały być moje. Potrzebowałam czegoś na już, na wyjazd.
I już ostatni zakup, pasek do spodni. Mam ich trochę, jednak o dziwo, zwykłego czarnego mi brakowało. Dlatego nie wahałam się długo ;D

To by było na tyle. Liczę na to,ze ktoś wytrwał do końca :D Lubicie takie posty? Coś Wam wpadło w oko?
Do usłyszenia już za tydzień :D

Nowości :)

18 lipca 2013

Heloł Dziubki :)
Jak tam u Was? Dzisiaj przychodzę do Was z dosyć luźnym postem, jednak wiem, że część z Was takie lubi. Ostatnimi czasy, tzn. na przełomie czerwca i lipca zebrało mi się kilka nowości. Część to rzeczy typowo kosmetyczne, część to małe co nieco do szafy. Uwielbiam nowości, zresztą jak chyba każda kobieta. :) Bez zbędnych słów zapraszam do oglądania :D
Jak widzicie, trochę się tego nazbierało. W koszyczkach również jest kilka rzeczy.
*Perfumy  You&You - cytrusowy zapach, idealny na cieplejsze dni. Recenzja niebawem.
*Lakier miętowy od My Secret. Recenzja TUTAJ
*Lakier turkusowo/miętowy od Sensique. Recenzja TUTAJ
*Pomadka ochronna od Bell. Złapana w Biedronce za całe 1,99 zł :D Aż szkoda było nie wziąć i spróbować :)
*Tuszowy ulubieniec ostatnich czasów. Używam go od ponad miesiąca i chyba znalazłam swoją perełkę. Niebawem recenzja.
*Bransoletki Shamballa od e-krainabizuterii.pl - recenzja TUTAJ
*Ułatwiające życie gadżety od firmy Julimex. Niebawem recenzja.
*Potrzebowałam małego grzebyczka do małej torebeczki. Szczotka zazwyczaj była za duża. Tutaj już ułamany trzonek, gdyż z nim byłby za duży.
*Koszyczki z Biedronki. Przyznać się, kto ich jeszcze nie ma? :D Za cenę 1,99 zł za jeden grzechem było nie wziąć. Będą idealnie się nadawały jak zacznie się rok akademicki i będę musiała się przenieść na pokój w Zielonej. Kosmetyki będą miały swoje miejsce :)
Ubraaaania :D To, co Tygryski kochają najbardziej :D Część z wymiany, część kupiona i jedno małe DIY :D
Butki ;] Stwierdziłam,że japonki nie pasują do części moich ubrań. Dlatego potrzebowałam czegoś innego. Gladiatorki to jest to ;] Do tego naszpikowane ćwiekami... Mmmm... Uwielbiam je <3 Co prawda nieco mnie obtarły, ale wybaczam im to za ich wygląd ;]
*Spódnica Maxi z wymiany. Wbrew pozorom to nie są dwie spódnice, a jedna. Miałyście ją okazję widzieć w TYM zestawie.
*Kolejna spódnica, tym razem asymetryczna. Uwielbiam ją <3 W Pepco za całe 14,99 z :D
*Sweterek z wymiany. Niebawem w zestawie ;]
*Zwykła koszulka. Miałam iść sama taką kupić, jednak się wstrzymałam. I dobrze zrobiłam, bo najzwyczajniej w świecie wymieniłam się ;]
*I tutaj moje małe DIY. W szafie leżała sobie nienoszona, lekko przyduża jeansowa katana. A ja pilnie potrzebowałam jeansowej kamizelki. I tak wpadłam na pomysł, by po prostu odciąć z katany rękawy przy szwie. I w ten oto sposób mam swoją własną kamizelkę :D

Coś Wam szczególnie wpadło w oko? :)

New in :)

30 maja 2013

Witajcie Dziubki :)
Dzisiaj wpadam do Was z kolejnym luźnym postem. Jutro niestety nie będę miała czasu żeby coś konkretnego napisać. Najpierw lecę na pocztę wysłać wygraną Cat, potem na poszukiwania ćwieków (jakieś małe DIY? :)) i kominka do palenia wosków, następnie do kosmetyczki na brwi, a potem wreszcie siadam do napisania pracy na psychologię. W sobotę mam koncert sekcji wokalnej, więc będę na próbie a potem na występie. A niedzielę mam dla rodziny. Tak więc czasu nie będzie. Wrócę do Was zapewne po długim weekendzie :) Pora na małe podsumowanie, co nowego znalazło się w mojej kosmetyczce/szafie. Ciekawi? :)
 Na pierwszy ogień wygrana w rozdaniu u Gosi :* Jej bloga czytam regularnie. Jak zobaczyłam,że zrobiła rozdanie, stwierdziłam ze spróbuję ale nie liczyłam że wygram. Gdy od rozdania minęło troszkę czasu, a ja zupełnie o nim zapomniałam, Gosia ogłosiła wyniki. Chyba z pięć razy odświeżałam stronę bo nie mogłam uwierzyć :D I tak oto paczuszka dotarła w moje łapki :) A co w niej?
*Wosk Yankee Candle Garden Hideaway
*Kawałek wosku Yankee Candle Loves me, Loves me not
*Kawałki wosków Paradisi - French Lime oraz Citrus Bomb
Woski ciekawią mnie najbardziej. Już nie mogę się doczekać aż kupię kominek i zacznę je palić. Na razie woski Paradisi zachwycają mnie swoimi zapachami. Choć Yankee Candle też są niczego sobie. Coś czuję,że i ja przepadnę w tej kwestii. :))
*Lakiery do paznokci: My Secret (117), Sensique Strong&Trendy Nails (152), Wibo Gel Like (Blue Lake)
My Secret oddałam mamie, gdyż jest zbyt perłowy. Niemniej jednak szybko wysycha i fajnie kryje. Sensique jeszcze nie próbowałam, ale to taka całkiem przyjemna, nieco rozbielona cytrynka ze złotym shimmerem. A autorski lakier Gosi już mam na pazurkach. Mimo długiego wysychania uwielbiam go za kolor <3 Nie wiem dlaczego, ale nie był glutowaty, jak czytałam na Waszych blogach :)
*Suchy szampon Batiste (cherry)
Pierwszy test mam już za sobą. Pachnie cudownie i całkiem fajnie radzi sobie z 'myciem' włosów. Czy będzie to dłuższa miłość, czy tylko zauroczenie okaże się niebawem :)
*Próbka kremu Siquens.
Ciekawa jestem jak się sprawdzi. Zazwyczaj po próbce mogę stwierdzić, czy mnie uczuli czy nie. Tak więc będzie to dla mnie przydatne :)
*Próbki podkładów Sephory.
 Jeszcze raz ślicznie Ci Gosiu dziękuję :)
 Okularki <3 Od niedawna strasznie zaczęły mi się podobać tego typu okulary. Szukałam po sklepach i w końcu znalazłam. Jestem nimi oczarowana :D
 Nowości w pielęgnacji. Osobiście nie lubię kupować niczego na zapas. Zawsze jak coś mi się skończy to dopiero kupuję. Dlatego tylko tyle. 
*Żel pod prysznic bath Cosmetics
Capnięty na szybko w Polo Markecie (niecałe 4 zł). Pachnie całkiem fajnie (faktycznie czuć herbatę). Niebawem pełna recenzja. 
*Krem do rąk bebeauty
Wykończyłam krem z czterech pór roku, więc musiałam kupić kolejny. Strasznie przesuszają mi się dłonie. Recenzja również niedługo.
*artiste - szampon do włosów.
 Bransolety :D Różowa z Pepco za całe 4,99 zł a pozostałe (Clothingloves) pokazywałam jakiś czas temu. Były jeszcze cztery inne, ale oddałam mamie, bo okazały się za duże.
Bucisze :D Moje dotychczasowe baletki miały już trochę czasu, więc musiałam kupić coś nowego. Jednak z moją malutką stopą (34) ciężko było mi znaleźć coś normalnego i nie dziecinnego. W jednym ze sklepów wpadły mi w oko właśnie te. Co prawda miały gumkę na środku (taką,żeby chyba noga nie uciekła czy coś :D) ale ją obcięłam. Do tego kupiłam jeszcze jedne buty, które widziałyście ostatnio w secie. Niestety nie zabrałam ich ze sobą i nie miałam jak obfocić.

Coś Wam wpadło w oko? :)

Udanego dłuuugiego weekendu :)

Gotowa na wiosnę. Czyli kilka nowości w mojej szafie :)

19 kwietnia 2013

Hej Dziubki. Dziękuję Wam za cierpliwość. Jesteście naprawdę kochani. :) Ale postaram się zmobilizować i być tu częściej. Ostatnio przez uczelnię niestety musiałam bloga nieco zaniedbać. Ale wczoraj po powrocie do domu usiadłam i tchnęłam tu trochę więcej życia. M.in. zmieniłam szablon jak widać. Myślę,że jest bardziej kobiecy i delikatny. Czyli tak jak lubię. Wzięłam się też za obfotografowanie kosmetyków, które planuję Wam pokazać w najbliższym czasie. A wracając do uczelni, nawet nie wiem kiedy ten czas zleciał. Dopiero zaczynałam pierwszy rok, a już niedługo sesja i kolejny rok... Wam też czas aż tak ucieka? Straszne to jest. No,ale nie przedłużając, przejdę do sedna notki. Ostatnio na mojej chciejliście pojawiło się kilka rzeczy. Część z nich udało mi się zrealizować. A to za sprawą przypływu gotówki, dobrej duszyczki oraz pewnej firmie. Ciekawi co wpadło do mojej szafy i jednocześnie zapełniło moją chciejlistę?
Lity <3 Chorowałam na nie od baardzo dawna. Niestety jak tylko wpadło mi więcej gotówki, w sklepach zostały już tylko duże rozmiary. Zrezygnowana stwierdziłam,że trudno. Poczekam do jesieni. Ale zapaliła się we mnie lampka, że przecież jest jeszcze allegro. I tym oto sposobem stałam się posiadaczką pięknych litów za całe 100 zł :) W środę zostały zamówione, a w piątek listonosz zapukał do moich drzwi. Nie obyło się oczywiście bez przygód. Usztywniacz na pięcie był połamany. Ale na szczęście szewc sobie z nimi poradził. Tak więc w sobotę już mogłam w nich śmigać po mieście.
Ramoneska. Skajkę już mam. Czarną, zwyczajną. Ale jak tylko pojawiły się ramoneski na rynku, wpadły na moją chciejlistę. Są zupełnie inne niż skajki. Obeszłam całego Focusa w poszukiwaniu tej jedynej. Niestety albo kolor nie taki, albo za krótka, albo same duże rozmiary. I jak to zawsze ja, w ostatnim sklepie znalazłam. Piękności moja <3 :) Dorwałam ją w Stradivariusie za 90 zł. Oczywiście była przeceniona z ok. 160 zł. Interes życia, nie? :D
Torebka. Jakoś nigdy nie przepadałam za wielkimi torebkami. Wolałam jakieś maleństwo, ewentualnie średnią. Ale gdy moja ciocia mi ją przywiozła, byłam w siódmym niebie. Zmieniłam zdanie na temat wielkich torebek o 180 stopni. Ogromna może nie jest, ale idealnie nadaje się na uczelnię. Mieści się w niej dosłownie wszystko. Można ją zapiąć, by była mniejsza, lub rozpiąć, by wykorzystać jej pojemność na maksa. Posiada regulowany pasek na ramię.
Chusta w panterkę <3 Swego czasu miałam ogromną manię na punkcie wzoru w panterkę. Wtedy wymyśliłam sobie,że chcę mieć chustę w taki właśnie wzór. Chodziłam, szukałam. W końcu w Pepco dostałam tą idealną. I wiecie co? Dałam za nią całe 10 zł :D Leży już trochę w mojej szafie, ale na wiosnę idealnie się komponuje z ramoneską i litami ;]
Bransoletki od ClothingLoves. Przygód miałam z tą firmą niemało. Czekałam na nie ok. 4 miesięcy. I poprzysięgłąm sobie,że nigdy więcej nie pójdę na ugodę typu recenzujesz->dostajesz. W odwrotnej kolejności owszem, ale nie w takiej. Posypuję głowę popiołem. Ale warto było poczekać. Bransoletki idealnie trafiają w mój gust. Można je nosić wszystkie razem, ale również osobno do różnych setów. Najbardziej podobają mi się te z 'pereł' oraz materiałowa.
A jak wiosna, to i słońce. Okulary od Firmoo, które już Wam kiedyś pokazywałam. W końcu mogłam je przetestować w normalnych, wiosennych warunkach. Jestem z nich bardzo zadowolona. Dzięki szkłom korekcyjnym mogę mieć okulary przeciwsłoneczne i korekcyjne w jednym. Są bardzo solidne i również idealnie wkomponowują się w każdy set wiosenny.

Mam nadzieję,ze ktoś przebrnął przez to wszystko ^^ Jak widzicie, ja na wiosnę jestem przygotowana. A Wy? :)